Przeszłość, Pora Opadających Liści, po przybyciu Kremika do klanu.
Cisowe Tchnienie, koci medyk, skończyła się zajmować nim i Plamką. Na szczęście oboje byli cali. Trafili pod opiekę kotki nazywanej Makowy Nów, zaprowadziła ich do żłobka, gdzie Kremik poznał swoich nowych współlokatorów.
Na spotkanie wyszedł mu czekoladowy kociak, który nie zrobił na nim najlepszego wrażenia, od początku czuł się przez niego atakowany. W pewnym momencie jego nastrój niespodziewanie się zmienił, a rozmowa przestała przypominać przesłuchanie.
Kremik był zaskoczony. Początkowo spięty, gotowy uciec w każdej chwili, rozluźnił się delikatnie. Postawę dalej miał bardzo uległą, ale nie wydawał się aż tak przestraszony, jak wcześniej. Zazwyczaj starał się być ostrożny i pozostawać niezauważonym w pobliżu innych. W tej sytuacji nie miał, jak zniknąć, był jednym z dwóch głównych punktów zainteresowania w żłobku, drugim była jego siostra. Uważał na każdy swój ruch. Przez nagłą zmianę zachowania nowego znajomego, nie był w stanie przewidzieć, czego może się spodziewać podczas dalszego przebiegu rozmowy.
Spojrzał na przedstawiane koty i kiwnął w ich kierunku głową na przywitanie. Może się bał, ale tym bardziej wypadało się zachować kulturalnie.
— Miło mi was poznać. — Starał się brzmieć przyjaźnie i ukryć lęk, kiedy usłyszał o postanowieniu Pustułki, o zastaniu najwspanialszym wojownikiem, spojrzał na niego z nutą podziwu — Nie wątpię, że tego dokonasz — miauknął. Na te słowa czekoladowy kociak wypiął pierś do przodu. — Mną się nie musisz przejmować, nie jestem żadną konkurencją dla takiego kota jak ty — dodał.
— Nie no, fajnie mieć jakąś konkurencję. Od razu ma się większą motywację do dalszego działania — opowiedział mu Pustułka. Usiadł rozluźniony przed Kremikiem, łapy ustawił równo przy sobie, po czym owinął je ogonem. Kremik również siedział, jednak dało się wyczuć, że dalej przepełnia go niepokój.
— Rozumiem, brzmi sensownie. Ja... — Na chwilę się zaciął — Ja raczej nie nadaje się do tego. Raczej to inni muszą ratować mnie. Nie umiem się bić i jestem słaby. Może jakby był ze mną mój brat, to miałbyś jakąś dodatkową motywację, on lubił takie rzeczy. — Jego wzrok zrobił się rozmarzony; wspomnienie o bracie napełniło go dziwnym ciepłem. Może przez większość czasu ukrywał się przed nim, ale mimo to teraz brakowało mu jego obecności. Chciałby być razem z całą rodziną. — Chciałbym być w stanie chronić bliskich — dodał cicho.
Nie był pewien, dlaczego zaczął otwierać się przed Pustułką, może po prostu potrzebował rozmowy, po tym wszystkim, co się stało? Jakiejś namiastki normalności?
<Pustułko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz