— Cześć, Szafirkowa Łapa prawda?
Kotka przytaknęła i spojrzała na niego ciekawa.
— Zostałem wybrany, by w zastępstwie Przepiórczego Puchu sprawdzić twoje umiejętności.
Sprawdzian? Uczennica słyszała coś kiedyś o sprawdzianie od swojej mentorki, ale wpuściła wszystko jednym uchem, a wypuściła drugim.
— Opowiem Ci wszystkie szczegóły po drodze. Ruszajmy — Króliczy Nos miauknął i ogonem pokazał na wyjście, po czym sam ruszył w tamto miejsce. Burzacy wyszli z obozu, stawiając kroki na białym, zimnym puchu, za którym Szafirka nie przepadała. Miała wrażenie, że zaraz jej łapy odpadną z zimna.
— To nie będzie nic trudnego, prawda? — Szafirka spytała po chwili, gdy oba koty szły przez zaśnieżone tereny klanu.
— Oczywiście, że nie, wybierzesz się na polowanie — Króliczy Nos miauknął, po czym usiadł zaraz obok Kamiennych Strażników. — Zapoluj na królika i przynieś go tutaj, zanim słońce będzie górować.
— Tylko tyle? — kotka spojrzała na niego zdziwiona, na co kocur tylko przytaknął i uśmiechnął się ciepło. — Cóż… W takim razie ja ruszam.
— To nie będzie nic trudnego, prawda? — Szafirka spytała po chwili, gdy oba koty szły przez zaśnieżone tereny klanu.
— Oczywiście, że nie, wybierzesz się na polowanie — Króliczy Nos miauknął, po czym usiadł zaraz obok Kamiennych Strażników. — Zapoluj na królika i przynieś go tutaj, zanim słońce będzie górować.
— Tylko tyle? — kotka spojrzała na niego zdziwiona, na co kocur tylko przytaknął i uśmiechnął się ciepło. — Cóż… W takim razie ja ruszam.
***
Kotka kierowała swoje łapy w stronę białego krajobrazu, machając ogonem nerwowo. To nie może być takie proste. Musi być gdzieś mysz pogrzebana! Gdy zdążyła się oddalić od czarnego kota, otworzyła pyszczek i powąchała powietrze. "Stary zapach królika, musiał być tutaj dawno" — pomyślała. Spojrzała na słońce i wzięła głęboki oddech. Miała sporo czasu, jest przecież dopiero poranek. Przysiadła w miejscu, gdzie pierwszy raz polowała na króliki i otworzyła ponownie pyszczek, wąchając powietrze w oczekiwaniu na zdobycz.
Po dłuższej chwili wyczuła zapach zwierzyny w pobliżu. Zaczęła powoli iść w stronę, z której wyczuła trop, brzuchem sunąc po ziemi. Nagle usłyszała coś w oddali, tak jakby ktoś ją śledził. Zastrzygła uszami i spojrzała w tamtą stronę. Nic tam nie było. To pewnie tylko mysz. Powąchała ponownie powietrze i rozejrzała się dookoła. Królik kilka długości ogona od niej. Ostrożnie stawiając każdy krok, zbliżała się do zwierzyny. Gdy była wystarczająco blisko ruszyła w pogoń za królikiem, jednak słońce odbijając się od śniegu, oślepiło ją, a stworzonko i w kilku krótkich susach zdążyło uciec na tyle daleko, że kotka nie mogła go już dojrzeć. Była tak blisko!!
—Na klan Gwiazdy!
Szafirka spojrzała na niebo. Słońce było coraz bliżej górowania. Rozejrzała się i zauważyła młodego królika. Na pewno jeszcze księżyc temu był maluchem. Przysiadła ponownie do pozycji łowieckiej i powoli zaczęła się skradać, ostrożnie i spokojnie czekając, aż królik będzie zbyt rozkojarzony, by zwrócić na nią uwagę. Gdy uszak był zbyt zajęty kopaniem w ziemi, by nawet pomyśleć o tym, że ktoś może na niego polować. Szafirka ruszyła sprintem na królika, a następnie w jednym skoku ugryzła zwierzynę w kark, efektywnie zabijając ją, zanim królik miał szansę zareagować. Dzięki klanie Gwiazdy! Chwyciła królika i ruszyła w drogę powrotną, zauważając pojedyncze ślady łap. To patrol poranny tędy przechodził, prawda?
— Dobrze ci poszło, to całkiem dorodny królik — Króliczy Nos pochwalił ją, gdy wracali do obozu klanu poprzez nieskończenie biały krajobraz. Trzymała łebek wysoko dumna ze swojego pierwszego całkiem samotnego polowania.
— Zadam Ci jeszcze jedno pytanie. Czy zauważyłaś coś nietypowego podczas dzisiejszego polowania?— czarny kocur zadał pytanie i przeniósł wzrok na uczennicę, która przytaknęła i próbowała coś powiedzieć, jednak zwierzyna w pyszczku przeszkodziła jej w tym.
— Masz czujne oko — Króliczy nos machnął ogonem zadowolony — obserwowałem twoje polowanie, bardzo dobrze się skradasz — pochwalił Szafirkową Łapę, a kotka uśmiechnęła się mimowolnie.
—Na klan Gwiazdy!
Szafirka spojrzała na niebo. Słońce było coraz bliżej górowania. Rozejrzała się i zauważyła młodego królika. Na pewno jeszcze księżyc temu był maluchem. Przysiadła ponownie do pozycji łowieckiej i powoli zaczęła się skradać, ostrożnie i spokojnie czekając, aż królik będzie zbyt rozkojarzony, by zwrócić na nią uwagę. Gdy uszak był zbyt zajęty kopaniem w ziemi, by nawet pomyśleć o tym, że ktoś może na niego polować. Szafirka ruszyła sprintem na królika, a następnie w jednym skoku ugryzła zwierzynę w kark, efektywnie zabijając ją, zanim królik miał szansę zareagować. Dzięki klanie Gwiazdy! Chwyciła królika i ruszyła w drogę powrotną, zauważając pojedyncze ślady łap. To patrol poranny tędy przechodził, prawda?
***
— Dobrze ci poszło, to całkiem dorodny królik — Króliczy Nos pochwalił ją, gdy wracali do obozu klanu poprzez nieskończenie biały krajobraz. Trzymała łebek wysoko dumna ze swojego pierwszego całkiem samotnego polowania.
— Zadam Ci jeszcze jedno pytanie. Czy zauważyłaś coś nietypowego podczas dzisiejszego polowania?— czarny kocur zadał pytanie i przeniósł wzrok na uczennicę, która przytaknęła i próbowała coś powiedzieć, jednak zwierzyna w pyszczku przeszkodziła jej w tym.
— Masz czujne oko — Króliczy nos machnął ogonem zadowolony — obserwowałem twoje polowanie, bardzo dobrze się skradasz — pochwalił Szafirkową Łapę, a kotka uśmiechnęła się mimowolnie.
Gdy weszli do obozu, Szafirka odłożyła królika do reszty zwierzyny, a Króliczy Nos poszedł do legowiska przywódcy, prawdopodobnie dać jej mamie znak, że zdała test. Łatwo nie było! Kotka odetchnęła i poszła do żłobka, pochwalić się swojej mentorce jak dobrze jej poszło.
Słońce wczesnej pory nowych liści przyjemnie grzało futerka kotów, które stawiały swoje łapy na chłodnej ziemi. Szafirkowa Łapa chodziła nerwowo przed legowiskiem uczniów. Dzisiaj miała być mianowana na wojownika klanu Burzy i nie mogła się doczekać! Gdy słońce górowało, Obserwujaca Gwiazda weszła na szczyt swojej wieży i zawołała cały klan. Wojownicy, uczniowie, starszyzna oraz pojedyncze kociaki, które wyszły ze żłobka. Szafirkowa Łapa czuła, że ogon jej zaraz odleci z podekscytowania!
— Zebraliśmy się dzisiaj, aby mianować uczennicę na wojownika. Szafirkowa łapo, podejdź do mnie.
Uczennica szybko ruszyła do mamy, potykając się po drodze. Stanęła obok liderki i uśmiechnęła się dumnie.
— Ja, Obserwująca Gwiazda, przywódczyni Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tą uczennicę. Trenowała pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam ją wam jako kolejną wojowniczkę. Szafirkowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
— Przysięgam — Kotka powiedziała, głosem, w którym można było usłyszeć stłumione emocje.
— Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Szafirkowa Łapo, od tej pory będziesz znana jako Szafirkowy Wiatr. Klan Gwiazdy ceni twoje oddanie i determinację, oraz wita cię jako nową wojowniczkę Klanu Bburzy.
Obóz szybko wypełnił się kotami, które powtarzały nowe imię Szafirki. Obserwująca Gwiazda dotknęła pyszczkiem głowy Szafirkowego Wiatru, a kotka przytuliła pyszczek do barku swojej mamy. W końcu po tak długim czasie została wojowniczką. Obserwująca Gwiazda polizała ucho Szafirkowego Wiatru.
— Lepiej późno niż wcale — Młodsza kotka zażartowała i ruszyła do swojego rodzeństwa, które czekało, aby jej pogratulować.
— Dobra robota, Szafirkowy Wietrze. — Modliszkowa Cisza powiedział monotonicznym, ale pełnym wsparcia głosem.
— Jeśli chcesz, będę mogła zająć ci miejsce w legowisku — Czuwająca Salamandra miauknęła przyjaźnie.
Koty rozmawiały, dopóki słońce nie zaczęło powoli znikać z nieba. Pożegnali się, a Szafirka ruszyła na swoje nocne czuwanie. Nie mogła się doczekać tego, co przyszłość miała do zaoferowania.
***
Słońce wczesnej pory nowych liści przyjemnie grzało futerka kotów, które stawiały swoje łapy na chłodnej ziemi. Szafirkowa Łapa chodziła nerwowo przed legowiskiem uczniów. Dzisiaj miała być mianowana na wojownika klanu Burzy i nie mogła się doczekać! Gdy słońce górowało, Obserwujaca Gwiazda weszła na szczyt swojej wieży i zawołała cały klan. Wojownicy, uczniowie, starszyzna oraz pojedyncze kociaki, które wyszły ze żłobka. Szafirkowa Łapa czuła, że ogon jej zaraz odleci z podekscytowania!
— Zebraliśmy się dzisiaj, aby mianować uczennicę na wojownika. Szafirkowa łapo, podejdź do mnie.
Uczennica szybko ruszyła do mamy, potykając się po drodze. Stanęła obok liderki i uśmiechnęła się dumnie.
— Ja, Obserwująca Gwiazda, przywódczyni Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tą uczennicę. Trenowała pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam ją wam jako kolejną wojowniczkę. Szafirkowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
— Przysięgam — Kotka powiedziała, głosem, w którym można było usłyszeć stłumione emocje.
— Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Szafirkowa Łapo, od tej pory będziesz znana jako Szafirkowy Wiatr. Klan Gwiazdy ceni twoje oddanie i determinację, oraz wita cię jako nową wojowniczkę Klanu Bburzy.
Obóz szybko wypełnił się kotami, które powtarzały nowe imię Szafirki. Obserwująca Gwiazda dotknęła pyszczkiem głowy Szafirkowego Wiatru, a kotka przytuliła pyszczek do barku swojej mamy. W końcu po tak długim czasie została wojowniczką. Obserwująca Gwiazda polizała ucho Szafirkowego Wiatru.
— Lepiej późno niż wcale — Młodsza kotka zażartowała i ruszyła do swojego rodzeństwa, które czekało, aby jej pogratulować.
— Dobra robota, Szafirkowy Wietrze. — Modliszkowa Cisza powiedział monotonicznym, ale pełnym wsparcia głosem.
— Jeśli chcesz, będę mogła zająć ci miejsce w legowisku — Czuwająca Salamandra miauknęła przyjaźnie.
Koty rozmawiały, dopóki słońce nie zaczęło powoli znikać z nieba. Pożegnali się, a Szafirka ruszyła na swoje nocne czuwanie. Nie mogła się doczekać tego, co przyszłość miała do zaoferowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz