Kotka zatapiała właśnie łapki w zimnym, wilgotnym błocie. Musiała przyznać, kopanie nie było tak proste, jak jej się zdawało, że będzie. Po chwili już dyszała cała brudna i zmęczona od kopania nowego źródełka. W końcu podniosła się od niego, po tym, jak ostatni raz grzebnęła w nim łapą. Spojrzała trochę zmęczona na swoją mentorkę. Niedaleko zauważyła, jak niektórzy wojownicy przynoszą mniejsze i większe kamienie, odkładając je niedaleko grupy, która kopała.
— Kuni Strumyczku, a może mogłabym pomóc w noszeniu kamieni? Jeśli to nie problem, oczywiście. — Jej mentorka sama wyłoniła się z dziury i spojrzała na młodszą.— Nie ma problemu, ale uważaj na siebie. Nie chciałabym, żeby coś ci się stało. Potrafisz pływać, prawda? — zapytała, przechylając głowę, na co uczennica wzruszyła ramionami.
— Mniej więcej, raczej tak. — stwierdziła po chwili. — Raczej się nie utopię.
— Skoro tak twierdzisz, to droga wolna. — odpowiedziała jej mentorka. Niezapominajkowa Łapa skinęła i ruszyła na brzeg. Popatrzyła na wodę przez chwilę niepewnie, jednak w końcu zanurzyła się, ruszając łapami pod wodą. Po chwili niepewności dostała się na drugi brzeg, otrzepując się z wody. Spojrzała na kamienie, które leżały obok. Wzięła jeden w pyszczek, po czym odwróciła się znowu do wyspy, na której znajdował się obóz. Znowu zanurzyła się w dość zimną wodę, a po chwili dotarła na drugi brzeg. Zaniosła kamień na już wcześniej stworzoną dla nich górkę, po czym powtórzyła proces. Po czwartym przyniesionym kamieniu zaczęła już się robić zmęczona. Kto by pomyślał, że pływanie potrafi być aż tak wyczerpujące. Kuni Strumyczek skończyła już kopać, więc podeszła do młodszej. Widząc jej zmęczenie, jej pyszczek złagodniał lekko. Cóż, sama nie wyglądała najlepiej. Była cała ubrudzona w błocie, które z dymnej zdążyło już zejść dzięki pływaniu.
— Na dzisiaj wystarczy pracy. Jutro też jest dzień. Zjedz coś i pójdź odpocząć, dobrze ci to zrobi. Mogę jednak od razu ci powiedzieć, że jesteś bardzo pracowita. Podoba mi się to. — Uśmiechnęła się do młodszej, a ta odpowiedziała tym samym.
— Na prawdę? Bardzo miło mi to słyszeć… — odpowiedziała mentorce. Była z siebie dumna, w końcu kto nie chciałby być pochwalony przez swojego mentora, no i jeszcze w taki sposób!
— Mam nadzieję, to zasłużone pochwały. Tylko mi się nie zepsuj! — Zaśmiała się, po czym odwróciła się do legowiska wojowników. Niezapominajkowa Łapa natomiast zdecydowała się coś zjeść. Wybrała sobie porządną rybę ze stosu, w końcu dobrze dzisiaj pracowała! Należał się jej pyszny posiłek. Usiadła z boku, pochłaniając ze smakiem rybę. Dosiadła się do niej Trzcinowa Łapa, która też zrobiła sobie przerwę od pracy.
— Wiesz, nie sądziłam, że będą ci smakować ryby. W końcu nie jesteś stąd... — dogryzła kotce, jednak ta nie zareagowała negatywnie.
— Cóż, są przepyszne, nie wiem, jak ktoś może ich nie lubić. Wyobrażasz to sobie? Życie bez ryb, bez rzeki obok? Albo bez pływania? To musiałoby być istne piekło! — powiedziała dramatycznie. Wzięła się znowu za pożeranie ryby, a Trzcinowa Łapa kontynuowała obserwowanie jej.
— Przecież tak właśnie żyłaś wcześniej, co nie? — Na jej słowa Niezapominajkowa Łapa przełknęła ostatni kęs i po prostu wgapiała się teraz tępo w rybę.
— Może i tak, ale to nigdy nie był mój dom.
[541 słów]
Wykonane zadania:- Powiększenie dołu na nowe źródełko
- Wniesienie na wyspę kamieni, mających otaczać źródełko wody i wzmacniać jego ścianki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz