Chyba powiedziałam za dużo, pomyślała zdenerwowana, widząc reakcję Małego.
Kotka drgnęła mimowolnie. Wstała szybko z kocyka i podeszła do kocurka, ignorując wracający chłód. Przysiadła się tuż obok, owijając swój ogon wokół niego. Zaczęła cicho mruczeć, próbując jakoś uspokoić Małego, który zadrżał pod jej dotykiem.
- Hej, kolegoooo - trąciła go leciutko łapką - nie płacz, zrobiłeś tak, jak uważałeś za słuszne. Teraz masz czas na przemyślenie tego wszystkiego. Przecież możesz jeszcze wrócić, prawda? - zapytała zmartwiona.
Kocurek zaczął coś mówić jednak, przez natłok emocji i zakryty łapkami pyszczek, trudno go było zrozumieć. Zajączek przekrzywiła głowę i westchnęła cicho. Widok Małego przywołał do jej głowy dawne wspomnienia, kiedy jeszcze dwa księżyce temu ona sama czuła się niepotrzebna. I jak bardzo bolało to, że własne rodzeństwo odpychało ją od siebie.
Położyła głowę obok jego, uśmiechając się lekko.
- Wiesz co? - mruknęła w momencie, w którym kocurek odkrył jedno oko, by na nią spojrzeć - bycie wrażliwym na uczucia i myśli innych wcale nie jest oznaką słabości...
Mały drgnął ponownie, odkrywając mokry pyszczek i spoglądając na nią zszokowany. Kotka podniosła głowę i odwróciła wzrok, patrząc na sypiący za rozbitym oknem śnieg.
- Słabym byłoby się wtedy, gdyby nie obchodziły cię nawet ich reakcje - mruknęła cicho, spoglądając na swoje łapki.
- T-t-tak my-yślisz? - załkał cicho, pociągająca nosem.
- Mhm~ - mruknęła wesoło - I mówię ci, po prostu przemyśl sobie wszystko jeszcze raz. Swoje uczucia staw jednak wyżej ponad innych, ponieważ to ty masz się czuć dobrze.
Kocurek opuścił głowę, wpatrując się w swoje łapki. Zajączek nie odzywała się nawet słowem, czekając na wypowiedź Małego.
Nie będzie go do niczego zmuszała. On sam musi podjąć tę decyzję, bez pomocy kota takiego jak ona, który nie ma pojęcia o życiu w lesie.
A właśnie, pomyślała, czy on czasem nie powiedział, że jest z klanu?
<Mała Łapo?>
Jejku, wena wyjechała na wakacje, wszystko pogmatwałam.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(jedno wolne miejsce!)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zajączek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zajączek. Pokaż wszystkie posty
02 listopada 2017
18 października 2017
Od Zajączka CD Małej Łapy
Przestąpiła z łapki na łapkę, nerwowo kiwając głową w podziękowaniu. Przeraził ją lekko "atak" z góry, a siniaki na grzbiecie zaczną mocniej boleć dopiero jutro. Jednak skoro ten obcy kot nie zaatakował naprawdę, to na pewno jest dobry! Podeszła do podartego kocyka i przysiadła na nim, ugniatając go lekko łapkami. Powoli wracało do niej czucie w opuszkach łap, na co zaczęła mruczeć zadowolona. Końcówka jej ogona drgała lekko, okazując zainteresowanie nowo poznemu. Mrugnęła i przekrzywiła lekko łepek.
– Mieszkasz tutaj? – zapytała niemrawo.
Mały drgnął lekko, jakby miał za chwilę bronić się przed atakiem, na co kotka parsknęła cicho.
– Spokojnie, nie zjem cię – zaśmiała się lekko dygocząc, kiedy ciepło wypełniało powoli jej ciało.
Kocur kiwnął lekko głową uśmiechając się niepewnie, nadal tylko na nią zerkając. Przełknął głośno ślinę i nabrał powietrza. Kotka uznała, że pewnie próbował się jakoś uspokoić.
– T-tak, od nied-dwna, ale tyl-lko na chwilę – powiedział cicho – Kanciapa była o-opuszczona, więc uz-znałem, że t-tu zamieszkam.
– Hee, – rozejrzała się dookoła – to skoro od niedawna, to gdzie wtedy mieszkałeś? – zapytała lekko skołowana, stawiając uszy do przodu.
W chwili ciszy, w której Mały miał odpowiedzieć, kanciapę wypełnił dźwięk grających kiszek Zajączka. Gdyby kotka mogła, zapewne miałaby teraz czerwony cały pyszczek. Schowała nos między łapki, mamrocząc niezrozumiale przeprosiny.
<Mała Łapo?>
– Mieszkasz tutaj? – zapytała niemrawo.
Mały drgnął lekko, jakby miał za chwilę bronić się przed atakiem, na co kotka parsknęła cicho.
– Spokojnie, nie zjem cię – zaśmiała się lekko dygocząc, kiedy ciepło wypełniało powoli jej ciało.
Kocur kiwnął lekko głową uśmiechając się niepewnie, nadal tylko na nią zerkając. Przełknął głośno ślinę i nabrał powietrza. Kotka uznała, że pewnie próbował się jakoś uspokoić.
– T-tak, od nied-dwna, ale tyl-lko na chwilę – powiedział cicho – Kanciapa była o-opuszczona, więc uz-znałem, że t-tu zamieszkam.
– Hee, – rozejrzała się dookoła – to skoro od niedawna, to gdzie wtedy mieszkałeś? – zapytała lekko skołowana, stawiając uszy do przodu.
W chwili ciszy, w której Mały miał odpowiedzieć, kanciapę wypełnił dźwięk grających kiszek Zajączka. Gdyby kotka mogła, zapewne miałaby teraz czerwony cały pyszczek. Schowała nos między łapki, mamrocząc niezrozumiale przeprosiny.
<Mała Łapo?>
10 października 2017
Od Zajączka
"To była najgorsza decyzja w moim życiu", stwierdziła, zatapiając łapę po brzuch w śniegu.
Ależ ona była mądra. Wymknęła się z domu, uprzednio nie zjadając nic a nic. Nie zapytała mamy jak dojść do miejsca, w którym zamieszkują klany. Ah, i co ona teraz pocznie?
Włóczyła łapę za łapą, słuchając odgłosów swojego burczącego brzucha. Obroża przeciwpchelna drażniła zapachem jej nos. Uznała, że przy najbliższej okazji jakoś ją zdejmie. Zawiał lodowaty wiatr, przez której kotce włosy dęba stanęły. Tak to jest, kiedy siedzi się przez całe swoje życie w ogrzewanym gnieździe dwunogów.
Dookoła słyszała najróżniejsze szmery i zapachy, których nigdy nie zaznała. Całkiem blisko niej spod sterty rozsypanych przy śmietniku odpadów wypełznął sporej wielkości szczur. Z pobliskiej gałęzi spadały stracone przez ptaki owoce jarzębiny. Jednak co najważniejsze: czuła inne koty!
Kilka metrów od jej domu zauważyła jakiegoś, kiedy wymknęła się przez otwarte drzwi. Kot zmierzył ją tylko wzrokiem i chyłkiem wskoczył za pobliski płot.
Teraz jednak dotarła do miejsca, w którym pachniało inaczej. Poczuła zapach lasu, który powoli zaczynał zanikać, zastąpiony zatęchłym zapachem z głębi szuwarów.
Spojrzała na opuszczoną kanciapę niepewnie. Na pewno będzie tam cieplej niż na dworze. Zauważyła odpowiednio duża dziurę i weszła do środka.
- Halo? - zamruczała niepewnie.
Usłyszała szelest, a końcówka jej ogona zadrżała. Otworzyła pyszczek by lepiej poczuć zapachy.
Źle wybrała. Kanciapa była już zajęta przez kogoś innego.
<Mała Łapo?>
Ależ ona była mądra. Wymknęła się z domu, uprzednio nie zjadając nic a nic. Nie zapytała mamy jak dojść do miejsca, w którym zamieszkują klany. Ah, i co ona teraz pocznie?
Włóczyła łapę za łapą, słuchając odgłosów swojego burczącego brzucha. Obroża przeciwpchelna drażniła zapachem jej nos. Uznała, że przy najbliższej okazji jakoś ją zdejmie. Zawiał lodowaty wiatr, przez której kotce włosy dęba stanęły. Tak to jest, kiedy siedzi się przez całe swoje życie w ogrzewanym gnieździe dwunogów.
Dookoła słyszała najróżniejsze szmery i zapachy, których nigdy nie zaznała. Całkiem blisko niej spod sterty rozsypanych przy śmietniku odpadów wypełznął sporej wielkości szczur. Z pobliskiej gałęzi spadały stracone przez ptaki owoce jarzębiny. Jednak co najważniejsze: czuła inne koty!
Kilka metrów od jej domu zauważyła jakiegoś, kiedy wymknęła się przez otwarte drzwi. Kot zmierzył ją tylko wzrokiem i chyłkiem wskoczył za pobliski płot.
Teraz jednak dotarła do miejsca, w którym pachniało inaczej. Poczuła zapach lasu, który powoli zaczynał zanikać, zastąpiony zatęchłym zapachem z głębi szuwarów.
Spojrzała na opuszczoną kanciapę niepewnie. Na pewno będzie tam cieplej niż na dworze. Zauważyła odpowiednio duża dziurę i weszła do środka.
- Halo? - zamruczała niepewnie.
Usłyszała szelest, a końcówka jej ogona zadrżała. Otworzyła pyszczek by lepiej poczuć zapachy.
Źle wybrała. Kanciapa była już zajęta przez kogoś innego.
<Mała Łapo?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)