— Dobrze, Mątwo. To ja poszukam tam — Gąbka wskazała łapką gdzieś w dal, z błyskiem w oku i delikatnym uśmiechem na pysku. — A ty pójdziesz gdzieś indziej, dobrze? — dodała szeptem. Czarno-biała kotka skinęła głową z powagą. Cicho oddaliła się w swoją stronę, co chwilę obracając się dookoła w poszukiwaniu muszelek. Gąbka w kilku szybkich susach znalazła się przy niewielkiej kupce piachu tuż obok żłobka. Patrzyła na nią chwilę z zaciekawieniem, aż w końcu zaczęła w niej grzebać łapką, zerkając co chwilę dookoła, jakby bała się, że ktoś ją przyłapie. Nagle poczuła coś ostrego pod łapką. Aż podskoczyła i szybko ją odsunęła, gdy ostra krawędź otarła się o jej poduszkę — Ojej… To pewnie muszelka! — szepnęła z przejęciem, zbliżając nos do piachu i próbując coś dostrzec. Wcisnęła pysk w piasek i zaczęła delikatnie go rozgrzebywać. Czuła, że serce bije szybciej jej z ekscytacji. Gdy poczuła niewielki przedmiot tuż przy pyszczku, ostrożnie otworzyła buzię i złapała go ząbkami. Trochę się szarpała, bo muszelka nie chciała tak łatwo wydostać się spod piaskowych grudek, ale w końcu, z powodzeniem, udało jej się ją wydobyć. — Znalazłam muszelkę! — pisnęła radośnie i aż podskoczyła z miejsca, nie mogąc powstrzymać szerokiego uśmiechu, który cisnął jej się na lica. Zadowolona, niezgrabnym krokiem wróciła w miejsce, gdzie ostatnio widziała Mątwę. Jej ogon machał z radości. Po chwili i Mątwa wróciła, w dodatku także z muszelką w zębach, z dumą w ślepiach i wysoko uniesioną głową. — Udało ci się! — zawołała Gąbka, podskakując z ekscytacją. — Co teraz z nimi robimy? Może wręczymy je jakimś starszym? — zaproponowała, choć sama nie była pewna, czy chce się tak łatwo rozstać ze swoim łupem.
<Mątwo?>