Niebo było spokojne tego ranka, rozciągnięte nad wyspą jak jasna powłoka. Pierwsze promienie słońca wpadały przez cienką warstwę chmur, oświetlając krajobraz. W powietrzu unosił się zapach wilgotnej ziemi, zmieszany ze świeżym oddechem rzeki i resztkami wilgoci, które pozostały po nocy. Na brzegu źródełka, stała Borówkowa Słodycz, wpatrując się w puste zagłębienie.
Dziś miała pracować nad jego poprawą. Zastanawiała się, od czego zacząć. Zdecydowała, że najpierw musi pogłębić dół, choć wiedziała, że na razie nie ma co liczyć na wodę. Była cierpliwa. Klan Nocy przeszedł wiele trudnych chwil, ale teraz nadszedł czas na budowanie czegoś nowego. To nie miało być tylko zwykłe źródełko – miało stać się „centrum” obozu, czymś nowym, przynoszącym zapach świeżości.
Pochyliła się nad ziemią, wbijając w nią pazury i starając się usunąć jak najwięcej gruzu czy kamieni, które mogłyby utrudniać przepływ wody, gdy ta w końcu się pojawi. Wiedziała, że ziemia musi być odpowiednio wyrównana. Pogłębianie miało być systematyczne. Borówkowa Słodycz zaczęła od delikatnego odrzucania ziemi na przygotowaną hałdę. Co kilka chwil zatrzymywała się, oceniając, czy dół nabiera odpowiedniego kształtu.
Po chwili pracy postanowiła przejść do kolejnego etapu – kamieni. Musiała wzmocnić krawędzie źródełka, zanim woda zacznie wpływać. Wstała i ruszyła w stronę północnego brzegu, gdzie fale wyrzuciły kilka gładkich, chłodnych głazów. Były różnej wielkości: niektóre lekkie, idealne do precyzyjnego układania, inne cięższe, które musiała unosić z większym wysiłkiem.
Każdy kamień musiał być na swoim miejscu. Wróciła z większą ilością i zaczęła od pierścienia, który wcześniej ułożyła wokół źródła. Dbała o to, by żaden z kamieni nie był za luźno ułożony – wszystkie musiały dobrze trzymać się ziemi. Najpierw kładła małe kamyczki, a potem przechodziła do większych. Krąg zdawał się nabierać już kształtu. Chociaż nie było tu jeszcze wody, Borówkowa Słodycz miała wrażenie, że każda cegła, którą układała, miała swoje miejsce w przyszłym porządku.
Czasami musiała przycisnąć kamienie mocniej, wpychając je głębiej w ziemię. Inne klinowała mniejszymi kawałkami, by nadać całej konstrukcji stabilności. Po dłuższym czasie spostrzegła, że krąg był właściwie skończony, a wokół źródełka wyrosła solidna obręcz z kamieni. Wciąż brakowało wody, ale Borówkowa Słodycz wiedziała, że to tylko kwestia czasu, zanim się tu pojawi.
Praca nie była łatwa, ale w pewnym sensie była to praca, która dawała satysfakcję. Klan Nocy przeszedł przez wiele trudnych chwil, a ona miała teraz swój udział w budowaniu przyszłości. Każdy kamień, który dodała, oznaczał coś więcej niż tylko poprawę obozu – to była część odrodzenia. Klan nie tylko przetrwał powódź, ale także nauczył się, jak wykorzystywać trudne chwile, by stawać się silniejszym. Borówkowa Słodycz była tego częścią i czuła, że zawsze będzie.
Wykonane zadania:
Wniesienie na wyspę kamieni, mających otaczać źródełko wody i wzmacniać jego ścianki
Powiększenie dołu na nowe źródełko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz