Pietruszkowa Błyskawica zmieszała się natychmiast po słowach uczennicy. Była tu sama? To nie było bezpieczne! Jej ogon zamiatał nerwowo ziemię, podczas gdy wzrok przeniosła na niebo, jakby sprawdzając, czy drapieżnik nie nadleci z góry. Gęste, półdługie futro w odcieniach czekolady, pręgowane i błyszczące w promieniach słońca, unosiło się na wietrze. Pomarańczowe oczy, przypominające płatki nagietka, zawiesiły się na puchatej sylwetce młodej kotki. Chomicza Łapa siedziała spokojnie, bujna, czarno-srebrna grzywka spadała jej na jedno oko. Jej szylkretowe futro było zadbane, lśniło mimo swojej puszystości, a zielone oczy wpatrywały się w wojowniczkę z mieszaniną ciekawości i podziwu. Wyglądała jak miniaturowy wojownik z potężnym potencjałem – barczysta, z dużymi łapami, niczym kocię, które wkrótce miało dorosnąć do roli prawdziwej wojowniczki.
— Nie powinnaś wychodzić sama, bez mentora — powiedziała Pietruszka stanowczo, ale bez złości. — To niebezpieczne. Dobrze, że trafiłaś na mnie, a nie na drapieżnika.
— A więc... naprawdę są inne klany?
— Oczywiście, że tak. Poza Klanem Burzy, masz Klan Klifu – do którego ja należę. Jest jeszcze Klan Wilka, z którym dzielicie granicę, Klan Nocy – pełen wody i szuwarów – oraz Owocowy Las, za Drogą Grzmotów, po waszej stronie terytorium — wyjaśniła spokojnie Pietruszka, siadając wygodnie i zaczynając przeczesywać łapą sierść na piersi.
— Naprawdę!? — oczy Chomiczej Łapy rozszerzyły się w ekscytacji. — Myślałam, że mój klan jest jedyny. Bo jest najlepszy!
— Każdy klan uważa siebie za najlepszy — zaśmiała się cicho wojowniczka. — Ale prawda jest taka, że wszystkie są ważne. Gdyby jednego zabrakło, równowaga by się rozpadła.
— Och, rozumiem — zamyśliła się młoda kotka, przekrzywiając lekko głowę. — A gdzie znajduje się wasz obóz?
— W jaskini za wodospadem — odparła Pietruszka z lekkim uśmiechem. — Cichy, chłodny i bezpieczny. Niełatwo się tam dostać bez znajomości ścieżki.
— Nigdy nie widziałam wodospadu! Chcę go zobaczyć! — Chomicza Łapa z entuzjazmem poderwała się na łapy i ruszyła w stronę granicy. Zanim zdążyła zrobić więcej niż dwa kroki, Pietruszka błyskawicznie zareagowała. Zablokowała ją łapą, powstrzymując lekkim, ale stanowczym gestem. Jej spojrzenie było poważne.
— Nie możesz przekraczać granicy, Chomicza Łapo – powiedziała cicho, ale wyraźnie. — Przejście jest dozwolone tylko w naprawdę ważnych sprawach. A ciekawość, niestety, się do nich nie zalicza.
Uczennica spojrzała na nią z nieco zbitym z tropu wyrazem pyszczka.
— Gdybyś tak podeszła do granicy z Klanem Wilka… — Pietruszka zawahała się, szukając właściwych słów.—– Nie zawahaliby się cię zaatakować.
<Chomicza Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz