— Mroczna Wizja poprosiła mnie o wspólny trening, pokażemy Pustułkowej Łapie terytorium.
— Szybko zaczynają, tego samego dnia. Aż przypomina się mi mój własny pierwszy trening! — rozmarzył się kocur.
— Nie tylko tobie! — zaśmiała się w odpowiedzi jego mentorka. — Zbierajmy się, nie chcemy chyba, żeby czekali nie wiadomo jak długo.
— Racja. — kocur podążył za Iskrzącą Nadzieją. Gdy podeszli do nowego ucznia i jego mentorki ta wskazała ogonem na wyjście z obozu, więc bez przeciągania tam właśnie się skierowali. Idąc obok siebie uczniowie nie bardzo się do siebie odzywali. Szczawiowa Łapa chciał z nim porozmawiać, pogratulować mu, ale nie miał chyba odwagi. Może po prostu był zmęczony. Kątem oka spojrzał na kocura. Dość dobrze zbudowany, miał lekką budowę ciała, stawiał łapy ze skupieniem i spokojem. Szczawiowa Łapa natomiast często na własnych nie mógł ze stresu ustać. Musiał przyznać, że zazdrości kocurowi tej pewności siebie. Gdy tak przyglądał się mu od boku ten odwrócił łeb w jego stronę z pytającym wzrokiem.
— Gapisz się na mnie. — stwierdził czekoladowy. Szczawiowa Łapa speszył się lekko i odwrócił wzrok.
— Przepraszam… Nie chciałem… Po prostu zastanawiałem się jak zagadać. W sensie, wiesz, nie miałem tematu. — starał się jakoś ukryć fakt, że jest zestresowany, ale pewnie wyglądał w tej chwili jak kocia galaretka.
— Wyluzuj. Nie gryzę… Przynajmniej jeszcze. Ale jak zgłodnieje to kto wie czy nie urządze sobie uczty z ciebie! — zaśmiał się kłapiąc zębami w stronę Szczawiowej Łapy który choć lekko się odsunął zaśmiał się nerwowo.
— Nie będę smaczny, przysięgam! Same futro! — uczniowie zaśmiali się lekko. Szczawiowa Łapa spojrzał na ucznia przez chwilę. — Jak ci się podobają terytoria?
[Pustułkowa Łapo?]
(398 słów)
[przyznano 8%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz