Po wojnie z Klanem Klifu, przed mianowaniem Snu na ucznia
– Co mi zrobili? Kompletnie mnie go pozbawili – odparł i na potwierdzenie swoich słów, lekko podniósł opatrunek przykrywający pusty oczodół, gdzie niegdyś znajdowała się zielona gałka oczna. – Dość brutalna, lecz nasz klan wyszedł z tego zwycięsko i tylko trzech wojowników ucierpiało. W Klanie Klifu poległo parę kotów – wyjaśnił spokojnie, obserwując kociaka. Wolał nie wchodzić w szczegóły, zdając sobie sprawę, że w klanie jest parę kotów, które nie są tak obojętne na rozlew krwi, jak jego rodzina lub inni wojownicy.
– Obecnie staram się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości i przystosować sposób walki do braku oka.
– Uuu... Słabo to wygląda – odpowiedział młodszy, zasłaniając przy tym łapką swój pysk. – ... ale, hej! Popatrz na to, że będziemy mogli mieć razem treningi. Ja będę się uczył podstaw, a ty będziesz korygował swoje ruchy, tak byś dobrze walczył z jednym okiem. Wiesz, pewnie, kiedy wszystko ci się zagoi, niektóre kotki mogą podziwiać twoją waleczność oraz blizny, które zdobyłeś, broniąc Klanu Wilka. Nie wiem, czy to cię satysfakcjonuje, jednak poniekąd są to jakieś plusy. – Poprawił swoją sierść, przerywając na chwilę swoją wypowiedź. – Albo coś, co chyba bardziej będzie ci odpowiadało. Będziesz wyglądał straszniej dla przeciwnika. Połową sukcesu jest wtedy, kiedy drugi wojownik nie jest pewny podczas walki.
– Jeśli Makowy Nów się zgodzi wraz z twoim mentorem, to faktycznie może zdarzą się wspólne treningi. No zawsze jakiś plus, nawet jeśli to oznacza trudniejszy początek, ledwo zostać wojownikiem i już stracić oko... A ty? Nie przeraża cię ten fakt ani nic? Choć w sumie teraz to pewnie jeszcze kiepsko wygląda, jednak już niedługo – odparł, obracając głowę, by sprawdzić, czy reszta kociaków nadal jest poza żłobkiem. – Właśnie, wyobraź sobie, że inne klany uważają nas za dziwnych i tym podobne, ale to Klifiak, z którym walczyłem i pozbawił oka, wziął je i czmychnął, jak z jakimś trofeum!
– Czy mnie to przeraża? Trochę, jednak wiem, że sobie poradzisz bez oka. Widziałem, jak walczyłeś ze swoim bratem, wyglądałeś na opanowanego i precyzyjnie wypuszczałeś ciosy. Teraz tylko musisz się przyzwyczaić, że masz zawężone pole widzenia. Już niedługo będziesz miał odjechaną bliznę, no i według Kosaćcowej Grzywy będziesz z Poziomkową Łapą.
– Mądry z ciebie kociak, mam nadzieję, że trafisz na mentora, który tego talentu nie zmarnuje – powiedział z lekkim uśmiechem, nim usłyszał o tej plotce. Jego wyraz pyska od razu stał się sztuczny, przecież nie będzie się rzucać do gardła kociakowi. – Kosaćcowa Grzywa powiadasz – mruknął przez zaciśnięte zęby, mając zamiar niedługo ukatrupić kocura za rozsiewanie plotek o sobie i Poziomku.
– Mhm... To on, jednak dla mnie jest miły... Nie rozumiem, czemu inne koty za nim nie przepadają. Widząc po twojej reakcji, nie jest to prawda – odpowiedział krótko i ciszej. Po chwili szturchnął kocura, by ten się rozluźnił. – To niezbyt miłe, że mówi na ciebie takie kacapoły. Też mi by było przykro.
– Niezbyt miłe, jednak relacje między mną a nim trochę polega na takim wzajemnym dogryzaniu w koleżeński sposób – wyjaśnił, chcąc zmienić temat. Jak tylko odnajdzie tego vana, to go gołymi łapami zatłucze!
– Rozumiem – odpowiedział, poruszając wąsami. – Mam nadzieję w takim razie, że cię zostawią w spokoju, a wracając do bitwy... Pewnie na zgromadzeniu będzie dość napięta atmosfera. Mam nadzieję, że Nikła Gwiazda wspomni o tym. Chociaż plotki szybko się rozchodzą, nie wiem, czy dzieje się tak między klanami... Chyba zgromadzenie na które możliwe, że pójdę, będzie nieprzyjemne... Co byś zrobił, jak byś na nim znalazł kota, który pozbawił cię oka? Wyrwałbyś mu je od razu?
– To na pewno – mruknął, przypominając sobie ostatnie zgromadzenie, na którym inna samotniczka zakłóciła jego przebieg.
"Coś ostatnio samotnicy, zaczynając sobie za dużo pozwalać" - pomyślał, wracając do rozmowy z kociakiem.
– Cóż, to czas pokoju, jednak na pewno ot tak spokojny, bym nie był. Chętnie bym pomścił moje rany, ale też te Lamentującej Toni i Trzcinniczkowej Dziupli.
– Jeśli przyjdzie taka bitwa, to to zrobisz. – przytaknął mu.
Po mianowaniu Sennej Łapy
Stało się, znajdki zostały mianowane, jednak kocur nie otrzymał żadnego ucznia. Było to do przewidzenia, lecz nadal ten fakt go kół wewnętrznie. Po cichu liczył na czarnego kocurka, jednak ten dostał Wrotyczową Szramę.
Sam stan fizyczny polepszył się od tego czasu i już nie musiał chodzić do Cis, a jego pyska nie zrobił już opatrunek. Psychicznie u niego było nieco lepiej, choć trochę, a nawet bardzo unikał Poziomka oraz Mrocznej Wizji, nie będąc gotowym z nimi rozmawiać. Za to Makowy Nów stała mu się nieco bliższa przez wspólne treningi, takie jak dzisiaj, lecz tym razem mieli mieć towarzystwo. Nie wiedział, kto wyszedł z tą inicjatywą, jednak cieszył się, że będzie z nim Senna Łapa.
Właśnie czekał przed legowiskiem wojowników na Wrotycz, która poszła po ucznia.
<Senna Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz