Zaćmiona Łapa widziała, jak wojownik skanuje wzrokiem Szary Klif, gdy ten przechodził obok. Uczennica nie mogła się powstrzymać delikatnego uśmieszku, jaki wkradał się na jej pysk, gdy zauważyła zakręcenie wojownika oraz jak szybko zjada podane mu zioło, aby znów powrócić do obserwowania protektora.
— Ah, podoba ci się? — zapytała otwarcie młoda medyczka, na co wojownik spojrzał się na nią, jakby kogoś zabiła! Stokrotkowa Pieśń nie mógł uwierzyć, że tak łatwo go ktoś nakrył na gapieniu się na Szary Klif… Ah! To było tak żenujące, że kocur prawie zapadł się pod ziemię.
— Huh..? Kto, on? Nigdy w życiu! Nie podoba mi się Szary Klif ani trochę! Nie mój typ… — mruknął wojownik, na co Zaćmiona Łapa się zaśmiała, dyskretnie spoglądając na wcześniej wspomnianego kota.
— Hm… Jakoś nie przypominam sobie, abym wspominała jego imię, Stokrotkowa Pieśni, czyż nie? Co za zbieg okoliczności, że akurat o nim pomyślałeś… — powiedziała szylkretka z cwanym uśmieszku na pysku. Na Klan Gwiazdy… Jak kocur mógł wydać samego siebie, co za wstyd! Wojownik zamilkł na chwilę, mrugając kilka razy, próbując przyswoić do swojej wiadomości słowa medyczki.
— Co? — mruknął kocur, dalej nie dowierzając temu co się właśnie stało. Zaćmiona Łapa nie mogła powstrzymać się od cichego parsknięcia, gdy dojrzała wyraz pyska kocura.
<Stokrotku?>
[238 słów; trening medyka]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz