Stokrotkowa Pieśń patrzył z nostalgią na złote kłosy. Czasem bardzo chciał jeszcze raz odwiedzić swoją rodzinę, wiedział jednak, że życie wojownika nie pozwala mu na trwanie jedną łapą w swoim starym życiu. Nawet gdyby wrócił, nie miał żadnej gwarancji, że oni jeszcze tam są. Jego rodzice mogli być już dawno w Klanie Gwiazdy, tak samo jak rodzeństwo. Przypomniał sobie przypadkowe spotkanie z mamą, gdzie dowiedział się, że jego ukochana siostra nie żyje oraz ból, jaki mu towarzyszył podczas pożegnania matki. Serce kłuło go ze smutku, jednak starał się, by jego pyszczek tego nie pokazywał. Mimo niezliczonych księżyców, które minęły od tamtego spotkania, ból nigdy nie zmalał.
— Samotnikiem? Jak to jest nim być, opowiesz mi kiedyś?
Wojownik spojrzał na swoją uczennicę i uśmiechnął się lekko, widząc ciekawość kocurki.
— Oczywiście, że tak. Mogę ci o tym opowiedzieć na jutrzejszym treningu.
Reakcja kotki podniosła go na duchu. Może jednak cieszy się z wyboru mentora?
Ostatni raz spojrzał na złote kłosy, które dzieliły go od jego dawnego życia i wstał.
— Wrócimy tutaj jeszcze na naukę polowania, ale na razie chodźmy dalej.
Ruszył przed siebie i spojrzał na Postrzępioną Łapę, która dorównywała mu kroku. Czy to właśnie tak czuła się Bożodrzewny Kaprys, gdy była jego mentorką? Czy też była chętna nauczyć młodego Stokrotka wszystkiego, co sama wie? Spojrzał na studnię, do której się zbliżali i zatrzymał uczennicę ogonem.
— Widzisz to kamienne coś niedaleko? To jest studnia dwunożnych.
Koteczka spojrzała na niego i na studnię ciekawa, tak jakby chciała się o coś zapytać.
— Pamiętaj, aby jej unikać, dobrze? Można z niej pozyskać wodę, ale jest to strasznie niebezpieczne. Niczym wejście na drogę grzmotu bez sprawdzania czy nie ma potworów w pobliżu.
— Dobrze, zapamiętam — mruknęła i spojrzała na mentora, który prowadził ją w stronę małego lasu na terenie klanu. Ptaki śpiewały wesoło, nie zwracając uwagi na koty w pobliżu.
— Tutaj będziemy uczyć się wspinaczki na drzewa. Od razu ci mówię, że nie jestem w tym najlepszy, ale postaram się zrobić co w mojej mocy, aby cię tego nauczyć.
Stokrotkowa Pieśń uśmiechnął się i spojrzał na niebo sprawdzając pozycję słońca. Nie chciał, żeby Postrzępiona Łapa zbyt długo była poza obozem. Zauważając, że zachód był coraz bliżej, zwrócił się do uczennicy.
—Na dzisiaj to koniec, musisz odpocząć.
— Oczywiście, że tak. Mogę ci o tym opowiedzieć na jutrzejszym treningu.
Reakcja kotki podniosła go na duchu. Może jednak cieszy się z wyboru mentora?
Ostatni raz spojrzał na złote kłosy, które dzieliły go od jego dawnego życia i wstał.
— Wrócimy tutaj jeszcze na naukę polowania, ale na razie chodźmy dalej.
Ruszył przed siebie i spojrzał na Postrzępioną Łapę, która dorównywała mu kroku. Czy to właśnie tak czuła się Bożodrzewny Kaprys, gdy była jego mentorką? Czy też była chętna nauczyć młodego Stokrotka wszystkiego, co sama wie? Spojrzał na studnię, do której się zbliżali i zatrzymał uczennicę ogonem.
— Widzisz to kamienne coś niedaleko? To jest studnia dwunożnych.
Koteczka spojrzała na niego i na studnię ciekawa, tak jakby chciała się o coś zapytać.
— Pamiętaj, aby jej unikać, dobrze? Można z niej pozyskać wodę, ale jest to strasznie niebezpieczne. Niczym wejście na drogę grzmotu bez sprawdzania czy nie ma potworów w pobliżu.
— Dobrze, zapamiętam — mruknęła i spojrzała na mentora, który prowadził ją w stronę małego lasu na terenie klanu. Ptaki śpiewały wesoło, nie zwracając uwagi na koty w pobliżu.
— Tutaj będziemy uczyć się wspinaczki na drzewa. Od razu ci mówię, że nie jestem w tym najlepszy, ale postaram się zrobić co w mojej mocy, aby cię tego nauczyć.
Stokrotkowa Pieśń uśmiechnął się i spojrzał na niebo sprawdzając pozycję słońca. Nie chciał, żeby Postrzępiona Łapa zbyt długo była poza obozem. Zauważając, że zachód był coraz bliżej, zwrócił się do uczennicy.
—Na dzisiaj to koniec, musisz odpocząć.
[430 słów]
<Postrzępiona Łapo?>
[przyznano 4%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz