Spojrzał mu głęboko w oczy.
Tak samo, jak kiedyś przy ostatnim spotkaniu; i pomyśleć, że to wszystko przez Biedronka…
Ach, gdyby tylko Biedronek tu był. Może znów by ich zjednoczył; może znów będą szczęśliwi.
Ale nie, jego jakże majestatyczny, dobry, odważny mentor przebił serce biednej biedronce, aby jego jakże zły, biedny i brzydki uczeń nie musiał wciąż cierpieć i wyglądać na psychicznego.
Doskonale, racja?
Postarał się odgonić od tych złowieszczych myśli, wracając do rzeczywistości. Skupił się na ostatnim zdaniu, przez które cisza objęła ich swymi szerokimi, przezroczystymi skrzydłami i przyciągnęła ku sobie bliżej. Czuł, jakby miało mu zaraz zabraknąć tchu; miał wrażenie, jakby robiło się duszno, ale przecież byli w lesie, gdzie nigdy nie jest ciasno.
''Och, a może… może to przez mój ząb'', pomyślał później zmartwiony, ale nic więcej nie dodał do swojej wypowiedzi. Czekał cierpliwie na odpowiedź Sennej Łapy, który wyglądał na zakłopotanego, jakby nie wiedział, co powiedzieć. Młodszy uniósł jedną brew, obserwując zachowanie kocura. Nerwowo spoglądał na niego. W końcu wydusił z siebie trzy słowa:
— Tak, wyglądasz ładnie — odpowiedział krótko. Ładny kot wypuścił z ulgą powietrze. Zanim Koniczyn zdołał cokolwiek powiedzieć, Senna Łapa podjął się następnego zdania:
— To mam iść po Wrotyczową Szramę, by porozmawiała z Kruczym Piórem? Chcesz iść ze mną na trening? — Po tym nerwowo przeczesywał swoją czarną bródkę. Widok ten nie tylko rozbawił Koniczynową Łapę, ale kocurek też zaczął kwestionować uwagę swojego starszego słuchacza. Zachichotał, a w jego oczach pojawiły się iskierki.
Sen znowu zaczął coś — według młodszego — paplać. Pff, czy on go w ogóle słuchał? O czym on myślał w tej chwili? O latających jeżach?
— Tak, tak… — przyznał mu, trochę zakłopotany, odwracając wzrok. — Trening czyni mistrza… — dodał. Spojrzał na niego i otrząsnął się.
— Czekaj… — zaczął — Przecież ci powiedziałem, że mogę z tobą poćwiczyć… I że nie chcę, aby ona z nim porozmawiała. Krucze Pióro myśli, że nie powinienem tak bardzo się przywiązywać… — wymamrotał, próbując przekonać samego siebie. Zgarbił się i odwrócił wzrok, mówiąc dalej półszeptem — Mam tylko nadzieję, że wciąż żyje. Pewnie tobie też nie jest łatwo, ale… — mówił spokojnie, ale nie dokończył zdania, ostrożnie spoglądając w zakłopotane, nerwowe oczy. Zastrzygł uszami i przechylił głowę, przyglądając mu się w dziwnej ciszy.
— Czy ty mnie w ogóle słuchałeś? — podjął w końcu Koniczynowa Łapa i uniósł jedną brew — O czym myślałeś, gdy ci odpowiadałem? — mimo ostrych słów, ton kocurka d świni był spokojny; poruszył koniuszkiem ogona, wyraźnie zaciekawiony odpowiedzi Sennej Łapy. Zamilkł, patrząc na niego wciąż z przechyloną głową. — Coś cię trapi? — zapytał, prostując się.
Popatrzył w bok, w taflę wody, która przedstawiała ich dwójkę; Koniczynowa Łapa, piękny i olśniewający, choć trochę przygnębiony; Senna Łapa, biedulek, co nie umiał dobrze się umyć po stracie ,,bratniej duszy”. Jakże mu współczuł… a może oboje tak się czują? Może powinni razem porozmawiać o tym wszystkim? Wydusić z siebie wszystkie kłamstwa i prawdy, niezależnie jak złe one są czy dobre?
Uśmiechnął się; ciepło, łagodnie, może i przypadkowo oślepiając przyjaciela ze żłobka.
— Serio ci się przyda sparing z bratem twojej koleżanki, która może wcale nie była taką koleżanką — szturchnął go koleżeńsko barkiem. Wyczekiwał odpowiedzi Sennej Łapy, pochylając się bliżej niego. Spojrzał to na jego kozią bródkę, to na jego i podjął niewinnym szeptem:
— I przestań przeczesywać tę brodę, bo zaraz zamiast niej będziesz miał łysinę jeszcze zanim się zestarzejesz.
A czy Koniczyn chciał rozweselić tylko przyjaciela, czy może chciał również się uszczęśliwić radością towarzysza i ponownie przekonać się do słów mentora, które słyszał tak głośno, jakby Krucze Pióro nigdy go nie opuszczał na krok?
Tego nawet sam kocurek nie wiedział, gdyż jego myśli były tak chaotyczne, jak cały Klan Wilka i nierozwikłane dotąd zagadki i morderstwa.
<To jak? Odpowiadasz, ,,kolego” mojej siostry, Niezapominajki, Senna Łapo?>
[607 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz