Siedziała nad drobną myszą. Normalnie zakopała by ją i ruszyła dalej na polowanie. Lecz nie była sama. Czuła na sobie czyjś baczny wzrok. I miała przeczucie, że nie były to przypadkowe koty. Złapała zdobycz w pysk, chcąc uciec zanim straci ją na skutek interakcji z tymi dwoma pacanami.
— A ty dokąd, panienko?
Skrzywiła się na tą ksywkę. Może gdyby nie ton burasa, nawet ucieszyła się z takiego określenia. Zjeżyła się, spoglądając na znajomą dwójkę.
— Dziś chyba niezbyt rozmowna. — stwierdził kocur, rzucając się w jej stronę.
Ominęła go, ale nie zauważyła jego towarzyszki. Powalona na ziemię wciąż ściskała mysz w zębach. Nie zamierzała oddać swojej zwierzyny. Próbowała zwalić burą kotkę, lecz ku jej zdziwieniu ta okazała się silniejsza. Silny cios w brzuch sprawił, że mimowolnie wypuściła zdobycz z pyska.
— A to sobie weźmiemy, sajonara, panienko. — miauknął kpiąco kocur.
Zdenerwowana czekoladowa wgryzła się w łapę samotniczki. Korzystając z jej zaskoczenia, wyrwała się spod jej łap. Ruszyła w stronę kocura. Bury trochę zaskoczony zaczął biec, starając się jej uciec. Miał na swoją korzyść odległość, ale nie na długo. Wybiegli parku, kontynuując pościg na płaskich kamieniach. Pierwomrówka zatrzymała się dopiero przed Grzmiącą Ścieżką. Smród spalin sprawiał, że nie potrafiła na nią wejść i się nie udusić. Kocur zdawał się być zadowolony z sytuacji. Przynajmniej dopóki nie wpadł pod jednego z Potworów. Metalowe stworzenie połknęło go, zostawiając jedynie czerwoną plamę.
Czekoladowa wpatrywała się w nią oszołomiona. Tego się nie spodziewała. Potwory zaczęły wyć. Dwunożni wychodzić z nich. Działo się coś złego.
— Supeł! — usłyszała krzyk za sobą.
Burą kotka wypatrywała swojego towarzysza. Szybko jej przestraszony wzrok przeniósł się na nią.
— A tobie co? Gdzie on jest?! — krzyczała na nią.
Pierwomrówka spojrzała jeszcze raz na czerwoną kałużę.
— Potwór go zjadł. — miauknęła w końcu.
* * *
Wróciła do życia na znajomym jej terenie. Parę razy zapuściła się poza park, lecz nie potrafiła przekroczyć Grzmiącej Ścieżki. Nie po tym co ostatnio widziała. Obeszła już znaczną część płaskich kamieni wokół, lecz te zawsze zmuszały ją do przekroczenia czarnej ścieżki by dostać się gdzieś dalej. Lęk przed Potworami był zbyt duży w jej sercu by na to się zdecydować. Utknęła w kolejnym więzieniu. Piękniejszym i pełnym zieleni, lecz wciąż w więzieniu. Tu przynajmniej nikt nie chciał od niej rodzenia ładnych kociąt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz