— Wiesz… Teoretycznie on jest już stary… Chyba nie za wiele czasu mu i tak zostało, jest jakaś nadzieja, czyż nie? — Miauknęła, śmiejąc się cicho, na co przyszła wojowniczka zrobiła wielkie oczy. Zaćmienie najpierw myślała, że poszła o krok za daleko ze swoim żartem, który by uraził nie jednego kota, jednak gdy zobaczyła jak Pietruszkowa Łapa delikatnie się śmieje, ta rozluźniła swoje mięśnie.
— Pfft… Nie mów tak! Jeszcze ktoś usłyszy i będą kłopoty! — Powiedziała czekoladowa kotka, szturchając medyczkę, chociaż wtedy ta już była myślami o wiele, wiele dalej. Kocur nie raz sprawiał tego typu problemy… Klan by nie tęsknił za bardzo, gdyby on przypadkiem… Zniknął? W taki sposób narodził się nowy pomysł, który musi ona zrealizować pewnego dnia.
— Oh, bez przesady! Większość z nich i tak jest zajęta oraz mają o wiele ważniejsze rzeczy do roboty, niż podsłuchiwania nas… Swoją drogą i tak to był tylko drobny żart. — Miauknęła, niewinnie trzepocząc swoimi rzęsami, podkreślając tylko niewinność jej żarciku. Pietruszkowa Łapa pokręciła głową zrezygnowana, podczas gdy ona sama walczyła ze swoim uśmieszkiem na pysku. — Myślisz, że będzie on innych zaczepiał? — Zapytała starszą kotkę, spoglądając na nią swoimi żółtymi, niczym gwiazdy, oczami. Szkoda tylko, że ta nie była świadoma tego, że od jej odpowiedzi zależy życie kocura, które było zagrożone. Zdaniem Zaćmionej Łapy koty jak on nie powinny mieć prawa do życia w Klanie Klifu.
<Pietruszko?>
[270 słów - trening medyka]
[przyznano 6%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz