Gąbczasta Łapa podejmowała właśnie nieudolne próby delikatnego podpytania o pochodzenie małej. Niezapominajka jednak nie chciała współpracować z medyczką. Przecież gdyby dowiedzieli się, że jest z Klanu Wilka, to odnieśliby ją tam! Kilka ostatnich dni spędziła w legowisku medyków, jednak nic nie udało się im z niej wycisnąć.— Na pewno nic nie pamiętasz..? Ani trochę? — Gąbczasta Łapa nadal starała się wydobyć z młodszej informacje. Ta pokręciła jedynie łebkiem.
— Nie, przepraszam… — spojrzała na swoje łapy. Było jej trochę głupio, że okłamuje ją, jednak nie miała wyboru. Przecież tu było pięknie! Koty wracały całe mokre z łowienia ryb, musiały być przeszczęśliwe. Większość jednak była albo wychudzona, albo wyglądała na zmęczoną. Sam obóz nie wyglądał na… obóz. Właśnie zauważyła niedaleko legowiska kocura. Jego czarna sierść lśniła przez wilgoć i słońce. Kotka podskoczyła. Długi pysk, długie uszy… Przecież wygląda jak ona! Czy jego też nazywają pijawką..? A może tutaj wcale tego nie robią! Właśnie podszedł do niego jakiś kocur. Przekrzywiła lekko łebek. Czyżby miał przyjaciół? Ona sama w sumie dogadywała się ze Snem, no i z bratem. Spojrzała na zajętą teraz uczennicę, która segregowała zioła. Stwierdziła, że podejdzie bliżej wyjścia legowiska i podsłucha rozmowę starszego.
— Jest po prostu… Piękna. Nie wiem, ma w sobie… To coś! — Na słowa kocura czarny zaśmiał się.
— Zawróciła ci w głowie, co? Chyba wszyscy zauważyli, że chodzisz cały w skowronkach. Tylko kwestia czasu, kiedy zgadną, o którą kotkę chodzi. — Czarny trącnął vana. Niezapominajka przybliżyła się trochę. Czyżby wojownikowi ktoś skradł serce? Rozejrzała się. Do kogo mógł pałać uczuciem?
— Przesadzasz. Nie jestem aż tak łatwy do odczytania, jak się wydaje. — wstał, zwracając się w stronę zbierającego się niedaleko patrolu. Dymna kotka zobaczyła, jak jego koniuszek lekko dryga, widząc zebrane na niego już koty. Przyjrzała się bliżej. W końcu zauważyła, jak jego wzrok kieruje się na jedną, specyficzną kotkę. Musiała jednak potwierdzić swoją teorię. Od tego dnia, od podsłuchania rozmowy, często wyglądała poza żłobek, sprawdzając, czy między dwójką kotów iskrzy. Była zauroczona tym, jak słodko razem wyglądali! Nawet z nudów narysowała dwójkę na piasku, dumnie patrząc na swój rysunek. Gdy inne kocięta pytały o to, co przedstawia, spływała ich, mówiąc, że są to przypadkowe koty. Jednak w głębi duszy podskakiwała ze szczęścia, gdy dwójka choćby zamieniła razem słowo! W końcu zebrała się na odwagę. Gdy czarny kocur, który jak się dowiedziała, miał na imię Kijankowe Moczary, był sam, podeszła do niego z uniesionym ogonkiem. Sam patrzył właśnie na dwójkę z uśmiechem, podczas gdy rozmawiali na temat tego, kto wybierze się na zbliżające się zgromadzenie. Usiadła obok niego, a po chwili w końcu się odezwała.
— Między nimi coś iskrzy, co nie? — Po jej słowach kocur wzdrygnął się lekko. Zauważyła, że zawsze patrzył na nią trochę niepewnie. Może nie jest przyzwyczajony do widzenia kotów takich jak ona? Może czuje się tak jak ona?
— Co..? — zapytał trochę zdezorientowany. No tak, pewnie lekko go wystraszyła, przesiadając się jak dziwak, jak jakiś prześladowca.
— Przepraszam, pewnie się mnie nie spodziewałeś… Chodzi mi o twojego kolegę. Siwa Czapla, prawda? On i Kuni Strumyczek są razem, co nie? Wyglądają razem przesłodko! Byłam pewna, że inni też to widzą, jednak nikt o tym nie wspomina… Tylko ty. Czy to sekret? Potrafię dotrzymać sekretu! — Uśmiechnęła się, przebierając lekko łapkami z podekscytowania. Kocur natomiast wpatrywał się w nią lekko zdziwiony.
— Och, cóż… Tak… Faktycznie, podoba mu się Kuni Strumyczek. Więc co byś chciała wiedzieć? — spytał kocur po otrząśnięciu się, szybkimi pociągnięciami języka poprawiając nastroszone futro na klatce piersiowej.
— Czy są razem! Kuni strumyczek i Siwa Czapla. No zobacz, widać, że mięknie mu przy niej serce, czyż nie? Są razem uroczy. Pasują do siebie! Słyszałam, jak rozmawiacie o tym, że ktoś mu się podoba. Oczywiście nie chciałam być wścibska! Po prostu zainteresowało mnie to… — Lekko się speszyła. Tymi słowami wręcz przeczy samej sobie. Ale co poradzi, teraz już jest zbyt ciekawa prawdy. — A więc..?
— Nie nie, nie o to mi chodzi — Kijankowe Moczary pokręcił głową. — Jesteś tu po nagrodę, racja?
— Nagrodę? Za co? — Przekręciła łebek w bok. Za co miała być nagradzana? Przecież tylko odkryła, kto się mu podoba! Nagrodą było dla niej samo to, że w ogóle jej się udało!
— Nie słyszałaś plotek? — spytał zdziwionym tonem kocur. — Obiecałem, że ten kot, który jako pierwszy odgadnie tożsamość wybranki Siwka, otrzyma ode mnie dowolną informację, jakiej tylko zapragnie, a jaką ja będę posiadać.
— Dowolną informację? Jejku, ale to dość ważna decyzja… A może mogę ten przywilej zostawić na przyszłość?
— Jak daleką? — spytał po chwili namysłu.
— Nie wiem… Ale na pewno się do siebie wtedy odezwę! Nie chcę tego zmarnować na byle co. — uśmiechnęła się do kocura.
— W porządku — odrzekł Kijankowe Moczary, drapiąc się pazurem po brodzie. — Ach, jeszcze zanim pójdziesz - lubisz może błyskotki?
— Och, tak, uwielbiam je! Szczególnie takie, które przypominają mi o wodzie i rzece! — podskoczyła radośnie w górę. Jej matka wplatała jej niezapominajki w futro, a te zaś przypominały jej kolorem wodę, dlatego je uwielbiała! Kocur uśmiechnął się nieco i zniknął na moment w legowisku wojowników. Po krótkiej chwili wyszedł z niego, trzymając w pysku upominek.
— Twoja nagroda — miauknął, wypuszczając z zębów kamyczek. — Kwiat zatopiony w bursztynie. Znalazłem go kiedyś na wyspie zgromadzeń. Całkiem rzadki okaz, więc obchodź się z nim ostrożnie.
Kotka patrzyła zafascynowana na kwiat. Kamień, który go otaczał, błyszczał pięknie na słońcu. Uśmiechnęła się do starszego.
— Jest piękny, dziękuję! Będzie moim pierwszym skarbem! — odebrała kamyczek od kocura i uniosła ogonek z zadowoleniem i dumą. Ten patrzył, jak młodsza odchodzi, aby schować swój nowy nabytek.
***
W dzień swojego mianowania była tak podekscytowana! Nareszcie, będzie łowiła ryby, będzie pływała! Jej łapki same rwały się w stronę rzeki, która znajdowała się tak blisko obozu. Od rana czyściła swoje futerko, aby wyglądać nienagannie. W końcu chciała zrobić dobre pierwsze wrażenie na swoim mentorze! A może mentorce? O jejku, oby to była kotka! Plotkowałyby razem, może nawet by się zaprzyjaźniły! , jej łapki świerzbiły ją, aby wyskoczyć na środek i wyprostować się, dumnie pokazując swoje futerko. Ale by jej zazdrościli! Byliby w tak wielkim podziwie… W końcu usłyszała głos Spienionej Gwiazdy. Od razu podbiegła do grupki kotów. Kilka z nich popatrzyło na nią, a niektórzy zaśmiali się z jej niecierpliwości. Spojrzała na liderkę, czując, że zaraz nie wytrzyma napięcia.
— Koty Klanu Nocy, do naszego klanu księżyc temu niespodziewanie dołączyła młoda kotka, która dzisiaj w końcu doczeka się mianowania na uczennicę. — Po tych słowach spojrzała na młodszą. To o niej, to o niej mowa! — Niezapominajko, wystąp proszę.
Kotka wypieła pierś do przodu, dumnie krocząc w stronę mównicy, na której była liderka. Rozejrzała się. Koty wokół niej patrzyły na nią z uśmiechami. Chyba ją lubili! Bała się, że nie zechcą jej tu tak jak w Klanie Wilka, jednak… Była tu chciana, lubiana. Spojrzała znów na liderkę, czekając na jej słowa.
— Niezapominajko, ukończyłaś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś została uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Niezapominajkową Łapą. Twoim mentorem będzie Kuni Strumyczek. Mam nadzieję, że przekaże ci ona całą swoją wiedzę. — Dymna od razu spojrzała w stronę Kuniego Strumyczka. Ta wystąpiła, uśmiechając się do Niezapominajki. Jejku, to niemożliwe! Jej mentorką będzie ta sama kotka, którą to od dawna obserwuje, będąc wielką fanką jej relacji z Siwą Czaplą! Będzie mogła ją o tyle spytać, może nawet ich do siebie zbliży? Tak! Będzie jej dawać delikatne sygnały, że kocur ją lubi! Pomoże mu, będzie jego skrzydłowym! Jej rozmyślania przerwały kolejne słowy Spienionej Gwiazdy.
— Kuni Strumyczku, jesteś gotowa do szkolenia własnego ucznia. Otrzymałaś od swojego mentora, Siwej Czapli doskonałe szkolenie i pokazałaś swoją pracowitość i siłę. Będziesz mentorem Niezapominajkowej Łapy, mam nadzieję, że przekażesz jej całą swoją wiedzę. — Kotka zetknęła się nosem z młodszą. Po zakończeniu całej ceremonii koty zaczęły wykrzykiwać jej imię radośnie. „Niezapominajkowa Łapa, Niezapominajkowa Łapa!”. Muzyka dla jej uszu. Czuła, że klan docenia ją, a ona nie zawiedzie ich. Będzie starać się jak może, aby mogli być dumni, że tamtego dnia znaleźli ją na swoim terytorium. Przysięgła to sobie.
[1351 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz