— Jeżynku, wszystko w porządku? Wyglądasz na przygnębionego… Słyszałam, że kłóciłeś się z Tatą… — mruknęłam, przytulając się do niego.
— Wszystko okej, chcę po prostu pobyć sam, zostaw mnie! — warknął ostro kocurek, odpychając mnie.
— W razie, gdybyś zmienił zdanie, to zawsze możesz ze mną pogadać. Kocham Cię — szepnęłam tylko, jednak on mnie olał i poszedł do żłobka.
Było mi bardzo smutno, ale uszanowałam to, że chcę być sam.
"Mam tylko nadzieję, że pamięta, że nadal go kocham i że zawsze może ze mną porozmawiać…" — pomyślałam, kierując się do legowiska medyczek, aby uporządkować je po naszej porannej zabawie.
★ ★ ★
— Gdzie jest Jeżynek?! Dlaczego on w ogóle opuścił obóz?! Gdzie jest mój brat… — pisnęłam, kiedy łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
Świdrowałam wzrokiem Pochmurnego Płomienia, który nadal nie oderwał wzroku od jednolitego podłoża.
— Nie n-nie… — wychlipiałam, robiąc dwa małe kroki w tył.
Zaraz później, jak na automacie, wystrzeliłam w stronę legowiska medyczek.
— Aster! Wracaj tu! — krzyknął za mną Pochmur, jednak ja miałam go aktualnie gdzieś.
— Zostaw mnie! — odpowiedziałam tylko.
Wskoczyłam na pełnej prędkości do posłania, w którym jeszcze tego samego ranka leżał mój brat i zakopałam się w nim, przyciskając niewielki nosek do tego właśnie miejsca, aby móc poczuć słaby zapach czekoladowego kocurka.
— G-gdzie jesteś Jeżynku… Potrzebuję Cię, p-przepraszam, że z Tobą nie porozmawiałam. Nie powinnam pozwolić Ci tam iść! Jestem złą siostrą!
< Jeżynku?! Gdzie jesteś, nie zostawiaj mnie! Przepraszam! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz