Zauważywszy, że nawiązali kontakt wzrokowy, odwrócił się szybciutko, mając nadzieję, że go nie zaczepi. Czuł, jak niebieskie ślepia świdrują mu kark. W gardle utworzyła mu się gula, a na pyszczku zrobiło gorąco. Zaczął łapami ugniatać posłanie, wbijając w nie pazury i chowając je tak szybko, jak tylko je wysunął. Wcale mu się nie widziało zjadać kolejnej porcji ziół.
Kotka po jakimś czasie wyszła z nory, jakby potrafiła mu czytać w myślach. Tak naprawdę nie umiała, medyczka ją po coś wysłała. Kocurek nadal nie rozumiał za bardzo tego wszystkiego, ale na razie nie próbował zrozumieć. Gdy nie tak dawno temu mu na tym zależało, chyba jeszcze dzisiaj, to go rozbolała głowa. Na ten moment miał swoje zmartwienia – musiał dowiedzieć się, co z jego rodzicami. Rozmyślał nawet, czy nie zapytać może Cisowego Tchnienia, ale szybko z tego zrezygnował. Uznał, że gdyby wiedziała co z nimi, to by im dawno powiedziała, by ich uspokoić. Chociaż nie mógł zgadnąć, jaka jest dokładnie, bo też jej nie znał.
Do legowiska weszła pręgowana, ruda kotka. Starsza od niego i Łezki, to na pewno. Miała oczy zielone tak samo, jak on, ale chyba jaśniejsze. Widać było, że kulała, a na jej mordce wyraźnie malował się ból. Młodziak przyglądał jej się z uwagą. Co takiego mogło jej się przytrafić?
— Mysie bobki! Cierń wbił mi się w łapę! — zawodziła głośno, wzdychając na jakiś ostry przedmiot w poduszce.
Przekazała brązowookiej, że pilnie potrzebowała z nim pomocy, a także najlepiej jakichś ziół, żeby to jej tak nie wadziło. Kocurek skupił się na tym, jak starsza wyciąga jej kolec. Pręguska syknęła i on sam chyba też coś syknął, zupełnie jakby to jego zabolało, a nie Kocimiętkową Łapę.
Gdy ruda zerknęła w jego kierunku, a starsza odwróciła się, by odszukać potrzebne rośliny, rudawy otworzył pyszczek.
— Hej! Jestem Stroczek. Czy widziałaś gdzieś moich rodziców? — zapytał. — Moja mama wygląda jak moja siostra, Łezka, i nazywa się Penelopa, a tata jest jaśniejszy i chyba podobny do mnie, na imię ma Odyseusz — przedstawił ich z wyraźną nadzieją w głosie. Może ich widziała tam, gdzie nabyła cierń?
<Kocimiętkowa Łapo? Wiesz coś o nich?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz