"Tak bardzo nie chciałom być wojownikiem, a teraz? Wychodzi na to, że prawie wcale się nie staram, a mój klan nienawidzi mnie, zamiast mi ufać, tak jak przystało na następnego medyka." — pomyślało, wpatrując się zasmucone w jeden punkt, jakim była niewielka gałązka obok Jarzębinowego Żaru.
Zamrugali kilka razy, za wszelką cenę odganiając łzy ze swoich oczu, których i tak okazywało się być więcej, niż kot by tego chciał. W rzeczywistości Koperkowa Łapa zdawało się być bardzo uczuciowym kotem. Chciałoby móc być przyjaznym dla innych i być w stanie się do nich odezwać, ale nie mogło. Za każdym razem, gdy tylko otwierało pyszczek, jeno rozum przyćmiewała myśl, że okaże się głupie i bezmyślne, nieważne, o czym miałaby być jeno wypowiedź. Miało nawet częsty problem z odpowiadaniem na pytania Cisowego Tchnienia, przez co kotka zdawała się dawać mu minusowe punkty. Otarło łapą kilka łez, które mimo wszystko wydostały się z jego oczu, zacisnęło zęby i lekko roztargnione wyszedło z legowiska siadając obok.
"Trochę powietrza dobrze mi zrobi. Zaczęłom się robić strasznie smutne, nawet jak na mnie." – mruknęło do siebie w myślach.
Już po chwili zauważyło czarne futro Mrocznej Wizji i spacerująca obok niej niewielką czarnobiałą kulkę - Warkotka. Zmrużyło lekko oczy i odetchnęło zdenerwowane.
"Pora na leczenie!" – Pomyślało z łagodnym uśmiechem na pyszczku i wszedło do legowiska, a zaraz za nim wielka kapłanka i jej kociak.
— Witajcie. Co was tutaj sprowadza? — zapytało, a jego łapy trzęsły się lekko od aury, jaką wprowadzała kotka i jej kocię od momentu wejścia do legowiska.
— Warkotek ma coś z zębem, masz coś może mu pomóc? — mruknęła kotka o czarnym jak noc futrze.
— Hmmm… Wydaje mi się, że mamy jeszcze trochę kory olchy na bóle zębów. Dawno nikt nie przychodził z akurat takim problemem, więc dajcie mi chwilę — odparło, podchodząc do ziółek i roztargnione przeglądało wszystkie zioła, mając nadzieję, że żadna z kotek się nie obudzi.
Już po chwili znalazło potrzebne zioło i podało je Warkotkowi.
— Musisz je przeżuć, a ból wkrótce ustanie — miauknęło, a kocur kiwnął głową, krzywiąc się nieznacznie.
Mroczna Wizja kiwnęła głową, co chyba miało oznaczać podziękowania i wyszła z legowiska, prowadząc za sobą kociaka.
Spojrzało na Cisowe Tchnienie, która zdawała się być zbudzona od paru chwil i uśmiechnęło się lekko. Mruknęło cicho i polizało się po piersi.
Trochę później
— Jest tu kto? — zapytał kocur, na początku nie zauważając zwiniętego w kącie ucznia.
— Tak jestem — mruknęło znużone i wstało z ziemi, przeciągając się.
Obejrzało kota od góry do dołu i mruknęło cicho.
"Nie wygląda na chorego. Co może się dziać? Może przyszedł ze względu na innego kota?" — pomyślało przez chwilę, a liliowy kocur wszedł głębiej do legowiska.
— Witaj, co cię tutaj sprowadza Prążkowana Kito? Czy coś się stało? — zapytało, nadstawiając dwoje uszu zaintrygowane.
— Właściwie to tak. Miałem ochotę zrobić to sam, ale inny wojownik stwierdził, że nie jest to dobry pomysł i kazał mi tu przyjść. Mam kleszcza na grzbiecie, ale nie chciałem go wyciągać zębami. Poza tym chyba i tak nie dałbym rady tego zrobić — miauknął, podchodząc do Koperkowej Łapy.
Uczeń medyczki westchnęło i pośpiesznie zaczęło szukać mysiej żółci, mając nadzieję, że zostało jeszcze trochę po ostatniej przygodzie z kleszczem u innego z wojowników.
— Odwróć się. Muszę nasmarować miejsce, w którym znajduje się kleszcz mysią żółcią — mruknęło cicho.
Kocur posłusznie odwrócił się i usiadła na ziemi, ułatwiając w ten sposób sprawę Koperkowej Łapie. Już po chwili kleszcz odpadł, a Prążkowana Kita na nowo był zdrowy. Uczeń uśmiechnęło się lekko i kiwnęło z aprobatą.
— Na drugi aż pamiętaj, że nie można wyciągać sobie samemu kleszczy. Jest to niebezpieczne, bo w końcu co jeśli w skórze zostanie fragment pasożyta, a kot dostanie infekcji? Mam nadzieję, że więcej to się nie powtórzy — rzuciła na odchodne kocurowi, który stał już przy wyjściu.
Koperkowa Łapa na nowo zwinęło się w kulkę w tym samym kącie i zdecydowało się na krótką drzemkę.
[852 słowa + leczenie NPC}
[przyznano 17%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz