Szylkretowa kotka, jak zwykle, siedziała przed żłobkiem, ignorując wszystko wokół siebie. Śnieg nie padał już tak intensywnie jak wcześniej, a zza ciemnych chmur coraz częściej wyłaniało się słońce. Czereśnia ugniatała swój ogon, spoglądając na koty krzątające się po obozie. Ceremonia, która miała uczynić ją uczennicą, zbliżała się wielkimi krokami, a myśl o tym wywoływała w niej wewnętrzne podekscytowanie. Choć rzadko pokazywała swoje emocje, pytania o to, jak bardzo cieszy się na ten moment, nieodmiennie wywoływały uśmiech na jej pyszczku.
Czereśnia czuła na sobie troskliwy wzrok Kotewkowego Powiewu, która zawsze martwiła się, widząc ją tak blisko wyjścia z żłobka. Nagle uwagę młodej kotki przyciągnęła duża grupa kotów prowadzonych przez Różaną Woń. Czarna medyczka z zaangażowaniem instruowała towarzyszy, wskazując na legowisko. W ich pyskach kołysały się zioła i inne materiały.
Kotewkowy Powiew, stojąc obok Czereśni, spojrzała w tę samą stronę, co młoda kotka.
— To patrol zielarski. Zbierają zioła i segregują nasiona na nową wyspę — wyjaśniła czarno-biała piastunka, jakby przewidując pytanie. Szylkretowa spojrzała na nią z zainteresowaniem.
— Rozumiem... Dużo tego. Nie będą potrzebować pomocy? — zapytała, wpatrując się w oczy piastunki. Widząc ilość przyniesionych materiałów, aż drgnęła z chęci zaoferowania swojej pomocy. Przy segregacji ziół, gdzie panuje cisza i skupienie, czułaby się w swoim żywiole.
— Myślę, że możemy tam pójść — odparła Kotewkowy Powiew, uśmiechając się ciepło. Kąciki pyska Czereśni lekko uniosły się w odpowiedzi. Piastunka jako pierwsza wyszła ze żłobka, rzucając spojrzenie w stronę szylkretowej kotki. Czereśnia, choć ociągając się, podniosła się na swoje długie łapy i podążyła za nią. Śnieg chłodno pieścił jej poduszki, a zimny wiatr delikatnie targał futerkiem. Kotewkowy Powiew otuliła ją ogonem, prowadząc w stronę legowiska medyków.
Miejsce to, wciśnięte między kamienie, porośnięte było mchem i patykami. Zaledwie obie kotki zbliżyły się do wejścia, a Czereśnię już uderzył intensywny zapach ziół. Po wejściu do środka poczuła przyjemne ciepło. Natychmiast otrzepała futro i zaczęła się rozglądać. Wzrok przyciągały posłania, półki wypełnione ziołami oraz Różana Woń, która patrzyła na nie z pytaniem wypisanym na pyszczku.
— Witaj, Różana Woni. Przyszłam wraz z Czereśnią, by pomóc w segregacji ziół — wyjaśniła Kotewkowy Powiew, delikatnym gestem zachęcając młodą kotkę do podejścia bliżej. Czereśnia jednak nie ruszyła się z miejsca, a w jej oczach pojawił się cień niepewności. Nie przepadała za medyczką, a nawet trochę się jej obawiała. Czarna kotka miała w sobie coś, co budziło respekt, jeśli nie strach.
Różana Woń spojrzała z niechęcią najpierw na młodą kotkę, potem na piastunkę.
— Jeśli chce, niech pomoże. Ale jeśli zrobi coś, o co jej nie poprosiłam, wyrzucę ją stąd natychmiast! — zagroziła szorstko, po czym wróciła do pracy. Przyniosła z magazynku kilka opakowań wypełnionych nasionami i ziół. Wszystko było w totalnym chaosie.
— Małe czarne nasionka, duże czarne nasiona, te mają plamki, te są bardziej szpiczaste, a te są zgniłe, nie nadają się do niczego — wyjaśniła Różana Woń, wskazując łapą na poszczególne grupy nasion. — Posegreguj je, a ze ziołami to raczej zobaczysz sama różnicę — dodała, mruknęła coś pod nosem i odwróciła się, zajmując innymi sprawami.
Czereśnia spojrzała z uwagą na nasiona, a po chwili zbliżyła do nich nos. Szybko zauważyła, że niektóre różnią się zapachami, choć większość wydawała się do siebie podobna. Delikatnie, używając swoich małych łapek, turlała nasiona na odpowiednie liście. Wkrótce postanowiła dodać własną kategorię — dla nasion, które nie pasowały do pozostałych grup. Praca zajęła jej dużo czasu, a każdy błąd wymagał cierpliwego poprawiania. Czasami nasiona wymykały się jej spod łap i musiała je gonić, co budziło w niej lekką frustrację.
Kiedy skończyła segregację nasion, przeszła do ziół. Ta część była zdecydowanie łatwiejsza. Zioła różniły się od siebie barwami, kształtem liści i kwiatów, a ich zapachy były o wiele bardziej wyraźne. Praca z nimi szła szybciej, a Czereśnia z każdym ruchem czuła większą satysfakcję.
Kotewkowy Powiew dawno już wróciła do żłobka, widząc, że młoda kotka chce pracować samodzielnie. Pozwoliła jej samej wrócić na posłanie, kiedy tylko skończy.
Po dłuższym czasie Czereśnia uznała, że zrobiła wszystko, co mogła. Podniosła się z ziemi, przeciągnęła łapy i odezwała się krótko:
— Już.
Różana Woń ledwie rzuciła okiem na jej pracę i mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem. Czereśnia uznała, że więcej tu po niej nie potrzeba. Obróciła się na łapie i potruchtała w stronę żłobka. Nawet nie rozglądała się po drodze, skupiona tylko na swoim celu. Omijała wojowników i uczniów, którzy spoglądali na nią z pytaniem w oczach. Wkrótce znalazła się w znajomej, ciepłej przestrzeni.
Bez chwili wahania wskoczyła na swoje posłanie i zwinęła się w kulkę obok swojej siostry. Zapach ziół, ich kształt i kolory wciąż wypełniały jej myśli. Wiedziała, że te wspomnienia pozostaną z nią już na zawsze.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Jeszcze podczas szczególnie upalnej Pory Zielonych Liści, na patrol napada para lisów. Podczas zaciekłej walki ginie aż trójka wojowników - Skacząca Cyranka, która przez brak łapy nie była się w stanie samodzielnie się obronić, a także dwoje jej rodziców - Poranny Ferwor i Księżycowy Blask. Sytuacja ta jedynie przyspiesza budowę ziołowego "ogrodu", umiejscowionego na jednej z pobliskich wysp, którego budowę zarządziła sama księżniczka, Różana Woń. Klan Nocy szykuje się powoli do zemsty na krwiożerczych bestiach. Życie jednak nie stoi w miejscu - do klanu dołącza tajemnicza samotniczka, Zroszona Łapa, owiana mgłą niewiadomej, o której informacje są bardzo ograniczone. Niektórym jednak zdaje się być ona dziwnie znajoma, lecz na razie przymykają na to oko. Świat żywych opuszcza emerytka, Pszczela Duma. Miejsce jej jednak nie pozostaje długo puste, gdyż do obozu nocniaków trafiają dwie zguby - Czereśnia oraz Kuna. Obie wprowadzają się do żłobka, gdzie już wkrótce, za sprawą pęczniejącego brzucha księżniczki Mandarynkowe Pióro, może się zrobić bardzo tłoczno...W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz