Starał się nie wtrącać w wychowanie swoich "kuzynów", od tego mieli w końcu rodziców i innych starszych krewnych, dlatego też nie udało mu się utworzyć z nimi jakiejś głębszej relacji. Czasami zamienił z nimi parę słów, rzadko dzielił języki, a jeszcze rzadziej brał razem z nimi udział w patrolu granicznym lub łowieckim, jednak nawet wtedy częściej rozmawiał z kotami należącymi do "jego paczki". Jego kontakt z młodszymi ograniczał się głównie do wspomnianych rzeczy, jak i również upilnowania Ognistej Piękności, aby nie wyzywała oraz nie zbliżała się do nich. I przynajmniej to mu się chyba udało; wojowniczka prawdopodobnie odpuściła, jednak nie mógł być tego w stu procentach pewny.
Powrócił do obozu razem ze Śniącą Łapą, odprowadzając go pod legowisko uczniów, z nadzieją, że młodzik grzecznie zdecyduje się w nim odpocząć, a nie wymknąć z powrotem do tuneli. Kremowy podziwiał go za swego rodzaju pasje związana z przebywaniem w podziemiach, i to już od kocięcych lat, gdy wymykał się do nich, przyprawiając zarówno swoją matkę, jak i samych przewodników o ból głowy; cała trójka i pewnie reszta członków nie chciała, aby mu coś się stało. A teraz przed Słonecznym Fragmentem czekało nie lada wyzwanie, był odpowiedzialny za niego i jeśli srebrzystemu coś się stanie, albo jego trening nie będzie przebiegał zgodnie z planem, to on będzie za to winny, nie uczeń. Pokręcił głową, gdy do Śniącej Łapy zbliżyła się Wełnista Łapa razem z Kołysankową Łapą, z zamiarem wkręcenia go w ich rozmowę dotyczącej jutrzejszego dnia wolnego. Jeśli dobrze usłyszał, zamierzali się wybrać się w okolice Martwego Szlaku, aby spróbować przepędzić stamtąd mroczne dusze, o których uczniowie co chwilę stwarzali niesłychane legendy.
– Słoneczny Fragmencie... – Kiedy Sójcza Łapa do niego podeszła, zastrzygł uszami, gdy tylko dostrzegł jej zmartwiony wyraz pyska. Ciocia, w przeciwieństwie do swoich dzieci, wciąż przebywała w legowisku uczniów. – Mogę mieć do ciebie prośbę? Czy mógłbyś dowiedzieć się, co trapi mojego syna? Martwię się o niego... – wyznała. – Chciałam poprosić o to Zawodzące Echo, jednak zbył mnie, mówiąc, że Ognik jest pewnie po prostu zły o to, że Rudzik pierwsza została wojowniczką, a nie on... Wydaje mi się jednak, że nie o to chodzi. – Położyła po sobie uszy, przenosząc zmartwione spojrzenie na kocura siedzącego przy krzewie.
Faktycznie, Słoneczny Fragment również dostrzegł zmianę w zachowaniu kocura. Wydawał się być całkowicie inny od obrazu wyrytego w pamięci kremowego. Albo był przygnębiony, albo odreagowywał na młodszych uczniach, gdy ci wpadli pod jego łapy. W szczególności zauważył, że kocur miał jakieś wąty do kociąt zmarłej Leszczynowej Wiązki. Wyglądał, jakby był zły na wszystko i na wszystkich, na cały świat.
– Nie jestem pewien czy zechce mi wyznać powód swoich zmartwień, skoro nawet tobie nie chciał o tym powiedzieć... Ale dobrze, spróbuję się dowidzieć, ciociu.
Zyskał kolejne zmartwienie, ale hej! Co go nie zabije, to go wzmocni. Miał nadzieję, że w trakcie treningu Śniącej Łapy nie padnie przemęczony w tunelu, który zostanie jego grobem. Musiał doprowadzić do końca trening ucznia, jak i również, korzystając z okazji wybrania się razem z nim do Sadzawki, aby został zaakceptowany, zadać pytanie Przodkom związane z jego porzuconym dochodzeniem.
Powoli ruszył w kierunku rudzielca, który pochłonięty był własnymi myślami. Kiedy dostrzegł kremowego, Słońce był pewny, że syn Sójczej Łapy prychnął pod nosem na jego widok. A może po prostu go coś bolało i dlatego wydał z siebie taki, a nie inny dźwięk i miał skwaszoną minę?
– Hej, Oskrzydlony Ogniku. Zauważyłem, że od dłuższego czasu chodzisz jakiś taki... strapiony – miauknął, podchodząc do "kuzyna", który przygarbiony siedział przy jednym z krzewów. – Byłem pewien, że będziesz szczęśliwy, gdy zostaniesz wojownikiem. Wszystko gra? Ciocia, w sensie twoja mama, rownież się o ciebie martwi... – Uśmiechnął się, prosząc Klan Gwiazdy w duchu, aby jego "więzy krwi" i kremowa sierść na coś się przydała. Może przed kremowym, a nie czarnym kuzynem czy własną matką oraz siostrami, kocur zdecyduje się otworzyć?
<Ognik? Dawaj, opowiedz co cię trapi, Słońce pewnie trochę się pośmieje, że wierzyłeś w te bajki przez długi czas, ale spróbuje pocieszyć zagubionego biedaka>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz