Na początku było nic. Nieskończenie rozległą połać mroku nie pokrywało ani życie, ani śmierć, ani samo określenie kruchego istnienia. W tej amorficznej otchłani, niewyobrażalnej dla zwykłego, przyziemnego kota, istota czasu nie bytowała, tak samo, jak i przestrzeni. Nic było wszystkim, a zarazem wszystko było niczym. Logika nie istniała, świadomość milczała i uczucia wiązały się z czymś abstrakcyjnym - a jednak jakby szepty nosiły się przez nieprzeniknioną ciemność, wołając o coś więcej. Pojawiły się one nagle, przywołane niespełnionym pragnieniem, dziwnym marzeniem: chciały egzystować. I gdy tylko ich silna wola rozbrzmiała poprzez Wieczną Noc, bezmierna czerń przestała istnieć. Pojawiła się kropla nadziei, zalążek nowej ery. Niebo zaczęło pękać, a stary porządek się walić.Najpierw nicość przecięła biała kreska. Niewinna smuga rozjaśniła okolice i rozwarła się, dając iskrę życiu - a następnie sięgnęła w dal, rozprzestrzeniając się jak ramiona rzeki po całym wszechświecie. Blask, jaki wtem powstał, choć przyćmiony, szybko uzyskał niewyobrażalne rozmiary i rozpalił się na wieki w dalekim miejscu, znanym jako Srebrna Skórka. Była to Droga Mleczna, rezydencja wszelkich dusz, które zasłużyły, aby biegać w otoczeniu łownej zwierzyny po wsze czasy. Lecz zanim pierwsza istota doświadczyła raju wśród niezliczonych gwiazd, to właśnie stamtąd na ziemię spadła nowa forma energii… i nie była jedyna. Gdy wreszcie niebo pękło na miliony kawałków, na skutek żłobień rwących rzek, z błyszczących odłamków wyłoniły się czarne koty. Z kolei z formułującego się pierwszego księżyca koty srebrne w towarzystwie szynszylowych. Na ich tle błyszczały zaś koty białe, pełne gracji i wdzięku. To właśnie one były z samej Srebrnej Skórki i zstąpiły na grunt jak bogowie - i choć najjaśniejsze, były na równi z innymi, pierwotnymi formami. Każdy jednak miał swój cel i swój odrębny charakter. Różnica polegała nie tylko na wyglądzie, ale też zachowaniu, tworząc tym samym kontrastującą, lecz zarazem harmonijną całość.
Czarne jak noc koty opisać można było jako ciekawskie, szalone i przyjazne - pomimo odstraszającego błysku mroku na futrze, dzikich oczu i ostrych, lśniących w blasku księżyca pazurów szukały towarzystwa, figlując w rozgwieżdżonej przestrzeni. Ich oczy, reprezentujące niemal wszystkie barwy oraz ukryty za nimi afekt, patrzyły tylko na jeden cel: białe koty. Białe koty za to promieniowały elegancją i cnotą. Były przez to odległe na wzór niemożliwego marzenia, w skrócie niedostępne, a jednak - ciągnęło je do czarnych kotów, bytów antagonistycznych i niepasujących do ich wzorców postępowania. Te dwa przeciwieństwa łączyły się ze sobą, stanowiły idealną jedność - dlatego w tańcu dusz, przy pełnej harmonii, stworzyły koty czarno-białe… coś idealnego. Połączenie Wiecznej Nocy i Srebrnej Skórki. Czegoś wiecznego z czymś tymczasowych - bo choć gwiazdy wybuchają i przestają istnieć, czerń zastępuje tę pustkę. Tak samo czarno-białe koty nie żyją wiecznie, ale ich ranga, władza, pamięć o nich pozostaje na zawsze, przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Takim kotem miał być właśnie Laguna, a także Murena, Łuska, Piórko. Również Mandarynkowe Pióro się do nich zaliczała, a na ich szczycie, oczywiście, górowała Srocza Gwiazda, której zielone oczy oceniały każdego przechodnia Klanu Nocy sunącego przez trzcinowy obóz. Młody kocur niewiele jeszcze rozumiał z otaczającego go systemu, ale wpajane mu legendy już opowiedziały, jak ważną postacią jest swojej własnej bajki. Niebieskie ślepia księcia patrzyły cicho na gwiazdy, które czasem przebijały się przez gałęzie kociarni. Kiedyś miał rządzić nimi wszystkimi, być ich liderem. Te same oczy spoczęły następnie na rodzeństwu, które słodko spało u boku rodzica. Laguna jako jedyny wspiął się na unoszący się bok matki i zasnął na nim, nieświadomy pilnującego wzroku Kotewkowego Powiewu. Małe kocięta otaczało aksamitne futro zająca - miało symbolizować ich królewski status wraz ze specjalnym znakiem… Krwistym kwiatem lotosu. Już niedługo musiały wykonać swój pierwszy ruch. Wstąpić na drogę przeznaczenia.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Jeszcze podczas szczególnie upalnej Pory Zielonych Liści, na patrol napada para lisów. Podczas zaciekłej walki ginie aż trójka wojowników - Skacząca Cyranka, która przez brak łapy nie była się w stanie samodzielnie się obronić, a także dwoje jej rodziców - Poranny Ferwor i Księżycowy Blask. Sytuacja ta jedynie przyspiesza budowę ziołowego "ogrodu", umiejscowionego na jednej z pobliskich wysp, którego budowę zarządziła sama księżniczka, Różana Woń. Klan Nocy szykuje się powoli do zemsty na krwiożerczych bestiach. Życie jednak nie stoi w miejscu - do klanu dołącza tajemnicza samotniczka, Zroszona Łapa, owiana mgłą niewiadomej, o której informacje są bardzo ograniczone. Niektórym jednak zdaje się być ona dziwnie znajoma, lecz na razie przymykają na to oko. Świat żywych opuszcza emerytka, Pszczela Duma. Miejsce jej jednak nie pozostaje długo puste, gdyż do obozu nocniaków trafiają dwie zguby - Czereśnia oraz Kuna. Obie wprowadzają się do żłobka, gdzie już wkrótce, za sprawą pęczniejącego brzucha księżniczki Mandarynkowe Pióro, może się zrobić bardzo tłoczno...W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
W Porze Zielonych Liści społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Aż po dzień dzisiejszy patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
Po dłuższym czasie spokoju, społecznością wstrząsnęła wieść tajemniczego zaginięcia najstarszej wojowniczki Mleczyk. Zaledwie wschód słońca później, znaleziono brutalnie okaleczoną Kruchą, która w trybie pilnym otrzymała pomoc medyczną. Niestety, w skutek poważnego obrażenia starsza zmarła po kilku dniach. Coś jednak wydaje się być bardzo podejrzane w tej sprawie...
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz