Wieczne Zaćmienie spacerowała przez tereny Klanu Klifu, docierając do okolic Kaczego Bajorka, widząc Pogorzelisko w oddali. Był to spokojny dzień, jednak Szary Klif napędził jej stracha. Powiedział, że najstarszy z protektorów gdzieś wyszedł i nie wrócił! Nie chciał tym martwić innych, dlatego poprosił medyczkę, aby ta się przeszła po terenach i spróbowała go znaleźć.. Nie było to wymarzone z zajęć medyczki tego dnia, ale nie potrafiła mu odmówić.
Dopiero wtedy zauważyła w oddali czekoladową sylwetkę, która siedziała przy zbiorniku wodnym.
— Za cicho dziś… — wymamrotał Kornikowa Kora, szurając lewą łapą po ziemi. — Nawet ptaki przestały odpowiadać na moje żarty — prychnął sam do siebie, a po chwili rozpoczął swój monolog.
Dopiero wtedy Wieczne Zaćmienie wyłoniła się z wysokiej trawy, szturchając go w grzbiet.
— Może zauważyły, że twoje żarty mają na celu odwracać innych? — zapytała, przysiadając obok niego. — Dużo kotów już to zauważyła, że traktujesz żarty jak odskocznie od rzeczywistości.
— Och, nie musiałaś tego mówić wprost! Myślałem, że medycy są delikatniejsi ze słowami! — odparł Kornikowa Kora, przewracając oczami. — Co, humoru dziś nie masz? — zapytał.
— Nie mowa tu o mnie, a o tobie. Gdzie ty byłeś? Szary Klif zaczął się martwić! Aż poprosił mnie, abym ciebie odszukała, a ty tu sobie odpoczywasz? — rzuciła szylkretka. — Ktoś musi się martwić o ciebie, jak ty sam o siebie zadbać nie potrafisz — mruknęła.
— Łatwiej się troszczyć o kogoś, gdy to nie dookoła ciebie skaczą — odpowiedział.
— Łatwiej się udaje, że nic tobie nie jest — odbiła żółtooka, strzepując ogonem. — Łatwo jest machnąć łapą na wszystko i udawać, że nic ciebie nie rusza. Łatwo jest odwrócić wszystko w żart, mam rację? — powiedziała, wbijając swoje spojrzenie nie w pysk kocura, a w wodę, obserwując swoje odbicie.
— Wiesz… — zaczął mówić czekoladowy, nerwowo odwracając wzrok. — Czasami zastanawiam się, jak to byłoby zostać wojownikiem, a nie protektorem. Pamiętam, jak moje rodzeństwo zostało mianowane… Byłem tak zazdrosny — wymruczał. — Może miałbym ucznia, którego mógłbym nauczyć, jak się walczy? Może byłbym odrobinę inny.
— A może byś się nie zmienił, niepełnosprawność nie może ci mówić, jakim kotem jesteś lub będziesz — odpowiedziała medyczka, a jej ogon sunął po ziemi, owijając się dookoła jej łap.
— Nie zależy mi na sławie jako wojownik, nie zależy mi na tych wszystkich walkach lub codziennych patrolach. Zależy mi na tej możliwości wyboru, której nigdy nie otrzymałem. Chciałem mieć tylko wybór, możliwość wybrania własnej ścieżki — powiedział czekoladowy. — Szkoda, że nie każdy to dostrzega — odparł smutno. — Nie każdy rozumie to, z czym się męczę. Nie każdy widzi moje cierpienie, o ile tak to można nazwać… — dodał na koniec.
— Ja to widzę — odpowiedziała żółtooka, zanurzając swoją łapę w wodzie. — Może nawet lepiej niż ty sam, Kornikowa Koro? — wymruczała, żartobliwie ochlapując protektora wodą.
— Może kiedyś nauczę się patrzeć na innych, tak, jak ty to robisz — odpowiedział, wycierając swoje futro. Czekoladowy zrobił krótką przerwę, przenosząc swój wzrok na Wieczne Zaćmienie, skanując ją pomarańczowymi ślepiami. — Wiesz co? Byłby z ciebie dobry protektor, jesteś w tym dobra — dodał, a medyczka się ciepło uśmiechnęła. Nie był to ten sztuczny, fałszywy uśmiech. Był on prawdziwy.
— Ach… Dziękuję — odpowiedziała, a kocur odwzajemnił uśmiech szylkretki. — To co, może krótki spacerek i do obozu? Może coś znajdziemy… — zapytała.
— Chętnie! — odparł, podnosząc się z ziemi, a kotka zaraz za nim. Na zakończenie tego przyjemnego dnia, dwójka znalazła gniazdo drozda, a w nim kilka niebieskich jajek, w tym kilka piór… Będzie miała o czym opowiadać Pietruszkowej Błyskawicy, jednak ta rozmowa pozostanie sekretem.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz