Czereśniowy Pocałunek z hukiem wylądowała w wodzie, wzbijając wokół siebie fontanny cieczy. Musiała przepłynąć na drugi brzeg — niestety, wiązało się to z koniecznością pływania. Polubiła wodę, ale raczej nie wtedy, gdy musiała w niej całkowicie zanurzyć swoje ciało. Przepłynęła rzekę z lekkimi problemami; parę razy zachłysnęła się lodowatą wodą, lecz w końcu udało jej się wspiąć na śliski, błotnisty brzeg. Od razu zaczęła się otrzepywać, pryskając wokół kroplami. Szła wolno, nieporadnie machając długimi, szczupłymi łapami na boki. Jej futro kleiło się do ciała, a z każdym krokiem zostawiała za sobą mokre ślady. W końcu, wyczuwając przypływ sił, przyspieszyła, gnając w stronę lasu rosnącego przy cmentarzysku. Ostatnio polubiła to miejsce. Odkąd zagrożenie ze strony samotników minęło, czuła się tu dużo pewniej. Powietrze było rześkie, niosło w sobie zapach wilgoci, gnijących liści i świeżej ziemi. Weszła między drzewa, zanurzając się w gęstniejący półmrok, i niemal natychmiast zaczęła szukać czegoś do upolowania. Jej nozdrza zadrgały, gdy wyczuła bliską obecność ryjówki. Przylgnęła do ziemi, serce przyspieszyło jej z ekscytacji. Rytmicznie, bezszelestnie poruszała łapami, skradając się ku niczego niespodziewającej się ofierze. Zatrzymała się w bezruchu, wbijając głodne spojrzenie w drobne zwierzątko. Nagle ziemia pod jej łapami zadrżała. Ptaki zerwały się z pobliskich drzew w gwałtownym, hałaśliwym locie, a ryjówka uciekła w popłochu. Czereśnia poderwała głowę i nastawiła uszy, starając się wyłowić jakikolwiek dźwięk. Coś biegło w jej stronę. Coś dużego. Bardzo dużego. Przerażona, cofnęła uszy i jednym skokiem wdrapała się na najbliższe drzewo. Ukryła się wśród gęstych gałęzi, ledwo powstrzymując przyspieszony oddech. Obserwowała napięta przestrzeń wokół siebie, czując jak adrenalina napina jej mięśnie. Nagle, z gęstych krzewów wybiegło stado jeleni! Na przedzie szły łanie, czujne i spięte, gotowe do ucieczki przy najmniejszym zagrożeniu. Tuż obok kroczył ogromny, potężny byk, którego poroże imponująco odbijało resztki światła przedzierającego się przez liście. Zatrzymywał się co chwilę, rzucając podejrzliwe spojrzenia na boki, gotów bronić stada przed każdym drapieżnikiem. W samym środku zwartego kręgu szły najmłodsze sztuki — drobne samiczki i samczyki. Niektóre z nich nadal miały na grzbietach jasne cętki, przypominające maleńkie plamy światła na tle brunatnego futra. Niestety, zwierzęta zatrzymały się dokładnie pod drzewem, na którym ukryła się Czereśniowy Pocałunek. Kotka nawet nie drgnęła, wiedząc, że najmniejszy ruch może je spłoszyć albo zwrócić uwagę potężnego byka. Westchnęła cicho, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Dopiero wtedy kątem oka dostrzegła coś niezwykłego — tuż obok niej, na wysokości pyska, znajdowała się dziupla. Instynktownie wsadziła do niej nos, kierowana ciekawością i nadzieją, że znajdzie tam coś, co odwróci jej uwagę od pulsującego napięcia wokół. W dziupli, ukrytej wśród porośniętych mchem konarów, leżały trzy niewielkie jaja. Ich kształt i delikatne, niebieskawe skorupki wskazywały, że najpewniej należały do drozda. Rozrzucone dookoła miękkie pióra i subtelny, ciepły zapach ptasiego gniazda tylko utwierdzały w tym przekonaniu. Jednak Czereśniowy Pocałunek zawahała się, marszcząc delikatnie nos. W pamięci wciąż miała tamte dwa dziwne jaja, które kiedyś napotkała. Od tamtej pory niczego nie była już pewna. Świat skrywał więcej tajemnic, niż mogłaby przypuszczać. Na szczęście stado jeleni, które jeszcze przed chwilą zatrzymywało się nieopodal, w końcu ruszyło dalej, kierując się ku rozległej, pachnącej trawami łące. Szeleszczące odgłosy ich kroków stopniowo cichły, a leśna cisza zaczęła znów wypełniać przestrzeń między drzewami. Kotka ostrożnie zeszła z drzewa, z gracją zeskakując na miękki, sprężysty mech. Uniosła głowę, nastawiła uszy i przez chwilę wciągała nozdrzami zapachy lasu — wilgotne, pełne życia, tętniące niewidzialnymi tropami. Znów mogła wrócić do polowania, a jej serce przyspieszyło z ekscytacji.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz