BLOGOWE WIEŚCI

BLOGOWE WIEŚCI





W Klanie Burzy

Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkę

W Klanie Klifu

Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?

W Klanie Nocy

Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.
Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.

W Klanie Wilka

Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.
Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).

W Owocowym Lesie

Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...

W Betonowym Świecie

nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.

MIOTY

Mioty


Znajdki w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)

Znajdki w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)

Zmiana pory roku już 14 września, pamiętajcie, żeby wyleczyć swoje kotki!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chomicza Łapa x Pietruszkowa Błyskawica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chomicza Łapa x Pietruszkowa Błyskawica. Pokaż wszystkie posty

02 maja 2025

Od Pietruszkowej Błyskawicy CD. Chomiczej Łapy

[Przeszłość, dzień ceremonii Chomiczej Łapy na uczennicę]

Kotka była już gotowa zaprowadzić młodszą do obozu. Martwiła się o nią. Myśl o tym, że mogłoby się jej coś stać, ścisnęła jej serce niczym pazury drapieżnika. Przecież dopiero co opuściła żłobek – jak mogła poradzić sobie sama w dziczy, bez opieki, bez doświadczenia? Pietruszkowa Błyskawica delikatnie przekroczyła granicę łapami, kierując się w stronę łąk. Wtedy jednak do jej nozdrzy dotarł znajomy zapach. Nie musiała nawet unosić łba, by wiedzieć, do kogo należał.
— Pietruszkowa Błyskawico! — rozległ się za jej plecami surowy głos.
Serce zamarło jej w piersi. Odwróciła się powoli, jakby miała nadzieję, że to tylko echo. Ale nie – to była Liściasta Gwiazda. U jej boku stali Gasnący Promyk i Zielone Wzgórze. Trójka wojowników Klanu Klifu zatrzymała się tuż przy granicy, a ich spojrzenia spoczęły na niej z wyraźnym zdumieniem. W oczach liderki lśnił jednak nie tylko gniew, ale i rozczarowanie.
— Wracaj na swój teren! — rozkazała, tonem wciąż jeszcze spokojnym, choć twardym jak lód.
Nagle podmuch wiatru przyniósł ze sobą nowy zapach – intensywny, obcy i liczny.
Liściasta Gwiazda warknęła:
— Już!
Bez słowa sprzeciwu Pietruszka wróciła posłusznie na własne terytorium, stając tuż obok przywódczyni. Czuła, jak jej serce bije szybciej, ale próbowała zachować spokój. Nie chciała, by inni widzieli jej niepewność. Zaledwie chwilę później, z traw wypadła grupa kotów – patrol Klanu Burzy. Pędzili niemal w panice, ich futra były nastroszone, a łapy ubłocone od szybkiego biegu. Na czele biegł Kukułcze Skrzydło, za nim Norniczy Ślad i Kozi Przesmyk. Wszyscy wyglądali na zmachanych, ich oczy czujnie badały okolicę.
Gdy wzrok Nornicy padł na Chomiczą Łapę, kotka rzuciła się ku niej, natychmiast zaczynając myć jej futerko z matczyną czułością i niepokojem.
— Nie możesz wychodzić sama z obozu! — warknęła z troską, nie przerywając energicznego lizania. Potem jednak uniosła głowę i spojrzała groźnie na wojowników Klanu Klifu.
— Co wy tu robicie? — zapytał chłodno Kukułcze Skrzydło, wyraźnie czując, że klifiacy musieli przekroczyć granicę. Może i nie zaszli daleko, ale przekroczenie było przekroczeniem.
Liściasta Gwiazda rzuciła krótkie spojrzenie w stronę Pietruszki. Ta zrozumiała znak i wysunęła się do przodu.
— Nazywam się Pietruszkowa Błyskawica. Wyszłam na patrol i spotkałam Chomiczą Łapę. Czułam, że dopiero dziś opuściła żłobek, więc chciałam zaprowadzić ją do obozu, żeby nic jej się nie stało — powiedziała spokojnie, z godnością. W jej głosie nie było strachu. Wciąż nie uważała, że zrobiła coś złego.
— Potwierdzam! — miauknęła szybko Chomicza Łapa, zadzierając pyszczek.
Koty z obu patroli spojrzały po sobie. Wśród wojowników Klanu Burzy zapadła krótka cisza. W końcu skinęli głowami w stronę Liściastej Gwiazdy, po czym zabrali swoją uczennicę i zaczęli się wycofywać. W oddali dało się jednak usłyszeć pełną emocji burę, jaką Nornica wymierzała córce za ucieczkę z obozu. Każde słowo brzmiało niczym ostrze przeszywające powietrze. Koty Klanu Klifu chwilę jeszcze stały w milczeniu, aż nagle liderka odwróciła się gwałtownie do wojowniczki.
— Nie rób tak nigdy więcej! Nie przekraczaj granicy! — wysyczała, jej głos był napięty, łamał się ze złości, a może i ze strachu. Może bała się, że mogłoby się stać coś gorszego. Że Pietruszka mogłaby nie wrócić.
— Chciałam tylko pomóc — mruknęła kotka, patrząc gdzieś w bok, by nie spotkać jej wzroku. Nie przepadała za Liściastą Gwiazdą, ani za jej synem. Po tej sytuacji jej sympatia z pewnością nie wzrosła.
— Wiem. Ale nie przekraczaj granicy — dodała już ciszej przywódczyni, po czym odwróciła się i ruszyła w stronę obozu.
Pietruszka westchnęła głęboko. Wciąż czuła się niesprawiedliwie potraktowana. Przecież Chomicza Łapa dosłownie kilka godzin temu była jeszcze kociakiem! Gdyby spotkała ją wtedy – nikt nie miałby jej nic do zarzucenia. Może rzeczywiście powinna była poczekać z nią przy granicy, ale skąd miała wiedzieć, jak długo zajmie przybycie patrolu? Nagle poczuła ciepły, pocieszający gest – ogon Gasnącego Promyka, który spoczął lekko na jej barkach. Nie powiedziała nic, ale jej milczenie znaczyło więcej niż sto słów. To wystarczyło.

<Chomicza Łapo, może jeszcze kiedyś się spotkamy>

21 kwietnia 2025

Od Chomiczej Łapy CD. Pietruszkowej Błyskawicy

Była tak zła. W końcu chciała zobaczyć wodospad! Brzmiało to tak fajnie, czemu więc klany są dla siebie takie wrogie? I jeszcze ten jakiś Klan Wilka; pewnie nie byli dobrym klanem, skoro mogli ją rozszarpać. Teraz wiedziała, jakich kotów się strzec, ale wracając, nadal mimo to, nie rozumiała, czemu niektóre klany mogłyby nią gardzić tylko za przekroczenie niewinnej granicy.
— Skoro tak, to kiedy dorosnę, to zostanę najlepszym wojownikiem! Wtedy będą mnie posyłać na wszystkie ważne misje do innych klanów. — Chomicza Łapa powiedziała z wielką dumą i entuzjazmem. Pietruszkowa Błyskawica, słuchając tego, tylko zachichotała.
— Widzę, że jak na ucznia masz wielki zapał. Może kiedyś tak będzie, kto wie. — Patrzyła na młodą kotkę, przypominając sobie, że jak była w jej wieku, to też miała tyle energii i zapału. Kotka patrzyła przed siebie i chciała sobie wyobrazić ten wodospad, ale za bardzo nie wiedziała, jak wygląda. Według tego, jaki dostała opis, to cichy, chłodny i bezpieczny. Chłodność nie kojarzyła jej się z bezpieczeństwem, to brzydka zimna pora; już jej ciepło kojarzyło jej się z bezpieczeństwem i zabawą podczas świecącego słońca w Porze Zielonych Liści.
— A jak ten wodospad wygląda, jeśli nie mogę tam być? — Spojrzała na czekoladową kotkę, ta tylko odpowiedziała.
— Cóż, jest on wielki jak trzy lub cztery wielkie drzewa! Choć nie mogę tego ci tego dokładnie powiedzieć, bo jest naprawdę wielkim obiektem. — Pietruszka patrzyła na słońce; powoli robiło się późno, a Chomicza Łapa powinna wrócić już do swojego domu, w końcu pewnie inni klanowicze, czy jej rodzina, mogliby zacząć się martwić. W końcu wojowniczka się domyśliła, że skoro była sama, to nie powiedziała nikomu, że wychodzi.
— Myślę, że powinnaś już wrócić do swego obozu Chomicza łapo, zaprowadzę cię tam, żeby mieć pewność, że nic ci się nie stanie. — Kotka była trochę niezbyt pewna tego pomysłu; w końcu co by pomyśleli inni klanowicze?
— Nie jestem pewna tego pomysłu… — powiedziała niepewni. Nie chciałaby, żeby ktoś ją oskarżył o coś złego lub żeby wyszły z tego negatywne spekulacje. 
— Nie martw się, zaprowadzę cię tak, że mnie nie zauważą, a ty szybko przyjdziesz do obozu.
Chomicza Łapa postanowiła jej zaufać, w końcu czym szybciej wróci do domu, tym będzie dla niej lepiej.
— No to ruszajmy! — powiedziała srebrna szylkretka, po czym ruszyła żwawym krokiem, a Pietruszka za nią.

<Pietruszkowa Błyskawico?>
[372 słowa]

[przyznano 7%]

05 kwietnia 2025

Od Pietruszkowej Błyskawicy CD. Chomiczej Łapy

Pietruszkowa Błyskawica zmieszała się natychmiast po słowach uczennicy. Była tu sama? To nie było bezpieczne! Jej ogon zamiatał nerwowo ziemię, podczas gdy wzrok przeniosła na niebo, jakby sprawdzając, czy drapieżnik nie nadleci z góry. Gęste, półdługie futro w odcieniach czekolady, pręgowane i błyszczące w promieniach słońca, unosiło się na wietrze. Pomarańczowe oczy, przypominające płatki nagietka, zawiesiły się na puchatej sylwetce młodej kotki. Chomicza Łapa siedziała spokojnie, bujna, czarno-srebrna grzywka spadała jej na jedno oko. Jej szylkretowe futro było zadbane, lśniło mimo swojej puszystości, a zielone oczy wpatrywały się w wojowniczkę z mieszaniną ciekawości i podziwu. Wyglądała jak miniaturowy wojownik z potężnym potencjałem – barczysta, z dużymi łapami, niczym kocię, które wkrótce miało dorosnąć do roli prawdziwej wojowniczki.
— Nie powinnaś wychodzić sama, bez mentora — powiedziała Pietruszka stanowczo, ale bez złości. — To niebezpieczne. Dobrze, że trafiłaś na mnie, a nie na drapieżnika.
— A więc... naprawdę są inne klany?
— Oczywiście, że tak. Poza Klanem Burzy, masz Klan Klifu – do którego ja należę. Jest jeszcze Klan Wilka, z którym dzielicie granicę, Klan Nocy – pełen wody i szuwarów – oraz Owocowy Las, za Drogą Grzmotów, po waszej stronie terytorium — wyjaśniła spokojnie Pietruszka, siadając wygodnie i zaczynając przeczesywać łapą sierść na piersi.
— Naprawdę!? — oczy Chomiczej Łapy rozszerzyły się w ekscytacji. — Myślałam, że mój klan jest jedyny. Bo jest najlepszy!
— Każdy klan uważa siebie za najlepszy — zaśmiała się cicho wojowniczka. — Ale prawda jest taka, że wszystkie są ważne. Gdyby jednego zabrakło, równowaga by się rozpadła.
— Och, rozumiem — zamyśliła się młoda kotka, przekrzywiając lekko głowę. — A gdzie znajduje się wasz obóz?
— W jaskini za wodospadem — odparła Pietruszka z lekkim uśmiechem. — Cichy, chłodny i bezpieczny. Niełatwo się tam dostać bez znajomości ścieżki.
— Nigdy nie widziałam wodospadu! Chcę go zobaczyć! — Chomicza Łapa z entuzjazmem poderwała się na łapy i ruszyła w stronę granicy. Zanim zdążyła zrobić więcej niż dwa kroki, Pietruszka błyskawicznie zareagowała. Zablokowała ją łapą, powstrzymując lekkim, ale stanowczym gestem. Jej spojrzenie było poważne.
— Nie możesz przekraczać granicy, Chomicza Łapo – powiedziała cicho, ale wyraźnie. — Przejście jest dozwolone tylko w naprawdę ważnych sprawach. A ciekawość, niestety, się do nich nie zalicza.
Uczennica spojrzała na nią z nieco zbitym z tropu wyrazem pyszczka.
— Gdybyś tak podeszła do granicy z Klanem Wilka… — Pietruszka zawahała się, szukając właściwych słów.—– Nie zawahaliby się cię zaatakować.

<Chomicza Łapo?>

29 marca 2025

Od Chomiczej Łapy CD. Pietruszkowej Błyskawicy

Srebrna szylkretka pochwaliła się z dumnym uśmiechem, że została uczennicą Klanu Burzy; to był bardzo ważny krok w jej życiu, bo miał być początkiem jej drogi do zostania najlepszą wojowniczką. Pod warunkiem że ta Pietruszkowa Błyskawica wiedziała, co to za ranga. Choć skoro znała Barszczową Łodyge, to może i znała wszystkie ich zwyczaje. Wolała się upewnić, że tak nie jest; w końcu nie wierzyła, że Barszczowa Łodyga mógł, posunąć się tak daleko i przekazał ważne informacje klanowe komuś obcemu. Gdy czekoladowa kotka spytała, czy ma ze sobą mentora, a, czy teraz ktoś z nią był? W sumie, po co? Miała więcej frajdy, będąc sama niż z jakimś dorosłym kotem. Pewnie, by było nudno. Jeszcze te nakazy i zakazy to w ogóle nie byłoby adrenaliny.
— Jestem sama, bez nikogo. — Choć, czy powinna to mówić jakiemuś nieznajomemu, którego dopiero co napotkała, jeszcze nie wiadomo gdzie? Chociaż, wyglądała dość przyjaźnie i zachowywała się dość normalnie. Na pewno szybciej zwiałaby jej, niż jakiemuś agresorowi; mimo to miała sobie lekką niepewność. Jednak była zdziwiona, gdy mówiła, że jest z Klanu Klifu, nie znała takiego klanu, nawet nie słyszała o innych grupach z kotami. — A są jeszcze jakieś inne oprócz Klanu Burzy? — spytała podejrzliwie, będąc wielce przekonana, że Klan Burzy był jedynym klanem, który żył na tych ziemiach, a na pewno najwspanialszym.


<Pietruszkowa Błyskawico?>
[218 słów]

[przyznano 4%]

26 marca 2025

Od Pietruszkowej Błyskawicy CD. Chomicznej Łapy

Widząc przebłyski srebrnej sierści w trawie, wojowniczka przypadła do ziemi. Była pewna, że kot, który się ukrywał, to Barszczowa Łodyga – bo po co ktokolwiek inny miałby się chować? Pręgowana ruszyła do przodu, jednak szybko napotkała granicę. Wbiła wzrok przed siebie i napotkała spojrzenie zielonych, ciekawskich oczu. Mała uczennica podskoczyła do góry, na co Pietruszka szybko wycofała się do tyłu. Nieznajoma kotka stanęła naprzeciw klifiaczki, lustrując ją wzrokiem.
— Cześć! — przywitała się przyjaźnie Pietruszkowa Błyskawica, wciągając głośno powietrze. Dzięki temu rozpoznała, że jej rozmówczyni jest młodym kotem, prawdopodobnie dopiero co mianowanym na ucznia! Wojowniczka rozejrzała się dookoła, szukając mentora uczennicy, jednak nikogo w pobliżu nie dostrzegła.
— Jestem Pietruszkowa Błyskawica z Klanu Klifu, a ty kim jesteś? — zapytała, siadając na ziemi, by pokazać, że nie ma złych zamiarów. Uczennica chwilę wpatrywała się w nią niepewnie, aż w końcu sama usiadła.
— Nazywam się Chomicza Łapa i jestem z Klanu Burzy! Właśnie zostałam uczennicą! — zamruczała z dumą, wypinając pierś. Nie było trudno się domyślić, że koteczka bardzo cieszyła się z nowej roli. Pietruszkowej Błyskawicy to nie dziwiło. Sama była równie podekscytowana, gdy została uczennicą!
— Miło mi cię poznać, Chomicza Łapo. A gdzie jest twój mentor lub mentorka? — zapytała z troską w głosie.
Ona sama chodziła po terenach Klanu Klifu, to fakt, ale dopiero gdy znała już podstawy walki, polowania i dobrze orientowała się w terenie. Chomicza Łapa dopiero co została mianowana. Pewnie by się zgubiła, a może nawet zrobiła sobie krzywdę! Przecież nawet króliki czy zające mogłyby ją mocno zranić!

<Chomicza Łapo?>

25 marca 2025

Od Chomiczej Łapy do Pietruszkowej Błyskawicy

Chomicza Łapa postanowiła samodzielnie pójść poza obóz. Wychodząc prędko z koczowiska na wolną przestrzeń zaczęła rozglądać się. Czuła taką nagość wokół i wolność, gdzie nikt jej nie rozkazywał. Mogła się poruszać, gdzie chciała bez żadnych przeszkód. Dlatego też ruszyła przez rozległe łąki, podziwiając motyle, lecz nagle usłyszała czyjeś kroki w przestrzeni, więc ukryła się w trawach, żeby nie zostać zauważoną, obserwując, kto mógł się w nich poruszać. Tymczasem czujnie oglądana przez nią kotka zmrużyła oczy i postąpiła krok do przodu. Widząc, że przekracza granicę, cofnęła się szybko.
— Kto tam jest? Barszczowa Łodygo, to ty? — zapytała nieznajoma.
Chomicza Łapa siedziała w trawach, próbując zaobserwować i wydedukować, kim jest obca kocica, która weszła na teren Klanu Burzy. Wołała w końcu imię jej mentora! Pytanie brzmi, po co? Przecież nie była z klanu Chomiczej Łapy, więc czy Barszczowa Łodyga, jej mentor, mógł się spotykać z jakimś nieznajomą, to było w ogóle dozwolone? Srebrna kotka miała tyle pytań w sobie, a mało odpowiedzi. Jak to możliwe, że spokojna przechadzka zamieniła się w huragan ciekawości? Teraz musiała być tylko cicho i się nie wydać. Postanowiła więc śledzić czekoladowego intruza, by dowiedzieć się, po co tu była i jak długo tu będzie, by szukać jej mentora.

<Pietruszko?>