Wychodząc z jaskini, pierwsze, co rzuciło się w oczy Pietruszkowej Błyskawicy, to śnieg, który pokrył wszystko, co tylko mógł. Stała przez dłuższą chwilę, widocznie się wahając. Musiała zapolować, a mimo to jej ciało nie chciało ruszyć się do przodu. W końcu jednak postąpiła krok naprzód i wtedy dopadł ją Gąsienicowa Łapa.— Pietruszkowa Błyskawico! Idziemy na trening? — zapytał młodziak, czepiając się jej łap.
Kotka spojrzała na niego z miłością, ale zaprzeczyła skinięciem głowy. Ten zrobił oburzoną minę.
— Ale jutro na pewno pójdziemy! — odparła i liznęła go po policzku.
Terminator zaśmiał się, po czym wesoło odbiegł z powrotem do ciepłej jaskini. Wojowniczka chwilę patrzyła za nim, jednak wreszcie ruszyła się z miejsca.
Wbiegła na górkę pokrytą śniegiem, skacząc i co jakiś czas zatapiając się w białym puchu. Wiedziała, że przez swoje czekoladowe futro trudniej wtapia się w tło, dlatego ku własnej radości zaczęła tarzać się w lepkim śniegu! Turlała się i zakopywała pod puch, śmiejąc się pod nosem. Śnieg był na tyle lepki, że z łatwością przyklejał się do jej futra. Teraz była gotowa na polowanie! Szybko pognała przed siebie, ostrożnie pokonując rzekę. Nie miała zamiaru od razu wbiegać na granicę z Klanem Burzy. Najpierw podeszła bliżej Klanu Wilka. Ukrywając się wśród zasp, kamieni i pozostałej roślinności, skradała się w stronę Sekretnych Tuneli. Lubiła trenować skradanie, nawet jeśli nie miała wyznaczonego celu.
Przypadła do ziemi, chowając się w śniegu. Była niczym lis czyhający na ofiarę. Tak naprawdę, gdyby nie jej pomarańczowe oczy i brązowy kawałek pyszczka, byłaby niemal niewidoczna. Nagle dostrzegła na śniegu krople krwi. Zaciekawiona, wciąż skradając się, ruszyła za tropem. Kryjąc się za dużym kamieniem, dostrzegła leżącą na ziemi mysz. Była martwa i niechlujnie ukryta pod śniegiem. Nastawiła uszy i wytężyła wzrok. Poruszyła nosem, próbując wyłapać jakikolwiek zapach. To, co zostawiło tu tę piszczkę, musi być w pobliżu. Nagle przed jej nosem stanęły czarno-białe łapy, a znajomy zapach otulił jej nozdrza. Podniosła głowę, uśmiechając się ciepło do dobrze znanego pyska.
— Pietruszkowa Błyskawico, nieładnie podkradać innym zwierzynę! — zawołał Mysia Łapa, podchodząc do kotki. Oboje czule otarli się o siebie.
— Nie podkradam! Słabo ją ukryłeś — obroniła się, siadając na śniegu i liżąc łapę.
Uczeń zamachał ogonem, po czym skoczył na wojowniczkę. Ta nie opierała się i z miękkim plaskiem wylądowała w białym puchu. Przez chwilę siłowali się w śniegu, śmiejąc się radośnie. W końcu podnieśli się i zapolowali razem. Gdy słońce zaczęło chować się za horyzontem, wrócili do obozu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz