Małe krople deszczu uderzały o ziemię, przynosząc ukojenie nagrzanej ziemi. Zwierzęta wychodziły z norek w poszukiwaniu pożywienia, a koty chętnie opuszczały obóz.
Czereśniowa Łapa siedziała w wejściu do legowiska uczniów, pozwalając, by chłodne krople muskały jej pyszczek. Dziś miała wolne. Biedronkowe Pole postanowiła odpocząć, a że Czereśniowa Łapa opanowała już wszystkie podstawy, mogła cieszyć się dniem bez treningu.
Kotka z zadowoleniem przyjęła taki obrót spraw. Miała całą dobę tylko dla siebie — mogła spędzić ją samotnie, zanurzona we własnych myślach. A może i dłużej? Liczyła, że mentorka nieco zwolni tempo treningów. Ostatnie dni były wyjątkowo intensywne. Pływanie, łowienie ryb, wspinaczka, bieganie, skoki — nieustanna praca nad poprawą umiejętności.
Czereśniowa Łapa lubiła treningi. Dawały jej poczucie celu, sprawiały, że czuła się potrzebna. Ale odpoczynek ceniła równie mocno.
W końcu ruszyła przed siebie. Przeszła przez obóz, a potem postanowiła obejść wyspę. Woda była znacznie bliżej niż wcześniej – ostatnie ulewy podniosły jej poziom. Mimo to kocięta z matkami radośnie chlapały się w płytkiej wodzie. Nigdy nie było wiadomo, kiedy upał powróci lub kiedy deszcz stanie się jeszcze intensywniejszy.
W pewnym momencie Czereśniowa Łapa zatrzymała się przy stosie zwierzyny. Był pełen ryb! Zastanowiła się, jak radzą sobie inne klany. Oni nie łowią ryb, musi być im trudniej. Podczas upałów piszczki chowają się w norach, a w deszczu wychodzą tylko sporadycznie. Ptaki z kolei ukrywają się na gałęziach podczas ulew, a w słoneczne dni szybują po niebie.
Kotka chwyciła dwie duże ryby i kłusem skierowała się do legowiska starszych. Zasłużeni wojownicy gawędzili o pogodzie i nowych uczniach, komentując wszystko, co widzieli na polanie lub przypadkiem usłyszeli. Szylkretowa szybko odłożyła zdobycz i się wycofała. Plotki nigdy jej nie interesowały. Nie przepadała za towarzystwem starszych kotów – wolała kociaki, choć i to zależało od jej humoru danego dnia.
Popołudnie upłynęło jej leniwie. Spacerowała bez celu, przesiadywała pod krzakami, wsłuchiwała się w deszcz. W końcu ulewa przybrała na sile, więc prędko wróciła do legowiska uczniów. Nadszedł czas, by zająć się swoim futrem – a z doświadczenia wiedziała, że zajmie jej to sporo czasu!
[331 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz