BLOGOWE WIEŚCI

BLOGOWE WIEŚCI





W Klanie Burzy

Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkę

W Klanie Klifu

Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?

W Klanie Nocy

Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.
Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.

W Klanie Wilka

Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.
Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).

W Owocowym Lesie

Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...

W Betonowym Świecie

nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.

MIOTY

Mioty


Miot w Owocowym Lesie!
(brak wolnych miejsc!)

Zmiana pory roku już 16 listopada, pamiętajcie, żeby wyleczyć swoje kotki!

31 października 2025

Od Nieustraszonego Chomika

 Przeszłość 

Była Pora Nowych Liści, gdzie śnieg prawie już nie padał, a Chomik widziała, że trzeba działać, że Norniczy Ślad i ona muszą dopracować plan. Królicza Gwiazda stawał się coraz słabszy, jego autorytet się chwiał, niektórzy mieli wątpliwości co do jego przywódca. Wiedziała, że bezradny przywódca nie zepsuje im planu, zobaczyła Norniczy Ślad, która jadła, podeszła do niej i usiadła.
– Cześć mamo chcesz wyjść ze mną na spacer? Musimy pogadać, to bardzo ważne...
Trzeba było w końcu dopracować lepiej plan jak pozbyć się Przeplatkowego Wianku z powierzchni ich klanu.
Wzrok kocicy wylądował na młodszej, a na jej pysku zagościł uśmiech.
– Witaj kochanie.
Przywitała się wojowniczka.
– Z chęcią, nawet znam idealne miejsce, w które możemy się udać.
Po tych słowach skierowała swój krok ku wyjściu z obozu.
Nieustraszony Chomik poszła za matką, kotki przekroczyły wyjście z obozu i były już poza ich domem. Pora nowych liści jak zwykle była obfita w zieleń i zwierzynę, trawa jak zwykle pachniała zielenią, a wiatr pyłkami. Było to idealne i przyjemne miejsce, aby porozmawiać w pagórkach.
– Wiesz, chciałam zapytać jak u ciebie i przy okazji porozmawiać o naszym planie co do Przeplatkowego Wianka.
To trochę niemoralne pozbywać się swojej drugiej matki, ale moralność na tym świecie można było różnie interpretować i o niej myśleć, bo nie istniała.
– W końcu myślę, że możemy już się pozbyć zbędnych osobników, którzy nie są potrzebni. Puszczają pędy niczym zbędne chwasty w tym miejscu i osłabiają nasz klan.
– Trzeba ją wyeliminować jak najszybciej, nim zdąży wyrządzić większe zło.
Prychnęła, a jej ogon przejechał po ziemi.
– Od początku wiedziałam, że Królicza Gwiazda nie nadaje się na przywódcę, a aktualna sytuacja to tylko potwierdza. Jeśli sam nie umie działać, to trzeba wziąć sprawy w swoje łapy i powoli pozbywać się problemów z klanu. Zaczynając od Przeplatkowego Wianka, a kończąc na samej Króliczej Gwieździe.
Czy ona dobrze słyszała?Norniczy Ślad chciała wyeliminować Przeplatkowy Wianek i samotników, ale Chomik się nie spodziewała, że sięgnie też do przywódcy. Szczerze, podobało jej się to, że jej matka zostanie, przywódczynią. Nornicza Gwiazda brzmiało szlachetnie.
– Myślę wtedy, że uczynimy ten Klan lepszym miejscem. Obiecuję, że będę lojalnym i wiernym zastępcą u twojego boku!
Bycie zastępca było czymś, z czego Chomik chętnie skorzysta, Skrzypiąca Łapa robił już znaczne dostępny więc gdy kotka poleci go na wojownika i on nim zostanie, to wtedy będzie miała otwarte możliwości na zostanie legalnie zastępca.
– Ale oczywiście pierwsze będzie Przeplatka, a potem Królicza Gwiazda i Przepiórczy Puch.
Uśmiechnęła się szyderczo, myśląc już, by dorwać się do wysokiej rangi i uczynić swoje ambitne plany, prawdą namacalną.
Na pysku kocicy zagościł grymas, gdy wspomniana została Przepiórczy Puch, jednak zniknął tak szybko, jak się pojawił.
– Jednak zacznijmy od kocicy, która splunęła na naszą rodzinę, myśląc, że nie dosięgną ją konsekwencję. Potrzebujemy ją poza obozem. Potrzebujemy ją blisko rzeki. Poślizgnie jej się łapa i już nigdy nie postanie na tej ziemi, jak to stało się z Pszczelą Łapą. Jeden nieszczęśliwy wypadek. Każdemu może się zdarzyć, prawda?
Utonięcie pod wodą dla srebrnej szylkretki było prostym i skutecznym sposobem, podczas topienia zapach się zmyje od wody i nikt się nie domyśli.
– Oczywiście, wypadki chodzą parami, więc następny nieszczęśliwy wypadek też przybędzie niedługo.
Dodała jeszcze od siebie.
– Jak doczekamy, to jakiś nieboszczyk znajdzie ciało i wtedy zacznie się chaos, gdzie logiczne myślenie zastąpi strach. Wtedy my będziemy mieć pole do popisu.
– Pamiętaj jednak, że czas gra też dużą rolę. Jeśli wypadek będzie miał miejsce co wschód słońca, to stracą one swoje tytuły wypadków. Trzeba to przemyśleć.
Kocica na chwilę zamilkła, próbując wymyślić poprawne rozwiązanie.
– Wiem, zaprowadzisz ją do jej upadku, jako niepozorna córka. Przecież krzywdy własnej matce nie zrobiłabyś. Któż by Cię podejrzewał?
– Raczej wątpię, by ktokolwiek na to zważał.
Pomyślała na głos córka Przeplatki, jednak też rozważała nad tym, jak upozorować wypadki, by zapomniano o nich tak szybko, jak o tajemniczej śmierci Pajęczej Lili.
– Możemy zrobić tak, że odczekamy z 4 czy 5 księżycy i zrobić jakiś masową czystkę, której nikt się nie spodziewa, w tej porze roku jest dużo drapieżników. Tylko jednego trzeba zaprowadzić na nasze tereny lub kilka.
Myślała ona o lisach, była ciekawa, co sądziła o tym jej matka.
– Bądź nie brudzić naszych łap i dać drapieżnikowi zrobić najbrudniejszą robotę. Tylko sprowadzić odpowiednie koty w miejsce, w którym nie uciekną przed jego kłami.
– Tylko chyba nie mamy zbytniego wyboru gdzie ich zapędzić, nasze tereny są otwarte, nie mamy lasów. Chyba że–przy upadłym potworze jest las. Tam możemy ich zaciągnąć.
Dała sugestię.
– Niestety Klan Burzy ma swe specyficzne tereny, jednak to możemy ustalić po udanej śmierci pierwszej kocicy. Wtedy dowiemy się, co działa dobrze, a co nie. Może nawet uda nam się odtworzyć wypadek medyczki, tylko na innym kocie.
Srebrna szylkretka uznała, że już nie trzeba więcej ustalać.
– To skoro wszystko jasne to może wrócimy do obozu?
Spytała swoją rodzicielkę, a ta tylko chytrze się uśmiechnęła, jakby jej córka niezłączona jej krwią jednak czytała w jej myślach.
– Dobrze i tak wszystko już jest ustalone.
Nieustraszony Chomik więc ruszyła do obozu a za nią jej matka, pomyśleć, że żaden z burzaków jeszcze nie wiedział, co szykują, na nie dwie kocice. Tylko Norniczy Szlak i sama Chomik wiedziała, co zrobi w niedalekiej przyszłości, kotki podczas drogi upolowały jakieś króliki, by nie mieć pustych pysków i tak wróciły do obozu.



“Parę księżyców później - teraźniejszość”

Kilka księżyców jeszcze trwało dopowiadanie ważnych szczegółów i dopięcia reszty szczegółów. Norniczy Ślad wyszła z obozu, jak miało być w ich planie, a Nieustraszony Chomik miała wybawić Przeplatkowy Wianek z obozu, wiedziała już jak, to zrobić więc nie musiała się głowić. Popatrzyła przed siebie, widząc jak Przeplatak rozmawia z Świerszczowym Skokiem, ten odszedł na szczęście, a potem wbiła ona do matki.
– Witam mamo, jak tam się czujesz?
– Oh, Nieustraszony Chomiku. Nie spodziewałam się spotkać Cię dziś.
Powiedziała Przeplatka, rzucając na nią swój wzrok.
– Dziś czuję się bardzo dobrze, tym bardziej że mam szansę z tobą porozmawiać.
Przeplatka chciała z nią porozmawiać? To wspaniale! Jakoś idealnie się to złożyło co do tego szczęśliwego dnia.
– To bardzo się cieszę, może pogadamy poza obozem? Spacery zawsze są czymś przyjemnym, jeśli chodzi o rozmowy. Siedzenie tylko w obozie też jest trochę nudnym zajęciem.
Rzuciła kotka, byleby Przeplatka zgodziła się wyjść z obozu.
– Spacer brzmi jak dobry pomysł. Przyda mi się trochę świeżego powietrza, a trening z Wełnistą Łapą mogę dziś odpuścić. Nie będę przecież wymęczać mego ucznia.
A no tak ta Wełnista Łapa… dziwak był z niej, jak się patrzyło jej w oczy, to było widać coś dziwnego, coś niepokojącego. Po prostu Chomik nie pałała do niej sympatią ani w sumie do żadnych samotników w jej klanie, choć ta lista nie była długa.
– Nawet uczniowie zasługują na chwilę wytchnienia, na pewno trening jej nie ucieknie.
Powiedziała, już chcąc zmienić temat i skierowała się ku wyjściu z obozu, patrząc czy jej matka idzie za nią.
Uśmiech zagościł na pysku kocicy, gdy zmierzyła za wojowniczką w stronę wyjścia z obozu. Jej wzrok na chwilę powędrował za nią, kiedy młodsza kocica zniknęła w tunelu, by szybko powrócić na nią, jakby wcześniejsze wydarzenie nie miało miejsca.
– Także Nieustraszony Chomiku, masz może kogoś na oku?
Zaczęła Przeplatka, szukając jakiegoś dobrego tematu na zaczęcie rozmowy.
– Nasza rodzina rozrasta się i może trzeba by przemyśleć tą sprawę. Nie możemy przecież zostawić kocięta twego brata bez kogoś w ich wieku.
Czy miała kogoś na oku? Może, ale nie chciała się spieszyć z kociakami, i tak ich rodzina była już duża.
– Cóż ktoś mi wpadł, ale nie chcę by nasza rodzina rozniosła cały Klan Burzy swoją wielkością.
Patrząc na to, że Jagodowe Marzenie urodziła cztery kociaki, to było już dużo.
– Czemu nie? Jagodowe Marzenie urodziła tylko czwórkę kociaków, z których pewnie dwójka lub trójka pozostanie w Klanie Burzy. Szczerze mówiąc, przydałoby się im towarzystwo, więc nie uważam to za zły pomysł.
– A czemu ktoś by miał odchodzić? To dogodne miejsce do życia, jest tu spokojnie od wielu księżycy, nie licząc tego incydentu z opętaniem lub z tym samotnikiem co został zabity. Dzieci mojego brata na pewno tu się doskonale odnajdą, nawet bez innych kociąt.
Tak jej się dobrze rozmawiało z matką, że zapomniała, że ją posyła na pewną śmierć, było widać z daleka rzekę, a czarna srebrna szylkretka miała chwilowe wyrzuty sumienia, czy robi dobrze? Chociaż przecież Przeplatka niszczy im reputację w klanie, więc zasługuje na pogardę. Skoro Norniczy Ślad mówiła, że trzeba ją zabić, to przecież wiedziała co robić, w końcu jej najlepsza matka nie myliła się w tej kwestii.
– Wypadki chodzą po kotach, czy tego chcesz, czy nie. Sama przeżyłaś to na własnym futrze, bo przecież była was też była czwórka.
Zaczęła wojowniczka, nie odrywając swego wzroku od swej córki.
– I na czym się to skończyło? Mysia Łapa odeszła z Klanu Burzy, jak i z tej ziemi, i pozostała was tylko trójka. To nie jest dużo, a nawet mogę powiedzieć, że możliwe, iż ta liczba ulegnie szybko zmianie.
Co ona miała na myśli przez to, że za chwilę, że ta liczba ulegnie zmianie w ich kontekście? Miała się bać teraz Przeplatki? A po drugie czemu ona mówi o Mysiej Łapie, jakby miała ją gdzieś? To chyba jej córka, a nie kolejny kot co się w grobie obalił.
– No cóż, niestety tak wyszło.
Powiedziała swoją myśl na głos, mając nadzieję, że są bliżej rzeki niż przedtem.
– Niestety czy stety, wszystko ma swoje skutki, dobre czy nie. Lecz nie zbaczajmy z tematu. Klanu Burzy potrzebuje młodej krwi. Koty cały czas starzeją się, a od tego powrotu nie ma.
Skoro Przeplatka chce tak wielce dzieci ,to niech na przykład zmusi Szafirowy Wiatr lub Pozłacaną Pszenicę, one więcej żyły od niej, a potomstwa z własnej woli nie zrobiły. Czarna srebrna szylkretka chciała mieć potomstwo, ale w swoim zakresie, nie chciała być naciskana do tego. Gdyby ktoś ją bardziej naciskał, to by bardziej nie chciała.
– Mam jeszcze dużo czasu na to... chociaż może ktoś w najbliższym czasie zdecyduje się na potomstwo.
Jej matka popatrzyła na nią, jakby jej się to nie podobało.
– Uważaj, bo czas leci szybciej, niż mogłabyś się spodziewać. Jedno mrugnięcie i kilka księżyców po prostu znika.
Wraz z tymi słowami kotka zwróciła swój wzrok na drogę przed nią.
Spojrzała tylko na matkę, potem na horyzont. Dopiero co niedawno się wiązała z Rudą Lisówką, nie wiedziała, czy jest gotowa na potomstwo. Czuła już zapach rzecznych traw, które ukoiły jej nerwy, które się pojawiły przez tą rozmowę. Ich łapy z twardego gruntu przeszły w drobny piasek, tak samo Chomik zmieniła swoje myślenie, bo teraz nadszedł czas na utopienie Przeplatki. Zbliżyła się do rzecznej wody na tyle, aby pomoczyć łapy i mieć płytką powierzchnię.
– Chcesz pomoczyć łapy? Temperatura tej wody nie jest taka zła jak na Porę Spadających Liści.
Chciała ją przekonać do siebie, zwieść ją jak zwierzynę łowną, która jeszcze nie wiedziała, że zostanie upolowana, że jest na celowniku drapieżnika.
Wojowniczka rzuciła wzrok na kotkę, jednak szybko wróciła nim na wcześniej wspomniane miejsce, a jej ucho drgnęło lekko.
– Trzeba tylko uważać, aby nie wylądować na głębokiej wodzie. Nie chcemy się przecież utopić, prawda?
– Oczywiście głupio by było się utopić na własnym terenie.
No oczywiście, że by było głupio, zwłaszcza że Nieustraszony Chomik nie zamierzała siebie utopić, tylko kogoś innego przy jej zasięgu wzroku. Miała tylko nadzieję, że Przeplatka przestanie gadać i wejdzie do rzeki.
Przeplatka zmierzyła w stronę zbiornika wodnego, jednak stanęła na jego brzegu, odwracając pysk w stronę wojowniczki.
– Jednak chyba niemiłym będzie zignorowanie, tu obecności Norniczego Śladu Powiedziała, zwracając wzrok w stronę pobliskich zarośli.
– Nigdy nie byłaś dobra w kryciu swej osoby Nornico.
Miała już nadzieję, że jej niebieska matka się skusi na kąpiel, która by ją doprowadziła do wiecznego snu. Niestety kotka nie weszła nadal do wody.
– Że kogo?
Odwróciła się i zobaczyła matkę, która czekała aż wykona swoje zadanie w zaroślach, tylko jak tu teraz zabić Przeplatke jak zobaczyła Nornicę? Gorzej być nie mogło, ale skoro Przeplatkowy Wianek skupiła się na czarnej szylkretce, to ona uzyska czas.
– O no cóż, też się nie spodziewałam, że ktoś do nas dołączy, witaj mamo!
Mówiła, jakby widziała pierwszy raz kotkę, co było kłamstwem, ale trzeba było kłaniać, by nie dać się złapać.
Po chwili z zarośli wyłoniła się szylkretowa kocica. Jej ogon drgał nerwowo na boki, a na jej pysku malował się grymas niezadowolenia.
– Odezwała się głupsza.
Rzuciła Nornica, wbijając swój wzrok w Przeplatkowy Wianek.
– Nie doszłoby nigdy do takiej sytuacji, gdybyś już dawno umarła ze Zgubą, jednak zakorzeniłaś się w Klanie Burzy jak pasożyt.
Cichy śmiech opuścił pysk Przeplatki.
– Naprawdę jesteś głupia, jeśli liczyłaś, że twój marny plan prześlizgnie się obok mych uszu bez większej reakcji. Chociaż muszę przyznać, że nie spodziewałam się, iż zejdziesz na tak niski poziom i wciągniesz do tego naszą córkę.
Nieustraszony Chomik przez chwilę milczała, czy Przeplatkowy Wianek się dowiedziała o ich planie? Ona miała trzeci mózg czy co? Wolała się na ten moment nie wtrącać i postanowiła popatrzeć na rozwój sytuacji. Powiedzenie tu czegokolwiek z jej pyska tylko by sprawiło, że nie byłoby lepiej.
– Powinnaś umrzeć wraz z tym wstrętnym kocurem!
Syknęła Nornica, a jej futro zjeżyło się.
– Chociaż teraz, będę miała pewność, że będziesz gnić pod ziemią w ciszy.
Wraz z tymi słowami kotka rzuciła się z pazurami w stronę Przeplatkowego Wianka.
Chomik zamurowało, nie mogła się ruszyć. Pomimo tego, że chciała zabić Przeplatke, to w tym momencie nie umiała, może jej świadomość mówiła jej, że Norniczy Ślad tym się zajmie. To głupio wyglądało, że nie umiała pomóc swojej ulubionej matce, ale jakoś ją przyczepiło w miejscu, pomimo że woda nie była grząska jak błoto. Jedyne co zrobiła, to wyszła z wody, czuła jedynie, że na jej wilgotnych łapach lepił się piasek.
Patrzyła tylko, jak kocice wylądowały w wodzie. Przeplatka pod łapami Nornicy, które przytrzymały jej ciało przy dnie, tym samym przytrzymując jej pysk pod powierzchnią wody. Lekki uśmiech opanował pysk kocicy, kiedy patrzyła jak kotka, próbuje się wyrwać spod jej łap. Łapa młodszej wylądowała na jej pysku, pazurami tworząc na nim ranę, jednak ta nie drgnęła, mimo przeszywającego ją bólu.
– Tym razem nikt nie przybędzie na twój ratunek.
Syknęła Nornica, rzucając wzrok na Chomik.
Kotka jednak wykorzystała moment nieuwagi i tylnymi łapami zepchnęła kotkę ze siebie, by szybko wstać, wykrztuszając nagromadzoną w jej pysku wodę i łapiąc głębokie wdechy powietrza. Wzrok Przeplatki przepełniony paniką latał po pobliskim terenie, jakby czegoś szukała, na końcu wylądować na Norniczym Śladzie. Cała jej pewność znikła, zamieniając się w czysty strach.
– Nie jesteś normalna, oni mieli rację.
Wyrzuciła cicho z siebie.
Srebrna szylkretka złapała kontakt wzrokowy z Norniczym Śladem, zapewne liczyła, że ona coś zrobi, tylko że Chomik nadal nie umiała wbić w rytm walki, czuła się okropnie.
Jednak szybko się wszytko zmieniło, gdy Przeplatkowy Wianek kopnęła czarną szylkretkę i rola się obróciła. Wtedy Nieustraszony Chomik się ogarnęła i ruszyła na Przeplatke, skoczyła na nią i popchnęła ją, odrzucając ją od Norniczego Śladu.
– Zostaw ją!
To jedyne co mogła z siebie wydusić, planowała ona z Norniczym Śladem zabić Przeplatkę, a razie tego nie umiała, choć była ciekawa, jak się kotka domyśliła o ich planie.
– Skąd wiedziałaś?
– Trudno nie zauważyć, że Norniczy Ślad zmieniła swojego ulubieńca i zaczęła przejmować się swoją rodziną.
Syknęła niebieska szylkretka w odpowiedzi.
– Poza tym okazuje się, że pewien medyk jest bardzo spostrzegawczy, mimo iż to ty prawie zabrałaś mu wzrok. Ważne, jednak że wszystko wraca do mnie.
– Zadajesz się z tym pasożytem?!
Nornica nie była ani trochę szczęśliwa tym faktem i miała ponownie zaatakować, gdyby nie dalsze słowa kocicy.
– Z twoim bratankiem, jakbym miała to sprecyzować. Okazuje się, że Ważkowy Lot, jednak miał kocięta.
Nornica zmieniła ulubieńca? Co to znaczy? Nie była jej ulubioną córką czy coś? To jakieś kłamstwa wyssane z palca! Przecież Chomik w swoim sercu zawsze wiedziała, że Nornica ją lubi.
Co do ciąg dalszego nagle zamurowało ją i to bardzo, czy ona miała crusha na kuzynie wtedy gdy była jeszcze uczennicą i on w przeszłości jeśli chodzi o Zawilca? Na Klan Gwiazdy, jak dobrze, że już dawno nim nie był i była partnerką Rudej Lisówki.
– Przepraszam, że się wtrącę, ale ja mam kuzynów?!?!?
Jej mózg dosłownie wybuchł, czuła zaskoczenie i zażenowanie własną osobą. Miała nadzieję, że nikt nigdy się nie dowie, że jej pierwszym crushem był spokrewniony z nią kot.
Czarna szylkretka stanęła zaskoczona wiadomością, jakby ktoś ją uderzył.
– Co?
Wyrzuciła tylko z siebie, po chwili lekko trzęsąc głową na boki.
– Kłamiesz! Z pewnością kłamiesz Przeplatkowy Wianku! On umarł, Cykoriowy Pyłek nie mógł…
Za to Przeplatka zaczęła mówić dalej.
– Bardzo zły moment Chomiku. A ty możesz zapytać Opadającego Rumianka o to. To przecież on mi zdradził ten sekret, chociaż nie wiem, czy przełkniesz jego imię ponownie, znając prawdę.
Chomik fuknęła tylko na to, Opadający Rumianek to i tak była jakaś ciota, niby baba a wolał tą piękną płeć zmienić na męską, jednak są koty głupie i głupsze.
– Norniczy Ślad ma racje! Pewnie wymyśliłaś to kłamstwo na poczekaniu, by nas zdezorientować!
Nie trawiła tego, nawet machała już intensywnie ogonem, jej druga była matka działała jej na nerwy, miała teraz ochotę jej poderżnąć gardło, nie to, co wcześniej.
Jedyne co wydobyło się z pyska kocicy, to śmiech. Głośny śmiech, który wydawał się wędrować po najbliższych im terenach.
Nieustraszony Chomik była zdezorientowana, jej futro zjeżyło się po całym ciele przez ten śmiech, każdy włos zaczyna drgać po samym dźwięku, a ogon szylkretki ruszał się bardziej intensywnie. Czy jej odbiło, czy coś? Ten śmiech mógł zwabić inne koty, trzeba było ją uciszyć.
Nornica tylko zmarszczyła czoło.
– Teraz jesteś na pewno martwa!
Kotka skoczyła w kierunku Przeplatkowego Wianku, była już tak blisko, tylko że na pysku Przeplatkowego Wianku pojawił się uśmiech, czy ona nie wiedziała, że teraz umrze? Ta myśl przeszła przez głowę Chomika, lecz coś śmigneło i rzuciło się na Nornicę przeturlując się z nią blisko brzegu. Kotka spojrzała się do tyłu, widząc Świerszczowy Skok, co on u licha tu robił?!? Czarna srebrna Szylkretka obróciła się szybko w stronę Przeplatkowego Wianku.
– Co to ma znaczyć?!?
Syknęła, a następnie zobaczyła za Przeplatką, Opadającego Rumianka i Motylkową Łączkę. Nieustraszony Chomik wraz z Norniczym Śladem była na przegranej pozycji, cztery koty na dwa to duża przewaga. Kotka patrzyła ze zdziwieniem na koty, lekko się cofając, nie dowierzając wręcz że to ich koniec.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz