Odmienny umysł Szantowej Łapy utrudniała jej funkcjonowanie wśród rówieśników. Mimo dobrych chęci często nie szło po jej myśli. Przykładem była nieudana próba zrobienia z Zawodzącej Łapy zastępcy Pierwomrówczej Gwiazdy. W trakcie treningu czarny kocur nie raz przypominał szylkretce jej głupie zachowanie.
– Lepiej było, jak siedziałaś cicho... – Zderzył się z nią czołem, tuż przed wejściem do tuneli, w których mieli ćwiczyć walkę. – Nagadałaś Pierwomrówce samych głupot i musiałem to wszystko odkręcić! Co, jeśli by mnie wyrzuciła z grupy?!
– Chciałam dobrze... – Naparła czołem na czoło kocura. Przez chwilę się tak przepychali, dopóki ich mentorki nie zbliżyły się do tunelowego wejścia i dla utrzymania pozorów bycia w dobrych relacjach odpuścili przekomarzania. – Uznałam, że gdy Pierwomrówka zobaczy, że jesteś aż tak ambitny i myślisz o zostaniu "Gwiazdą" to zechcę cię na swojego zastępcę. Nie tego chciałeś?
– Naprawdę posiadasz ćwiartkę mózgu. – wycedził cicho kocur i zniknął w tunelu, tuż za swoją matką
Szantowa Łapa, stojąc przed wejściem do tunelu, przypatrywała się mu z każdego możliwego kąta. Tunele kojarzyły jej się z brudem, a ona przecież nie przepadała za nim. Nie chciała ocierać się o sufit czy boczne ziemiste ściany, gdy zostanie zmuszona do czołgania się przez węższe odnogi. Już wolała odbyć karę w dziurze za niesubordynację niż skazać się na tunelowe tortury. Wbiła błagalne spojrzenie w Przepiórczy Puch, mając nadzieję, że kotka pozwoli jej w tym pozostać na powierzchni. Zamiast tego, została lekko szturchnięta nosem, aby wgramolić się do ciemnego korytarza. Nie mając możliwości ucieczki, wstrzymując oddech w płucach, weszła w ciemność. Zbyt skupiona na upewnieniu się, że nie zahacza swym futrem o ścianę, nawet nie patrzyła, gdzie stawia łapy. I to był duży błąd! Tracąc równowagę na ziemistym schodku, sturlała się na sam dół pomieszczenia, wpadając na Zawodzącą Łapę i zwalając go z łap.
– Cofam to, co powiedziałem. Ty nie posiadasz mózgu. – prychnął, podnosząc się na równe łapy. Wymienił spojrzenie z matką i zbliżył się do dymnej kotki, oferując pomoc we wstaniu. – Wstawaj. Miejmy już tę walkę za sobą.
– Lepiej było, jak siedziałaś cicho... – Zderzył się z nią czołem, tuż przed wejściem do tuneli, w których mieli ćwiczyć walkę. – Nagadałaś Pierwomrówce samych głupot i musiałem to wszystko odkręcić! Co, jeśli by mnie wyrzuciła z grupy?!
– Chciałam dobrze... – Naparła czołem na czoło kocura. Przez chwilę się tak przepychali, dopóki ich mentorki nie zbliżyły się do tunelowego wejścia i dla utrzymania pozorów bycia w dobrych relacjach odpuścili przekomarzania. – Uznałam, że gdy Pierwomrówka zobaczy, że jesteś aż tak ambitny i myślisz o zostaniu "Gwiazdą" to zechcę cię na swojego zastępcę. Nie tego chciałeś?
– Naprawdę posiadasz ćwiartkę mózgu. – wycedził cicho kocur i zniknął w tunelu, tuż za swoją matką
Szantowa Łapa, stojąc przed wejściem do tunelu, przypatrywała się mu z każdego możliwego kąta. Tunele kojarzyły jej się z brudem, a ona przecież nie przepadała za nim. Nie chciała ocierać się o sufit czy boczne ziemiste ściany, gdy zostanie zmuszona do czołgania się przez węższe odnogi. Już wolała odbyć karę w dziurze za niesubordynację niż skazać się na tunelowe tortury. Wbiła błagalne spojrzenie w Przepiórczy Puch, mając nadzieję, że kotka pozwoli jej w tym pozostać na powierzchni. Zamiast tego, została lekko szturchnięta nosem, aby wgramolić się do ciemnego korytarza. Nie mając możliwości ucieczki, wstrzymując oddech w płucach, weszła w ciemność. Zbyt skupiona na upewnieniu się, że nie zahacza swym futrem o ścianę, nawet nie patrzyła, gdzie stawia łapy. I to był duży błąd! Tracąc równowagę na ziemistym schodku, sturlała się na sam dół pomieszczenia, wpadając na Zawodzącą Łapę i zwalając go z łap.
– Cofam to, co powiedziałem. Ty nie posiadasz mózgu. – prychnął, podnosząc się na równe łapy. Wymienił spojrzenie z matką i zbliżył się do dymnej kotki, oferując pomoc we wstaniu. – Wstawaj. Miejmy już tę walkę za sobą.
~~~
Czy kogoś dziwił fakt, że przegrała walkę w tunelach? Na pewno nie. Mentorka co prawda starała się ją pocieszyć w trakcie drogi powrotnej, mówiąc, że następny raz pójdzie jej lepiej, jednak Szantowa Łapa nie miała zamiaru kolejny raz włazić do tunelu. Co innego wejście do Groty, która była przestronna i miała przestronne wejście, a co innego byciem zmuszonym do przeciskania się przez wąskie tunele. I w dodatku jeszcze walczyć. To nie było dla niej i Przepiórczy Puch na pewno to pojęła.
Wolała już biegi długodystansowe czy polowanie na króliki. Jednak w obu tych czynnościach nie dorównywała rówieśnika i prawie zawsze znajdywała się na szarym końcu. Podczas biegu szybko się męczyła, a długie futro haczyło o przeróżne przeszkody znajdujące się na torze. Kiedy w końcu dotarła do mety, cała oblepiona przez osty, śmiechom uczniów nie było końca. Przynajmniej podczas polowania na imienników lidera wracała do obozu ze zwierzyną, tyle, że o zmierzchu. Musiała jeszcze zgłębić techniki szybszego pochwytania sprytnych królików, żeby nie spędzać połowy dnia za ganianiem za nimi. Po intensywnych treningach nie miała ochoty stawiać się na zebrania grupy czy wykonywał inne pomniejsze zadania uczniów. Jedyne, na co miała ochotę to sen.
– Przepiórka pewnie żałuje, że wzięła mnie na swoją podopieczną... – westchnęła, leżąc na posłaniu i żaląc się Rumiankowej Łapie po skończonym treningu. Może powinna zmienić rolę i spróbować szkolić się na medyka? Nie, to też nie było dla niej. Tak samo, jak kronikarz, przewodnik czy "kret". Nie było dla niej miejsca w Klanie Burzy. Zaczęła czuć żal do ojca, że zabrał ją od mamy i reszty rodziny. Mógł ją zostawić w norze i pozwolić jej siedzieć w kącie, pozwalając jej udawać, że nie istnieje. A tak to przynosiła wstyd swojej mentorce i zastępczyni. Przez nieporadność Szanty niektóre koty, na przykład Grad, mogłyby zacząć rozsiewać plotki, że to z winy zastępczyni Szanta nie zalicza szybko postępów. Przepiórka była dobrą mentorką, a problem leżał w samej uczennicy. Bo może i teorię miała w małym palcu, tak przełożenie jej na praktykę nie wychodziło jej. A na pewno nie tak jak chciała. – A tobie jak idzie trening? – miauknęła, zamykając jedno oko.
Rumiankowa Łapa zaczął jej opowiadać po cichu o przebiegu treningu, lecz Szantowa Łapa była aż tak zmęczona, że zasnęła po pierwszym zdaniu.
[trening wojownika – 695 słów + walki w tunelach + biegi długodystansowe + polowanie na króliki]
[przyznano 14% + 5% + 5% + 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz