*Przed śmiercią Mysiej Łapy i Gradowego Sztormu*
Powrócił do Klanu Burzy jakiś czas temu, jednak nie czuł się tu jak w domu. Wiele nowych pysków zagościło w obozie, a on nie powrócił do roli przewodnika. Słowa Króliczej Gwiazdy, który ogłosił jego rolę jako wojownik Klanu Burzy, zabolały go bardziej, niż chciałby się do tego przyznać. Tyle czasu spędził pod okiem Bobrzego Siekacza, aby końcowo powrócić do zwykłej roli wojownika. Nie był już specjalny i to go zabolało najmocniej. Czyżby Klan Gwiazdy zapomniał o nim? Jego ogon drgnął niespokojnie. Czyżby Klan Gwiazdy zapomniał o kociętach, z którymi powrócił do obozu? Atak na Zawilcową Łapę, nie dawał mu spokoju, tym bardziej że nowo mianowany uczeń medyka nie chciał zamienić z nim nawet jednego słowa. Czemu? Przecież byli rodziną, prawda? Może nie z krwi, ale dalej uważał ich za swe kocięta, niezależnie co docierało do jego uszu. Następnym kotem, który zdawał się odchodzić od niego była Rozkwitająca Szanta, którą coraz częściej widział u blisko Zawodzącego Echa. Nie rozumiał, czy ona również postanowiła zapomnieć o wszystkim, co poświęcił? Cykoriowy Pyłek nie musiał ich tu przynosić, jednak to uczynił. Oddał swój tytuł, jego dobre zdanie, aby ich tu sprowadzić, a skończyło się to w ten sposób.
– Cykoriowy Pyłku? – Czyjś głos uderzył jego uszy, a podnosząc swój wzrok z ziemi, dostrzegł szylkretową wojowniczkę, która często przebywała u boku Norniczego Śladu. Przeplatkowy Wianek stała przed nim, a na jej pysku malował się uśmiech. – O, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. – Kocica usiadła przy jego boku. – Chyba nie mieliśmy okazji się poznać oficjalnie, a słyszałam dużo o tobie. Jestem Przeplatkowy Wianek. Dużo kotów kojarzy Cię, chociaż przed twoim powrotem nie słyszałam ani jednego słowa o tobie.
– Czy Norniczy Ślad nie opowiadała Ci nic złego o mej osobie? Znając ją z uczniowskich lat z pewnością, gdy padło me imię, to z jej pyska poleciałby potok niezbyt miłych słów. Klan Burzy był mym domem, byłem przewodnikiem, nim… – przerwał na chwilę, chcąc ująć to dobrze. – Nim wydarzył się mały wypadek. To długa historia.
– Przewodnikiem? Musiała być to ciekawa pozycja, jednak dziwi mnie zmiana przez Ciebie pozycji. Czyżby po powrocie z twej małej przerwy, rola przewodnika stała się za wielkim obowiązkiem? - Jego ucho drgnęło, gdy dotarło do niego pytanie wojowniczki. Trafiła w jego słaby punkt, jednak nie wiedział jak z tego wybrnąć. Jednak głos kotki zabrzmiał ponownie. - A Nornicą się nie przejmuj. Moja partnerka ma talent wkładania nosa w nie swoje sprawy. Jednak nie rozmawiajmy już o niej, za dużo kotów o niej mówi, a mi już się to obija o uszy za często. Porozmawiajmy o tobie.
*****
Ostatnie dni były dziwne. Gdy Królicza Gwiazda, Kwiecista Knieja, Ruda Lisówka i Motyla Łapa wkroczyli do obozu, wzrok wszystkich kotów padł na nich, a bardziej na dwójkę ciał, jakie nieśli ze sobą. Dwa szylkretowe futra, które kojarzył, skąpane w szkarłacie. Gradowy Sztorm i Mysia Łapa teraz byli martwi, jednak nie ta wieść uderzyła go najbardziej. Powód ich śmierci był niepokojący, a bardziej ich sprawdza. Ważkowy Lot samotnik, który doprowadził do najgorszych księżyców jego życia, zabrał następne życia, tym samym tracąc własne. Poczuł ulgę, chociaż nie powinien. Teraz Ważka był martwy, a Cykoriowy Pyłek nie musiał się martwić, że kocur wszystko popsuje. Wreszcie mógł odetchnąć, odpocząć, być u boku Szanty, Rumianka, Zawilca i Kminka, nawet jeśli tego nie chcieli. Wszystko powoli zacznie wracać do normy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz