Stała w legowisku szarej kotki, która, jak się okazało, miała na imię Cisowe Tchnienie. "Ciekawe jak smakują te roślinki" - pomyślała, patrząc z zaciekawieniem na, jak się dowiedziała, medyczkę Klanu Wilka. Orientowała się mniej-więcej, że jest jeszcze ktoś taki jak Jarzębinowy Żar i Koperkowa Łapa. Jarzębinowego Żaru nigdy na oczy nie widziała, a Koperkową Łapę tylko przelotnie. Cisowe Tchnienie odwróciła się od ziół i przyjrzała się koteczce.
— Powiedz mi, Plamko, dobrze się czujesz? — zapytała, starannie lustrując ją wzrokiem.
— Trochę jest dziwnie — przyznała koteczka. — Nigdy nie myślałam, że zobaczę klany.
— Chodzi mi o stan fizyczny — przerwała jej szara.
— Aha. To chyba nie, jeśli nie liczyć co noc śniących mi się koszmarów — powiedziała płowa.
— To już jest poważniejszy problem. Czy koszmary nie dają ci spać? Widzisz coś albo kogoś w nich? — zapytała Cisowe Tchnienie.
"Ciekawe dlaczego tak bardzo o to pyta? Przecież to tylko zwykłe koszmary" - pomyślała Plamka.
— Tam, w tych koszmarach, widzę jak wszyscy spadamy do rzeki — Zadrżała na tę myśl – A później coś, jakby bezcielesny głos, oznajmia mi, że to moja wina — przyznała z niechęcią koteczka.
— Często tak jest? Znaczy, że słyszysz takie coś, jakby głos krytykujący cię po potknięciach, porażkach? Nie widać tego po tobie. Wydaje się, że jesteś odważną kotką — zapytała medyczka, nadal uważnie patrząc na Plamkę.
—Dosyć często – przyznała koteczka.
— Dobrze, jakbyś nie mogła spać to nie wstydź się podejść do mnie i zapytać czy mogłabyś dostać ziarenko maku. Mogłybyśmy porozmawiać jeszcze o Kremiku? Wydaje się być dosyć niepewny i nieśmiały. Zawsze tak było czy to dlatego, że jest w innym środowisku do życia?— zagadnęła jeszcze Cisowe Tchnienie.
— Nigdy o tym nie myślałam, jestem do tego przyzwyczajona, ale jak tak teraz pytasz, to rzeczywiście odkąd pamiętam to tak się zachowywał.
— Dziękuję, Plamko jesteś wolna. Wracaj prędziutko do żłobka — oznajmiła starsza kotka. Oczywiście Plamka poleciała, jakby miała skrzydła do żłobka. Usiadła pod ścianą, bo i tak nie miała co robić. Patrzyła na Warkotka i Kruka, jak kotłują się na mchu. Pustułki nigdzie nie było widać, ale chwilę później zjawił się w polu jej widzenia. Siadł sobie i obserwował z zaciekawieniem walkę braci. Gdy oderwał wzrok od Kruka, który triumfalnie przycisnął Warkotka do ziemi, zauważył siedzącą nieopodal Plamkę i podszedł do niej.
— Chciałabyś posłuchać o historii Klanie Wilka? – zapytał.
— Czemu nie, może to jest interesujące? — powiedziała płowa, uznając w duchu, że słuchanie o historii miejsca, w którym się znajduje, będzie ciekawsze niż siedzenie pod ścianą.
I Pustułka zaczął mówić. Opowiadał o założeniu klanu i Mrocznej gwieździe. Koteczce czas płynął szybciej niż kiedykolwiek, a gdy Pustułka skończył, okazało się, że trzeba już jeść i iść spać. Plamka zjadła mysz razem ze swoim nowo poznanym kolegą. "To był dobry dzień" - pomyślała zanim zasnęła. Następnego ranka, po zjedzeniu posiłku, podeszła do Pustułki i zapytała:
— Pustułko, mógłbyś opowiedzieć mi jeszcze o przeszłości Klanu Wilka? Wczoraj było cudownie słuchać opowiadanej przez ciebie historii.
<Pustułko?>