Kurka wstał, bo coś pociągnęło go za ogon. Na początku to zignorował i tylko poprawił swoją małą antenką, która ozdabiała jego tyłek. Ale coś znowu go pociągnęło. Kurka odetchnął. Otwierając w końcu oczy, przywitało go futro brata, który spał w najlepsze, zatem to nie mógł być on. Kurka podniósł głowę, aby zostać przygniecionym przez nieco mniejszego kotka. Guziczek chwycił go za ucho i pociągnął w dół za sobą. Kurka zachichotał na tę zaczepkę i odwdzięczył mu się małym kopniakiem. Trochę się przepychali, dopóki Kajzerka nie prychnęła w ich kierunku niecierpliwa.
– Ale mamo… – Guziczek spojrzał na nią tymi wielkimi oczami.
– Chodź zjeść. Pobawisz się zaraz. I delikatniej! – Kurka puścił Guziczka, który wstał i przeszedł w kierunku mamy. Od jakiegoś czasu, znaczy, przynajmniej od czasu kiedy kociaki Kajzerki zaczęły chodzić i biegać, Kurka co chwilę miał się z kim bawić, kiedy taty Pumy nie było.
Ale żeby bawić się dalej Kurka musiał poczekać, aż Guziczek napełni brzuszek i wyśpi się po tym pełnym brzuszku. Kurka też lubił spać po napełnieniu własnego brzucha, jakąś myszką. Trochę nadal tęskni za mleczkiem, ale co on będzie narzekać, tata dawał mu najlepsze kąski!
Kurka usiadł sobie w ich legowisku, swoim i brata, i tatów, i czekał. Nie mógł już zasnąć. Było w nim za dużo energii i na szczęście do środka wszedł Czernidłak, drugi tata. Kurka na początku się go bał, bo wyglądał nieco przerażająco, ale teraz to było ciekawsze niż straszne. Zwłaszcza że Czernidłak też jest kochany!
– Tata! – Kurka podskoczył i wywalił się przy wyjściu z legowiska. Szybko pozbierał się z ziemi i otrzepał. Jego oczka z iskierkami radości przypadły do nóg przybranego ojca, który posłał mu tylko nieco krzywy uśmiech.
– Cześć maluchu. – Pewnie oczekiwał, że Puma tu będzie. Zazwyczaj odwiedza ich tylko, jak drugi tata był w żłobku. Ale teraz był tutaj sam. Może w końcu się do nich ocieplił!
– Pobawisz się ze mną? Albo nie! Poszukamy ładnego kamyka? – Dzieciak podskakiwał na swoich krótkich nóżkach, jego pysk promieniał radością.
– Ja też chcę! – Guziczek pojawił się obok niego, jego oczka nieco zaspane. Chyba drzemka się udała.
– Em... No nie wiem… Kajzerko? – Czernidłak spojrzał na królową, która skrzywiła się na ten pomysł.
– Proszę mamo! – Ale guziczek zrobił takie wielkie oczy.
– Nie za daleko od żłobka – rozkazała, przenosząc się nieco bliżej wejścia z resztą dzieciaków, które jeszcze słodko drzemały. – I wróć za chwilę. Miej je na oku Czernidłak! – Kotka machnęła ogonem, może trochę groźnie, ale kociaki nie zwróciły na to uwagi.
– Oczywiście. – Kocur kiwnął głową. – No to... Co? Chodźmy. – Kurka był ciekawy, jaki kamyczek znajdą i w co się pobawią!
<Guziczek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz