— Mamo! A czy jeże potrafią latać? Ktoś mi kiedyś powiedział, że jeże latają! Czy to prawda? — zapytała, lecz nie dostała odpowiedzi od swojej mamy. Nie zamierzała jednak ustępować. Miała jeszcze kilka ważnych pytań, a pazur kieł w końcu na coś odpowie!
— Mamo! A dlaczego koty nazywają swoje dzieci takimi imionami jak kuna? Jakiś staruszek w legowisku starszyzny mi powiedział, że przecież kuny to wrogowie kotów! Czy uważasz, że Kunia Łapa jest kuną przebraną za kota? — zadała kolejne pytanie, ale teraz już trochę zmęczyła się skakaniem. Usiadła przed karmicielką i spojrzała jej się prosto w oczy.
— Znasz odpowiedzi na moje pytania, mamo? A jeśli nie, to może opowiesz mi jakąś bajkę? Może o jakichś ważnych kotach z Klanu Nocy! Ja uwielbiam o takich słuchać, a ty? Historia naszego klanu jest taka interesująca! No i historie innych klanów też, ale nie mam jak ich poznać! Jak tylko będę mogła opuszczać obóz to pierwsze, co zrobię, to spytam się jakiegoś kota, jak powstał ich klan! Myślisz, że to dobry pomysł? — miauknęła, po czym uśmiechnęła się szeroko.
— Czy ja wiem, czy dobry? Niektórzy mogą nie znać historii swojego klanu, ale zawsze możesz spróbować — odpowiedziała karmicielka. Oczy Gąbki zabłysnęły z radości, że mamusia w końcu jej odpowiedziała.
— Na pewno spytam się kogoś z Klanu Wilka! — oświadczyła, uśmiechając się szeroko. Już nie mogła się doczekać zostania uczniem, chodzenia na zgromadzenia! Wreszcie będzie mogła porozmawiać z kimś innym niż mamą, Różaną Wonią i Mątwą!
***
Młoda kotka leżała na plecach, oglądając do góry nogami swoją siostrę, która siedziała teraz na środku żłobka i bawiła się jakimiś błyskotkami. Gdy tylko Gąbka dostrzegła te świecidełka, błyskawicznie podniosła się na cztery łapy i w podskokach znalazła się koło siostry. Zaczęła uważnie przyglądać się rzeczom należącym do Mątwy, choć czarno-biała kotka chyba nie była z tego zbyt bardzo zadowolona. Odłożyła gdzieś na bok swoje zdobycze i spojrzała na Gąbkę.
— Mątwo, co teraz robisz? Chcesz się przejść poza żłobek? No chodź, jest tak ciepło! Może uda nam się znaleźć jakieś ładne kamyczki? — spytała siostry, a na jej licu pojawił się szczery uśmiech. “Mamusia nie zauważy! Na pewno jest teraz zajęta swoimi sprawami, więc dlaczego my nie mielibyśmy zajmować się swoimi?” pomyślała.
— Albo jak się nam poszczęści to nawet i muszelki! — dodała jeszcze, wyobrażając sobie wszystkie te rzeczy, które mogłyby razem znaleźć poza żłobkiem. Byłoby tak pięknie i cudownie, gdyby wróciły tutaj z kamyczkami i kwiatkami!
— Chciałabym muszelkę… nazwałabym ją jakoś fajne! Może Sroka? — mruknęła rozmarzona. Imię muszelki miało nawiązywać do Sroczej Gwiazdy, rzecz jasna. Białofutry starszy skutecznie przekonał Gąbkę o świetności dawnej przywódczyni w swoich opowieściach. Och, no właśnie, starszyzna!
— A jak nie, to może pójdziemy poprosić starsze koty o jakieś historyjki? Oni wszyscy tyle wiedzą! Ja też bym kiedyś chciała być tak mądra, jak oni… — westchnęła.
<Siostrzyczko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz