— Huh… Wymiotowałaś? — zapytała kotka, podnosząc brew do góry, rzucając jej zaskoczone spojrzenie. Gdy usłyszała resztę objawów kotki, ta się delikatnie rozluźniła. Najwidoczniej się ona odwodniła… Jest to przykre, jak koty często potrafią siebie zaniedbywać na tyle mocno, aby wylądować w legowisku medyka na kilka księżyców. Zaćmiona Łapa zrezygnowana pokręciła głową, rzucając jej karcące spojrzenie — najwidoczniej się odwodniłaś… Niby nic wielkiego, jednak trzeba tego pilnować, bo łatwo sobie zrobić krzywdę. Woda jest potrzebna nam do przeżycia, a przez wymioty zaczęło ci jej brakować, stąd to osłabienie. Na przyszłość dbaj o siebie odrobinę bardziej, dobrze? — miauknęła szylkretka, delikatnie kiwając ogonem na boki. Nie chciała, aby uczennica była zamknięta w ich legowisku na księżyc lub dwa tylko i wyłącznie przez jej własną głupotę.
— Dobrze, Zaćmiona Łapo! Będę się pilnować. Jak coś się zacznie mi dziać, pierwsze co robię, to idę do waszego legowiska po dawkę ziół — odpowiedziała czekoladowa kocica, rzucając przyjazne spojrzenie medyczce. Zaćmiona Łapa, słysząc jej słowa, odetchnęła z ulgą, gdy kotka zapewniła ją, że ta będzie dbać o swoje zdrowie w przyszłości. Tylko tego jej brakuję, aby ta ponownie wylądowała w ich legowisku.
— Taką mam nadzieję, Pietruszkowa Łapo — powiedziała młodsza, dalej będąc na prowadzeniu — swoją drogą, planujesz faktycznie na coś polować? Czy to przed chwilą to były zwyczajne wygłupy? — zapytała Zaćmiona Łapa, najwidoczniej odnosząc się do jej wcześniejszego rozproszenia, które spowodowało, że ta została w tyle.
<Pietruszko?>
[225 słów; trening medyka]
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz