— Może poszukamy czegoś nowego do zabawy? — zaproponowała, a kotka podniosła na nią spojrzenie — Wyjrzymy na zewnątrz, zobaczymy, co ciekawego tam mają?
W oczach Pierwomrówki zabłysła iskierka. Zanim Firletka zdążyła się odwrócić w jej stronę, ta już dumnym krokiem popędziła na zewnątrz. Przepiórka parsknęła cicho i zwróciła się do drugiej córki.
— Idziesz z nami?
Dymna pokręciła szybko głową. Chciała zostać na pachnącym i ciepłym posłaniu, aniżeli miałaby zostać wypychana przez siostrę do jakiś kałuż. Jeszcze się to nie stało, ale pogoda oraz temperament kotki jak najbardziej temu sprzyjał. Więc wolała zostać bezpieczna.
— Napewno? — karmicielka obejrzała się za siebie — No dobrze, rozumiem, może być zimno… Poczekaj, zaraz znajdziemy ci tu jakieś zajęcie-
Wyjrzała że żłobka, lustrując wzrokiem przechodzące obok koty. Nie umknęła jej Kwiecista Knieja, która prawie znikła z pola widzenia Firletki, gdyby nie została zatrzymana przez wołanie matki.
— Kniejko? — szylkretowa odwróciła głowę w ich stronę, a jej mina lekko opadła na widok dzieci u łap Przepiórki — Myślisz, że masz teraz chwilę?
Barki przewodniczki spięły się lekko, ale podeszła bliżej. Jej uszy były lekko spuszczone do tyłu, a futro na jej policzkach podrygiwało na wietrze. Firletka wyczołgała się z posłania; wyciągnęła łapki z mchu i podeszła bliżej, chowając za bokiem mamy. Spojrzała na starszą siostrę spode łba. Bała się jej trochę – kocica rzadko pokazywała się młodszemu rodzeństwu i nie wiedziała o niej dużo, w przeciwieństwie do Skowronka czy Dzwonka.
Przepiórczy Puch zamieniła z córką parę słów, a Pierwomrówka podskakiwała u jej boku, niecierpliwiąc się. W końcu karmicielka skończyła mówić i spojrzała na czekoladową.
— Już, już idziemy — zachichotała, a zielonooka wystrzeliła do przodu — Bawcie się dobrze — dodała jeszcze, uśmiechając się w stronę dwójki.
Po chwili zniknęła Firletce z pola widzenia. Wychyliła się jeszcze lekko, a jej bródka zadrżała. Świetnie, mamusia zostawiła ją pod opieką strasznej siostry. Spojrzała Knieji w oczy. Stały tak przez chwilę, szyja przewodniczki wyprostowana, a za to sylwetka kociaka skulona. Nie wyglądała na przestraszoną, ale na pewno nie była zachęcona do rozmowy. Czekała na pierwszy ruch kotki.
Knieja podniosła jedną z brwi. Odwróciła wzrok i weszła do środka, z obojętną miną siadając na ziemi. Koteczka podążyła za nią głową, końcowo obracając się wokół własnej osi, tracić jednak równowagę i prawie ryjąc pyszczkiem o podłoże. To by było żenujące. Wpatrywała się w siostrę z szeroko otwartymi oczami, a końcówka jej ogona zadrżała.
— Um... — z jej pyszczka wyrwał się niezamierzony pisk. Teraz przydałoby się coś powiedzieć, ale nie miała pojęcia co. Najchętniej byłaby dalej wciśnięta w puchaty brzuch mamy. Jednak uznała, że może o coś się jej zapyta. W końcu każdy dorosły uwielbiał odpowiadać na pytania jej czy Pierwomrowki, to ona też musiała to lubić, prawda? Na pewno. Poza tym, chciała, aby starsza siostra ją lubiła. Skoro jedna zachowuje się jak środek wszechświata – nie żeby jej przeszkadzało, że zbiera całą uwagę innych dla siebie – to może z drugą mogłaby nawiązać dobry kontakt. Przynajmniej taki, aby ta ją tolerowała.
— Yyy… Chciałabyś mi opowiedzieć jakąś historię? — zapytała nieśmiało — Albo coś takiego. Nie wiem. Nie musisz.
Zaplątała się trochę w słowach. Pomijając rozmówki z Pierwomrówką czy Przepiórczym Puchem nie odzywała się za dużo, nawet w kontaktach z tatusiem odpowiadała raczej ruchami ciała. Strzepnęła ogonkiem i wbiła wzrok w łapy.
<Knieja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz