Dni mijały wolno. Woda kapiąca z sufitu, plamy światła powoli przesuwające się po ścianach i krzywej posadzce. Czasem przewijały się przez ich osobliwy dom inne kocie postaci, jednak żadna z nich nie zostawała na dłużej. Ogony i łapy przemykały za oknem, dziwne zapachy pojawiały się na futrach Pal czy Marionetki. Mydełko już się nie pojawiła; teraz piwnica należała w całości do trójki rodzeństwa, jak i ich dwóch opiekunów.
Przetarła łapką szarą posadzkę. Drobinki kurzu unosiły się w powietrze, a promienie słońca odbijały się od nich. Wirowały leniwie, wznosiły się i opadały. Niczym płatki śniegu. Spojrzała za okno, tam, gdzie wczoraj je widziała. Było zimno. Futerka stroszyły się, a z pyszczków ulatywała para. Jedynie zmatowiała sierść Pal dawała odrobinę wolnego od chłodu. Dotyk jej jednak stawał się po czasie przytłaczający; wyruszała więc wtedy na obchód piwnicy, wciskając głowę w zakamarki. Czasem z siostrami, czasem samotnie. Szczególnie Pacynka była do tego chętna.
Tak było i tym razem. Zaszyła się gdzieś za różnorakich deskami, pudlami i innymi rzeczami, których nazwać nie potrafiła ‐ i szperała po kątach. Oglądała skrawki lnianych worków, bryłki węgla, sznurki i karteczki. Czasem udawało się jej znaleźć inne perełki wśród stert ludzkich śmieci, jak pewne kolorowe kuleczki, niektóre z dziurkami w środku, błyszczące w słońcu, lub więcej drobnych szmatek w różnorakie wzory. Te ładniejsze znaleziska oddawała Kukiełce, wymieniając je na mizianie za uszkami, czy po grzbiecie - nie wiadomo dlaczego, zdawała się lubić takie pieszczoty. Wystarczyło znaleźć siostrze coś błyszczącego, a stawała się skłonna do takich usług. Wtykała więc nosek między pudła, deski i w inne szpary, szukając jakiś ciekawych okazów.
Jej łapka natrafiła na coś ostrego. Cofnęła się, podnosząc ją do góry; parę kropelek czegoś czerwonego skapnęła na posadzkę. Jej wzrok powędrował w stronę znaleziska. Lśniący, zdradliwy kawałek szkła spoczywał między kurzem. Chciała kontynuować swoje poszukiwania, jednak poduszeczka łapy zaczęła ją piec. Zaskoczona zmarszczyła nosek. Kap, kap, kap… Czerwień spływała cienką stróżką. Prędko pokuśtykała do Paraleli, podtykając jej zranioną łapę pod nos.
— Coś ty zrobiła? — mruknęła kocica, przyciagajaąc ją bliżej i czyszcząc poduszkę. podczas gdy Ballada grzecznie stała w miejscu. Gdy starsza puściła ją w końcu, podniosła kończynę pod sam pyszczek i zaczęła uważnie się jej przyglądać. W pewnym momencie przypomniała sobie o znalezisku, które przecież musiała zabrać… Odwróciła się, chcąc odbiec w tamtym kierunku, jednak obiła się tylko o czyjeś bure łapy.
Podniosła spojrzenie na Marionetkę i wyprostowała się. Ciotka jednak nie patrzyła na nią, ani nawet na nic konkretnego, rozbieganym wzrokiem rozglądając się po ścianach piwnicy. Wodziła nim po posadzce gdzieś za nią, szepcząc coś pod nosem. Jakieś niezrozumiałe słowa, przynajmniej z tej odległości, a nie będzie przecież podsłuchiwać… Pazury samotnika wysunęły się i zaskrzypiały o kamień. Nim jednak zdążyła się jej dobrze przypatrzeć, Paralela ze stęknięciem poderwała się z miejsca i podeszła bliżej. Marionetka wzdrygnęła się, odskoczyła do tyłu. Bure uszy przylgnęły do łaciatej głowy, gdy kocica zaczęła coś mówić. Ciotka szarpała się i protestowała, mówiła o dziwnych rzeczach, ale końcowo została zmuszona do zajęcia miejsca w kącie. Brązowe oczy przestały wodzić po ścianach z paranoją, i straciły swój wyraz; głowa opadła na rozciągnięte łapy. Ballada usiadła obok Paraleli, zdezorientowana. Kolorowe szkiełko pozostało zapomniane.
wyleczeni: Ballada, Marionetka
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz