— Dobrze… Wiesz jak wyglądają? — mruknęła mama.
— Uhmm… Co proszę? — powiedziałam cicho.
— Ahm! Powiedziałaś, że przyniesiesz mi zioła, których mi brakuje! — rzuciła zirytowana Cisowe Tchnienie.
— Tak tak... — miauknęłam. Medyczka wskazała na roślinę, jedną jedyną. Miała ciemnozielone liście i jasne plamki. Gdzieś ją chyba widziałam... Nie jestem pewna, ale mam nadzieje, że wiem, gdzie rośnie. Kiwnęłam głową w stronę medyczki i wyszłam z legowiska. Prędko opuściłam obóz, chciałam zrewanżować się na Lamentującej Łapie. Tym razem postaram się wygrać! Ruszyłam przed siebie. Potok nie jest aż tak daleko, prawda? Zastanawiało mnie to, jak Klan Nocy pływa w wodzie. A co jeżeli się utopią? Mają jakieś zdolności pływania jak kaczki? Mniejsza o to! Zaraz będę! Potok, czy tam rzeka, jest dzisiaj wyjątkowo porywcza. Głupio, by było, gdyby ktoś w nią teraz wpadł. Nastroszyłam futro, poczułam coś! Takie jakby delikatne mrowienie? Chwila, światełko! Na chwilę przestałam myśleć. Moje kocie instynkty wzięły górę. Moje oczy się powiększyły i skierowały się na to światło, odbijane przez słońce. Kucnęłam i byłam gotowa na skok. Niezgrabnie wylądowałam na jednej łapie. Przeturlałam się przez trawę. Zmrużyłam ślepia; zobaczyłam brązową plamę po drugiej stronie rzeki. Przetarłam łapą oczy. Nie myliłam się! To plama! Albo jednak kot? Widać, że mnie obserwowała. Klan Klifu? No tak!! Było widać na jej pysku uśmiech. Była rozbawiona moim upadkiem... No nie! Narobiłam sobie wstydu. Spojrzałam na kotkę niepewnie.
— Uhmm… Co proszę? — powiedziałam cicho.
— Ahm! Powiedziałaś, że przyniesiesz mi zioła, których mi brakuje! — rzuciła zirytowana Cisowe Tchnienie.
— Tak tak... — miauknęłam. Medyczka wskazała na roślinę, jedną jedyną. Miała ciemnozielone liście i jasne plamki. Gdzieś ją chyba widziałam... Nie jestem pewna, ale mam nadzieje, że wiem, gdzie rośnie. Kiwnęłam głową w stronę medyczki i wyszłam z legowiska. Prędko opuściłam obóz, chciałam zrewanżować się na Lamentującej Łapie. Tym razem postaram się wygrać! Ruszyłam przed siebie. Potok nie jest aż tak daleko, prawda? Zastanawiało mnie to, jak Klan Nocy pływa w wodzie. A co jeżeli się utopią? Mają jakieś zdolności pływania jak kaczki? Mniejsza o to! Zaraz będę! Potok, czy tam rzeka, jest dzisiaj wyjątkowo porywcza. Głupio, by było, gdyby ktoś w nią teraz wpadł. Nastroszyłam futro, poczułam coś! Takie jakby delikatne mrowienie? Chwila, światełko! Na chwilę przestałam myśleć. Moje kocie instynkty wzięły górę. Moje oczy się powiększyły i skierowały się na to światło, odbijane przez słońce. Kucnęłam i byłam gotowa na skok. Niezgrabnie wylądowałam na jednej łapie. Przeturlałam się przez trawę. Zmrużyłam ślepia; zobaczyłam brązową plamę po drugiej stronie rzeki. Przetarłam łapą oczy. Nie myliłam się! To plama! Albo jednak kot? Widać, że mnie obserwowała. Klan Klifu? No tak!! Było widać na jej pysku uśmiech. Była rozbawiona moim upadkiem... No nie! Narobiłam sobie wstydu. Spojrzałam na kotkę niepewnie.
<Pietruszkowa Łapo? Hej ty!!!>
[278 Słów]
[przyznano 6%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz