Rozkwitająca Szanta wraz z Jagodowym Marzeniem i jej kociętami wybrała się do Groty Pamięci, w celu wysłuchania lekcji historii prowadzonej przez Wędrujące Niebo. W związku z poinformowaniem wcześniej kronikarza o obecności najmłodszych z członków klanu kocur w trakcie swej opowieści pominął kilka mniej lub bardziej mrocznych wątków z przeszłości klanu, które mogłyby wystraszyć kocięta. Były jeszcze zbyt małe, aby poznać tę mroczniejszą część ich dziedzictwa. Kocięta z ogromnym zainteresowaniem słuchały historii, natomiast szylkretka wpuszczała jednym uchem, to co mówił kocur, by wypuścić drugim. Brała w lekcjach historii udział już tyle razy, że gdyby chciała, sama mogłaby cytować dzieje Klanu Burzy. I to przez sen! Jednak to nie należało do jej zadań, aby szczegółowo opisywać przeszłość. A poza tym, nie widziało jej się zdzierać gardła podczas długich opowieści.
Podczas gdy kocur przemawiał, Rozkwitająca Szanta ukradkiem zerkała w stronę Księżycowej Łapy i Lotosowej Łapy. Kiedyś tych dwóch młodzieńców zastąpi niebieskiego pointa. Trudno jej było wyobrazić sobie przemawiającego Księżyca, prowadzącego lekcję historii, ale nie mówiła tej wizji stanowczo nie. Poruszyła nosem, pojmując, czym zajęci są w tej chwili uczniowie. Kocurki przygotowały świeże barwniki, dzięki którym Wędrujące Niebo nie tylko opowiadał, ale mógł w prosty sposób zwizualizować kociętom własne słowa. Maczając raz za razem łapę w barwnikach, pokrywał cieczą skrawek ściany, wyodrębniony do aktywnego opowiadania. Kolorowe malowidła ożywały, gdy kocur opisywał związane z nimi wydarzenia. A Wieczna Królowa musiała przyznać, że kronikarz miał najprawdziwszy talent, sprawiający, że trudno było przejść obojętnie obok tych dzieł sztuki, uprzednio nie decydując się nacieszyć nimi swych oczu.
Wieczna królowa strzepnęła uchem, spoglądając w kierunku Dryfującego Fluorytu; kocicy, z którą wychowywała się w żłobku i która, jej zdaniem, miała totalnego pecha w życiu. Jak nie była tą, która jako jedna z pierwszych odkryło ciało Pajęczej Lilii, to księżyce później została zaatakowana przez samotników. Znalezienie medyczki na brzegu wód musiało mieć na nią zły w pływ i przypomnieć o śmierci Kaczej Łapy. Pewnie dlatego stała się łatwym celem dla krwiożerczych samotników, bo chodziła taka rozkojarzona. Jak dobrze, że Szanta miała inne problemy i ktoś w ciągu całego jej życia starał się tylko raz otruć! A właśnie, skoro o tym mowa...
Mrużąc ślepia, obrzuciła spojrzeniem wszystkie koty biorące udział w dzisiejszej lekcji. Żaden z nich nadal nie pasował do profilu mordercy, pragnącego śmierci czy to rudej karmicielki, czy leniwej kocicy. A nawet jeśli, to nie bardzo rozumiała, jaki mógłby mieć motyw. Chyba że tak naprawdę był to wypadek? Tak, jak w przypadku, gdy Słoneczny Fragment, jeszcze jako uczeń, obdarował ciotkę bukietem trujących ziół. Chociaż ciężko było jej uznać nafaszerowaną trującymi ziołami zwierzynę pomyłką czy wypadkiem. Westchnęła, starając się połączyć jakoś te wydarzenia, znaleźć jakiś punkt zaczepienia, jednak były nim niezmiennie tylko szkodliwe zioła dla kociąt i ciężarnych. Co prawda słyszała plotki dotyczące tego, że kotem odpowiedzialnym za tę piszczkę z "nadzieniem" była Ognista Piękność, jednak nie do końca się z nią zgadzała. Kocica była jaka była, denerwująca, niekryjąca się z tym, że nie przepadała za Sójką, jednak wątpiła, aby ruda zdecydowała się na taki ruch. Chyba że to był swego rodzaju akt desperacji. Nie widziała i w sumie już ją to nie interesowało, w końcu i tak później nikt nie starał się zabić ani jej, ani Sójczej Łapy. Dobrze jednak się stało, że tamtego feralnego dnia to ona, a nie Sójka spożyła zatrutą zwierzynę. W przypadku Rozkwitającej Szanty skończyło się to na kilkuksiężycowej rekonwalescencji, a w przypadku karmicielki, no cóż. Klan Burzy byłby mniejszy o trzy jak nie cztery koty.
W pewnej chwili czarne małe łapki spoczęły na jej barku, kiedy pozwoliła sobie na odpłynięcie do krainy wiecznego analizowania.
– Coś się stało, Maczku? – Spytała, widząc, że kociak całkowicie stracił zainteresowanie opowieścią kronikarza. Zabawne, że koteczka wyglądała prawie tak, jak kocię, które stworzyła w swym umyśle podczas ciąży; córka, której niedane było jej mieć, mimo cichych próśb. Mała czarna Czarnuszka, o błękitnych oczach mieniących się w blasku słońca, jak dwa szafirki – Nie podoba ci się historia?
– Nie. Podoba. Tylko mama mówiła, że po lekcji historii będziemy mogli udać się do Łapkowa. Ile jeszcze będzie trwać? – zagadnęła.
Szanta skupiła się na tym, co mówił Wędrujące Niebo, starając się nie roześmiać. Nie dziwiła się Mak. Możliwość zabawy w Łapkowie była o wiele bardziej interesująca niż opowieści, które przyjdzie jej jeszcze usłyszeć. I to nie raz. Na jej miejscu sama nie mogłaby się doczekać możliwości zanurzenia się czy to w basenie pełnym pierza, czy stawiania kroków na "leśnej ścieżce".
– Już zaraz Wędrujące Niebo będzie kończył. Wytrzymaj jeszcze chwilę. Jeśli ci się uda, myślę, że będziecie mogli zostać w Łapkowie, dopóki księżyc nie pojawi się na nocnym niebie, bądź nie będziecie mieli już więcej sił na zabawę.
Mak przeniosła spojrzenie na Księżycową Łapę; Szanta była niemalże pewna, że kocię powstrzymywało się przed tym, aby nie zawołać do jej syna "Masz się dzisiaj nie pojawiać na niebie!". A gdy Wędrujące Niebo skończył opowieść, całą szóstką zniknęli we wnęce prowadzącej do Łapkowa.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz