Spojrzała lekko zaskoczona na zmianę zachowania kocura. Do tej pory był raczej oschły i zirytowany, a teraz nagle brzmiał, jakby się troszczył? Kotka zamrugała kilka razy i zmrużyła oczy.
— Uważam! Jestem odporna! Nic mi nie będzie! — oznajmiła i zeskoczyła z jego ogona. — A jak to się dokładnie stało? Wbiłeś sobie piórko w oko? — zapytała, przykładając łapę do własnego oka, po czym rzuciła się na ziemię z udawanym piskiem bólu.
Kilka kotów spojrzało w jej stronę, ale widząc, że to tylko Jarzębina, odwróciło wzrok. Kotka po chwili zaśmiała się i znów usiadła.
— Nie twoja sprawa. Ważne, że się stało — burknął i spojrzał na ptaki siedzące na gałęzi. Do wron, które zdawały się świdrować go wzrokiem, dołączyły jaskółki. Zadziwiające było to, że mimo różnic nie przeganiały się nawzajem. Choć wrony czasami zabijały jaskółki, te mniejsze wcale się ich nie bały.
Nagle coś spłoszyło ptactwo. Przeleciały nad głowami kotów, a Jarzębina natychmiast podskoczyła, próbując jednego z nich złapać. Nie udało jej się, a jedyne, co po sobie zostawiły, to pióra. Większe, należące do wron, spadły bliżej Omena, natomiast te od jaskółek wylądowały na głowie Jarzębiny. Kotka zaśmiała się głośno, ale szybko wróciła uwagą do ucznia.
— Powiedz! Proszę! Nikomu nie powiem! Bardzo chcę wiedzieć! Będę wiedziała, czego nie robić! Proszę, proszę, proszę! — piszczała, naskakując na kocura. Skakała z lewej na prawą, a co chwilę podskakiwała do jego nosa. Bardzo chciała wiedzieć, jakim cudem on nie widzi!
Zabłąkana Łapa starał się ją zatrzymać, ale młoda za każdym razem unikała jego barier w postaci łap czy ogona. W końcu westchnął.
— Dobra, opowiem ci — mruknął. Jarzębina pisnęła z ekscytacji i rzuciła mu się na szyję, chcąc mieć pewność, że wszystko dobrze usłyszy! Po chwili jednak usiadła przed nim na ziemi, wpatrując się w niego niebieskimi oczami.
<Zabłąkana Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz