Uczennica podskoczyła radośnie, słysząc, że dowie się więcej o życiu Stokrotkowej Pieśni za czasów samotnika. Spojrzała na niebo, widząc, że się ściemnia. Podążyła za kocurem z powrotem do obozu. Gdy dotarła, mentor skinął do niej głową.
— Powinnaś zjeść, zanim pójdziesz czuwać. Będziesz potrzebowała siły. — Powiedział, po czym odszedł w stronę swojego partnera.
Postrzępiona Łapa rozciągnęła się, po czym podreptała do stosu zwierzyny. Wybrała z niego nornicę i ułożyła się niedaleko wodospadu. Właśnie kończyła swój posiłek, gdy zobaczyła, jak Gąsienicowa Łapa wraca z Pietruszkową Błyskawicą z treningu. Słyszała ekscytację swojego brata z długości trzech lisów, co już ją frustrowało.
— Nie miałem pojęcia, jak wielkie jest nasze terytorium! Mama wiele mi o nim mówiła, ale nie spodziewałem się, że jest takie ciekawe. Podobało mi się!
Kocurek radośnie dreptał w stronę sterty zwierzyny, gdy Pietruszkowa Błyskawica zaśmiała się.
— Cóż, mówiłam, że będziesz zachwycony. Mamy jeszcze wiele do zwiedzenia.
Postrzępiona Łapa wbiła pazury w nornicę, którą jadła. Co prawda zostały z niej już same kości, co sprawiło, że wbiła je bardziej w ziemię i skórę, która na niej pozostała, ale jej łapy zaciskały się na już nieżywym stworzeniu. W międzyczasie jej brat wybrał już ze stosu drozda dla siebie. Kiwnął głową do mentorki, po czym zbliżył się w stronę siostry.
— Hej, mogę zjeść z tobą? — Spytał Gąsienicowa Łapa.
— W zasadzie już skończyłam, idę chwilę odpocząć przed czuwaniem. — Podniosła się z miejsca, a brat podążył za nią wzrokiem trochę rozczarowany.
— Wiesz, możesz mi potowarzyszyć, a potem odpoczniemy...
— Dzięki, ale jestem strasznie zmęczona. Zwiedziliśmy ze Stokrotkową Pieśnią prawie większość terytorium. Łapy mi padają. — Powiedziała kotka.
Kocur już nie protestował. Kiwnął głową, a Postrzępiona Łapa odeszła do legowiska uczniów.
— Powinnaś zjeść, zanim pójdziesz czuwać. Będziesz potrzebowała siły. — Powiedział, po czym odszedł w stronę swojego partnera.
Postrzępiona Łapa rozciągnęła się, po czym podreptała do stosu zwierzyny. Wybrała z niego nornicę i ułożyła się niedaleko wodospadu. Właśnie kończyła swój posiłek, gdy zobaczyła, jak Gąsienicowa Łapa wraca z Pietruszkową Błyskawicą z treningu. Słyszała ekscytację swojego brata z długości trzech lisów, co już ją frustrowało.
— Nie miałem pojęcia, jak wielkie jest nasze terytorium! Mama wiele mi o nim mówiła, ale nie spodziewałem się, że jest takie ciekawe. Podobało mi się!
Kocurek radośnie dreptał w stronę sterty zwierzyny, gdy Pietruszkowa Błyskawica zaśmiała się.
— Cóż, mówiłam, że będziesz zachwycony. Mamy jeszcze wiele do zwiedzenia.
Postrzępiona Łapa wbiła pazury w nornicę, którą jadła. Co prawda zostały z niej już same kości, co sprawiło, że wbiła je bardziej w ziemię i skórę, która na niej pozostała, ale jej łapy zaciskały się na już nieżywym stworzeniu. W międzyczasie jej brat wybrał już ze stosu drozda dla siebie. Kiwnął głową do mentorki, po czym zbliżył się w stronę siostry.
— Hej, mogę zjeść z tobą? — Spytał Gąsienicowa Łapa.
— W zasadzie już skończyłam, idę chwilę odpocząć przed czuwaniem. — Podniosła się z miejsca, a brat podążył za nią wzrokiem trochę rozczarowany.
— Wiesz, możesz mi potowarzyszyć, a potem odpoczniemy...
— Dzięki, ale jestem strasznie zmęczona. Zwiedziliśmy ze Stokrotkową Pieśnią prawie większość terytorium. Łapy mi padają. — Powiedziała kotka.
Kocur już nie protestował. Kiwnął głową, a Postrzępiona Łapa odeszła do legowiska uczniów.
[272 słowa]
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz