Zabawnym było, że każde z miłych słów: czy to komplement czy właśnie dobre słowo, słyszała przeważnie od kotów, które nie były w żaden sposób z nią spokrewnione. Obserwująca Gwiazda, Królicza Gwiazda, Czuwająca Salamandra, Kozi Przesmyk i pewnie jeszcze kilku innych kotów by się znalazło, a teraz w dodatku Przepiórczy Puch. Wciąż nie bardzo wiedziała, jak ma się w takich momentach zachowywać. Podziękować? Uśmiechnąć się? Uśmiech powinien wystarczyć w tej sytuacji. Tak więc uczyniła, obdarowała zastępczynię wdzięcznym uśmiechem, zapewniając ją, że jej obecność w legowisku medyków ani trochę jej nie przeszkadzała, wręcz była przyjemnością, a nawet była odskocznią od dotychczasowych czynności, które musiała pełnić.
– Naprawdę dobrze się stało, że Szepcząca Pustka "skradł cię" z Owocowego Lasu. – Dodała żartobliwie. – Jesteś właściwym kotem na właściwym miejscu. I nie daj sobie nikomu wmówić, że tak nie jest – Podsumowała, po czym nie chcąc już dłużej zajmować czasu zastępczyni, skinęła głową na pożegnanie i skierowała się do wyjścia
– Naprawdę dobrze się stało, że Szepcząca Pustka "skradł cię" z Owocowego Lasu. – Dodała żartobliwie. – Jesteś właściwym kotem na właściwym miejscu. I nie daj sobie nikomu wmówić, że tak nie jest – Podsumowała, po czym nie chcąc już dłużej zajmować czasu zastępczyni, skinęła głową na pożegnanie i skierowała się do wyjścia
~~~
przed śmiercią Nagietkowego Wschodu
Od tamtego czasu nie miała okazji rozmawiać z zastępczynią. I jak na złość dużo się przez ten krótki czas wydarzyło. Utrata jednego z żyć Króliczej Gwiazdy z powodu Pierwomrówczej Gracji. Zaraz po tym miał miejsce kontakt z Lwią Paszczą z samej otchłani Mrocznej Puszczy. A potem kolejne śmierci młodych i zasłużonych członków Klanu Burzy. A no i okazało się, że jej brat doczekał się potomka. Miała okazję kilkukrotnie rozmawiać z kremowym kocurkiem i była w szoku, że tak uroczy malec był spokrewniony z Nagietkowy Wschodem, jednak już w pewnym stopniu podczas rozmowy z bratankiem była w stanie wyłapać wpływ ojca na młodego.
– [...] tata mówił, że Klan Gwiazdy cię nie pobłogosławił... – Powiedział przyglądając się buremu futru kotki, które bez oporów dotykał łapkami. – I dlatego masz takie futerko odstające od reszty naszej rodziny. Nie możesz w przyszłości zostać liderką.
– Być może ma rację – Westchnęła, spoglądając w takie jak jej błękitne oczy kociaka. – Nie lubię się z Klanem Gwiazdy – Wyznała, na co kociak oparł łapki o jej pysk
– Dlaczego? – Wyszeptał, będąc najwyraźniej zaskoczony tym, że był ktoś, kto nie lubił się z Gwiezdnymi.
Dobre pytanie. Miała wiele powodów, dla których zaczęła uznawać istnienie Klanu Gwiazdy za zbędny byt. Nie bardzo rozumiała ich zachowania. Niekiedy decydowali się ingerować w sprawy żywych, a innym razem obojętnie obserwowali krzywdy swych wyznawców. Czy tak samo było w przypadku ostatnich wydarzeń? Zamiast przesłać ostrzeżenia medykom, pozwoli, aby kotom stała się krzywda? Nie widziała tego, a sama siostra zbywała ją, gdy starała się dowiedzieć, czy Gwiezdni przesłali jakieś ostrzeżenie dzięki któremu można było uratować przed śmiercią Grądowy Sztorm i Mysią Łapę. Czy ich śmierć była jakąś ważną częścią planu, do którego Gwiezdni dążyli? Tak jak w przypadku śmierci ważnych dla niej kotów? Pokręciła głową, chcąc pozbyć się tej myśli z głowy.
– Nie mogę ci powiedzieć – Wyszeptała, na co kociak się naburmuszył. W tym samym momencie dostrzegła Przepiórczy Puch w wejściu Skruszonej Wieży. Gdy ich spojrzenia się spotkały, Margaretka odruchowo odwróciła wzrok. W przeciwieństwie do szylkretki, kremowy kociak z radością przywitał się z zastępczynią i zachęcając ją, aby "rozkazała" Margaretce powiedzieć, dlaczego ta nie lubi Klanu Gwiazdy.
– Nie mogę tego zrobić – odparła kocica, czochrając Słońce po czubku głowy.
– Właśnie, że możesz. Jesteś zastępczynią. W przyszłości liderką. A lider może wszystko – wyjaśnił, upierając się przy swoim i odchylając głowę spod łapy kotki. – A przynajmniej tak mówi tata.
Po krótce kotka wyjaśniła kociakowi, że są rzeczy, których lider nie może. Nie był zadowolony, ale posłusznie zaakceptował taki stan rzeczy. W końcu został zawołany przez Brzęczkowy Trel, która wracała do żłobka z resztą kociąt po kontrolnej wizycie.
– Margarteko... – odezwała się Przepiórka, jednak szylkretka pospiesznie przerwała zastępczyni, mając nadzieję, że ten nietakt zostanie jej wybaczony.
– Nic się nie stało. Naprawdę. – Zapewniła zastępczynię. Czyż mogła ją winić za cudze błędy, nawet jeśli tą, która dopuściła się ataku na Królika była jej córka? Wtedy Klan Burzy nigdy nie ruszy naprzód, tylko będzie się nieustanie cofał, zataczając błędne koło. – Nie powinniśmy roztrząsać przeszłości, tylko patrzeć w przyszłość. Dla dobra klanu. – Wymusiła uśmiech na pysku – A skoro o tym mowa... Prawdopodobnie w najbliższym czasie zyskacie nową starszą – Parsknęła cicho. Jak to z boku musiało komicznie wyglądać, gdy młoda kotka mówiła o wiele starszej kotce o tym, że zamierza przejść na emeryturę. – Zalecenie Pajęczej Lilii, jednak zapewniam, że nie będę grzać się całe dnie w legowisku starszych. Będę w stanie wykonywać proste czynności jak wymiana mchu, doglądanie wymykających się kociąt z kociarni czy chociażby pomoc w legowisku medyków, ale sądząc po rotacji i ilości łap do pracy, im ma pomoc nie będzie, aż tak potrzebna.
<Przepiórko? Margaretka to leniuch, nie chce dalej pełnić funkcji wojownika łobuziak jeden przebrzydły. Ogólnie możesz zakończyć sesję, jeśli chcesz. Dziękuję za nią, przyjemnie się pisało ✨>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz