- Ewidentnie tak można – odparła Sówka – Morza naprawdę są ogromne. A przynajmniej to jedno. Tylko nie waż mi się zbliżać do krawędzi, jak będziesz na zgromadzeniu! – oznajmiła i spojrzała na syna, mając powagę wypisaną na pysku. Topola lekko przekręcił łepek.
- Coś się stało? – zapytał, ewidentnie nieco zdziwiony, w końcu rzadko mógł zobaczyć Stówkę tak poważną.
- Twoja mama po prostu panicznie boi się wody – zaśmiała się cicho Kaczka, a czekoladowa automatycznie przeniosła na nią swój wzrok.
- Muszę przyznać, że troszeczkę prawdy w tym jest... – mruknęła cicho – Ale chodzi tu głównie o twoje bezpieczeństwo Topolo. Może ci się coś stać – wyjaśniła.
***
Sówka siedziała w obozie, obserwując wszystko dookoła. Czy ostatnio sporo się działo? Kotka już sama nie wiedziała. Przynajmniej nic nikomu się nie stało... Ostatnie takie wydarzenie miało miejsce już jakiś czas temu, gdy zaginął Patyczak. Nikt tak właściwie nie wie, co się stało z kocurem, a cała sprawa wyglądała podobnie do zaginięcia Mleczyk. To wszystko wyglądało tylko coraz dziwniej. Na szczęście od tamtej pory żadna taka sytuacja nie miała miejsca, lecz tajemnica zaginięć kotów oraz nagłego zniknięciem ciała starszego, dalej cicho krążyła wśród pobratymców. Jakby po prostu nie mogła zniknąć... Rozwiązać się.
Nagle usłyszała jakiś dźwięk. Podniosła wzrok, do tej pory wlepiony w ziemię. Dźwięk ten pochodził z legowiska medyka. Czekoladowa z daleka ujrzała Świergot, walczącą z kolejnymi chorobami. Nie licząc niej, zauważyła jeszcze Przepiórkę, Żagnicę i nawet samą Kaczkę. Sówka zaśmiała się cicho i sarkastycznie. Kto by pomyślał, że bez medyków sobie aż tak nie poradzą? Każdego dnia u Świergot był przynajmniej jeden kot, jakby Wszechmatka uznała, że pora trochę podręczyć chorobami swoich wyznawców... I wtedy w zasięgu wzroku przywódczyni pojawił się jej syn, Topola. Kocur również kierował się w kierunku legowiska medyka. Czekoladową to lekko zdziwiło. W końcu Topola wyglądał świetnie, jakby nic mu nie było! A nawet jeśli, to była przekonana, że sam sobie doskonale poradzi. Postanowiła więc wstać i zobaczyć co się dzieje, że wojownik składa wizytę szamance.
- Hej Topolo! – przywitała się, podchodząc do syna – Co, tobie też coś dolega? – zapytała.
- Hej mamo i nie, Świergot po prostu potrzebowała nieco więcej łap do pracy – wyjaśnił i zetknął do wnętrza legowiska.
- O, jeśli coś jeszcze jest do zrobienia, to możemy podziałać razem. Szybciej skończysz, a jednak przyda ci się chwila odpoczynku w ciepłym legowisku przy takiej pogodzie – zaproponowała, zwracając uwagę na wszechobecny śnieg.
Wyleczeni: Przepiórka, Żagnica, Kaczka
<Topolo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz