Zabawa! Zabawa! Każda komórka w jego ciele rwała się od razu do poszukiwań magicznego patyka! Najpierw zaczął biegać to tu, to tam, kręcąc łebkiem na wszystkie strony. Jednakże nie dostrzegł skarbu. Puma doskonale go schował! Zajrzał do żłobka, a potem podszedł do drzewa, na którym siedziały jakieś koty. Ach! Jak bardzo chciał do nich dołączyć! Z góry świat musiał być zdecydowanie lepszy! Może wtedy udałoby mu się wypatrzeć zabawkę?
Nie czekając, wskoczył na korę na co jego kolega wytrzeszczył oczy.
— Świergot mnie zabiję jeśli coś ci się stanie — wymamrotał do siebie, zaraz mówiąc głośniej. — Tam nie ma tego czego szukasz!
— Wiem, ale z góry widok musi być lepszy! — twierdził, uparcie próbując się wspiąć, jednakże z bardzo marnym skutkiem. Czemu to było takie trudne! Może rzeczywiście szkoda trochę na to czasu? Kiedy zjechał po raz kolejny na ziemię, otrzepał się i przyjrzał się otoczeniu. Jego wzrok spoczął na Pumie, a na pyszczku od razu pojawił się wielki i szeroki uśmiech. Skoro nie tak, to może uda się to!
— Pumo! Już wiem! — rzekł radośnie zbliżając się do starszego kocurka. Ten spojrzał na niego pytająco, a następnie znów zrobił taką śmieszną minę, gdy maluch wdrapał mu się na grzbiet.
— Teraz widzę więcej! — powiadomił go radośnie, oplatając łapkami jego szyję, aby nie zlecieć z nierównej powierzchni. Tak! To było genialne! Teraz na pewno znajdzie to czego szukał. — Wszechmatko prowadź mnie! — zawołał, jakby bogini rzeczywiście miała mu wskazać kierunek, ale nic nie rzuciło mu się w oczy. — Huh? Wszechmatko prowadź mnie! Ugh... Czemu to nie działa? Powinno! Czy ty przypadkiem nie oszukujesz? — zwrócił się do Pumy, krzywiąc swój nosek. — Powiedziałeś Wszechmatce, że nie może mi pomagać? To bardzo nieładnie wiesz? Mamusia mówi, że jestem jej wybrańcem, więc nasz kontakt musi być silny skoro mam głosić jej słowo, gdy będę już duży. Nie można tego zakłócać!
<Pumo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz