Jeżynek wybudził się ze snu, a słysząc pytanie Aster momentalnie na nie odpowiedział.
— Spało się w porządku, wyspałem się. A ty? Jak się spało? Wyspana?
Aster ucieszyła się z odpowiedzi brata, najwidoczniej takiej odpowiedzi oczekiwała.
— Mi również, spało się w porządku i się wyspałam! A braciszku.. Miałeś koszmar? mruczałeś przez sen i się wierciłeś... Wszystko w porządku? — spytała zmartwiona Aster
Czekoladowy jej odpowiedział, kompletnie nie wiedząc o co chodzi, był trochę rozkojarzony.
— Jaki koszmar? Wszystko w porządku, nie przypominam sobie żadnego koszmaru. Nie martw się siostrzyczko! — Polizał ją za uchem, po czym wyszedł ze żłobka.
✦ . ⁺ . ✦ . ⁺ . ✦ . ⁺ . ✦ . ⁺ . ✦ .
Kłótnia z ojcem i Postrzępioną Łapą, do której również wtrąciła się Aster, coraz bardziej przyprawiała młodego kociaka o nerwy.
— Mógłbyś chociaż raz mnie posłuchać! — Jeżynek prychnął odwracając się gwałtownie od ojca — ale nie! Ty wiesz lepiej, zawsze! A moje zdanie się w ogóle nie liczy!
Pochmurny Płomień rzucił synowi ostrzegawcze spojrzenie.
— Bo może mam? — Pochmurny Płomień rzucił chłodno mrużąc oczy — Ty tylko gadasz, a nie myślisz. Rzucasz się w każde bagno, a potem liczysz, że ktoś cię wyciągnie!
Jeżynek jeszcze bardziej poddenerwowany słowami ojca odwrócił się i odbiegł w stronę stosu ze zwierzyną. Za sobą słyszał kroki Postrzępionej Łapy. Spod tuptania jej łap wydobył się głos
— Jeżynku, nie denerwuj się tak na tatę. On chce dla Ciebie dobrze, bo się o Ciebie martwi. Wszyscy się martwimy, jak pakujesz się w tarapaty — mruknęła spokojnie, aby uspokoić całą sytuację.
— Ja przynajmniej coś robię i nie jestem niewolnikiem ojca, jak będę starszy będziemy się wszyscy śmiać z tego co robiłem! — syknął zdenerwowany. Chciał być sam. Choć przez moment. — Robicie ze mnie kociaka, który potrzebuje specjalnej klanowej opieki! Potrafię sobie sam poradzić!
— Oho? Czyli to teraz moja wina!? — Postrzępiona Łapa najeżyła się po czym uniosła ogon do góry. — Wiesz co Jeżynku? Masz w sobie tyle uporu, że nawet rzeka nie dała by Ci rady, a ty i tak potknąłbyś się o swoje łapy.
Jeżynek w ciszy odszedł od kuzynki. Miał ich już dzisiaj dosyć.
✦ . ⁺ . ✦ . ⁺ . ✦ . ⁺ . ✦ . ⁺ . ✦ .
Słońce ledwie przebijało się przez liście, kiedy Pochmurny Płomień wciąż spięty po kłótni, postanowił zabrać innych na spacer. Jeżynek nadal plujący negatywną energią niechętnie poszedł za tatą i kuzynką. Czekoladowy kociak po porannej wymianie słów na temat jego uczuć i tego, że nikt go nie słucha, nie chciał się bawić z Postrzępioną Łapą ani ojcem. Chciał być sam. Z każdym dalszym krokiem las przyciągał go swoją tajemniczością, ale młody nie znał jeszcze go wystarczająco dobrze. Oddalił się od reszty słysząc szum wody, skręcił w jego stronę nie zdając sobie sprawy jak blisko jest brzeg. Potknął się. Krzyknął. Jeżynek nagle zniknął pod powierzchnią wody. Pochmurny Płomień z dala zauważył zaistniałą sytuację.
Sekunda. Może dwie, jak Jeżynek zniknął. Liście wzlatywały ku górze. Postrzępiona Łapa i jego tata rzucili się biegiem za młodym w dół rzeki. Czekoladowy kociak z sercem kołatającym mu w piersi ze zdenerwowania myślał, że jest w sytuacji bez wyjścia.
Myślał, że już za późno. W głowie szumiało mu od strachu. W pewnym momencie zaklinował się między mokrymi kamieniami, a kępami trawy, zmęczony sapnął i wygramolił się na brzeg. Tylko, że po drugiej stronie. Cały przemoczony z dygoczącymi łapami i oczyma pełnymi zdziwienia, rozejrzał się dookoła. Nikogo. Głosów też nie było słychać. Tylko szum lasu i rzeki, która wzięła go w swoje ramiona i zostawiła na wrogim terytorium.
<Aster..?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz