– Może Kacze Bajoro? – odezwała się w końcu starsza, przerywając ciszę i spoglądając na szylkretową.
Zaćmiona Łapa uniosła głowę, by spojrzeć w pomarańczowe oczy przyjaciółki. Poczuła, jak pieką ją uszy, więc od razu wstała, gotowa do drogi.
– Pasuje mi! No to prowadź – odpowiedziała, stojąc już przy wyjściu.
Gdyby pręgowana poświęciła chwilę na głębsze zastanowienie, mogłaby zauważyć dziwne zachowanie młodszej kotki. Jednak Pietruszkowa Łapa z entuzjazmem podskoczyła na cztery łapy i pognała przodem, wyprzedzając Zaćmioną Łapę. Zgrabnie poprowadziła koleżankę w stronę wyjścia z obozu, starannie omijając wojowników i uczniów wracających z patroli. Co jakiś czas odwracała głowę, by upewnić się, że przyjaciółka wciąż za nią podąża.
»»»
W miłej atmosferze pełnej ciepłych rozmów i wygłupów kotki w końcu dotarły do celu podróży. Bajorko nie było zamarznięte, więc z lodowatej wody chętnie korzystały kaczki. Gdy dostrzegły koty, jedynie zwiększyły swoją czujność. Kaczory ustawiły się w ochronnym kręgu wokół swoich partnerek i partnerów, gotowe do ataku w razie zagrożenia.
Pietruszkowa Łapa przysiadła na zimnej trawie i zaczęła uważnie obserwować ptaki. Po chwili dołączyła do niej Zaćmiona Łapa.
— Kaczki są takie fajne! W ogóle bardzo lubię ptaki — odezwała się starsza kotka, spoglądając, jak szylkretowa siada obok niej. Następnie wróciła wzrokiem do kaczek i owinęła się ogonem.
— A ty? — zapytała, rzucając krótkie spojrzenie w stronę młodszej. Widząc jej pytający wyraz pyszczka, dodała: — Czy lubisz ptaki?
Czekając na odpowiedź koleżanki, Pietruszkowa Łapa kilkakrotnie przejechała językiem po futrze na klatce piersiowej, próbując je wygładzić. Jak zawsze, na chwilę opadło, ale zaraz potem znów zaczęło sterczeć w każdą stronę.
<Zaćmiona Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz