Słońce i Promyk dokazywali po całej kociarni, skacząc na siebie i ćwicząc udawane walki, natomiast Tawuła próbowała rozgryźć przezroczysty kamyk w karmelowym odcieniu, który otrzymała od ojca. Bursztyn okazał się być wspaniałą zabawką; tuliła się do niego podczas snu, by za dnia próbować dostać się do owada, który tkwił w jego wnętrzu.
– Wiesz, co to za owad w środku? – spytała, na co Tawuła podniosła spojrzenie na Wieczną Królową. W tej właśnie chwili trzymała bursztyn w pysku, próbując rozmiękczyć go za pomocą śliny. – Komar. To takie małe stworzonka, bardzo natarczywe. Pije krew. Chociaż niektóre z nich piją także nektar... – Królowa zamyśliła się. – Jeśli usłyszysz bzyczenie, a po chwili poczujesz delikatne ukłucie na skórze, to znaczy, że zostałaś ofiarą komara i wypije z ciebie całą krew, do ostatniej kropli krwi!
Tawuła wypluła kamyk. Z wystającym językiem z przejęciem przyglądała się matce.
– Nie chcę być ofiarą komara...
– Ten już raczej nie zrobi ci krzywdy. Jest martwy. Dawno temu musiał wpaść w żywicę, która po tym, jak stwardniała, stała się bursztynem. Pokaż mi go. – Skinęła łebkiem. Tawuła przesunęła pod pysk Wiecznej Królowej kamyk. – Podobno bursztyny chronią przed negatywną energią – miauknęła, na co kociak przekrzywił łebek. Nic z tego nie rozumiała. – Wspaniały okaz. Dbaj o niego. Rozświetlona Skóra musiał bardzo długo szukać, aby sprezentować ci tak piękny skarb.
Ponownie pochwyciła bursztyn ząbkami i za zgodą królowej wyszła z kociarni w celu odnalezienia ojca. Chciała mu jeszcze raz podziękować za prezent i podzielić się zdobytą wiedzą. Tata na pewno nie widział, że w bursztynie znajduje się komar. I na pewno nie widział, że ten kamyk jest magiczny i potrafi chronić.
Nim udało jej się dotrzeć do Rozświetlonej Skóry, w drodze do legowiska wpadła na łapę jednego z wojowników. Nie odezwała się do niej ani słowem, jednak pomogła wstać. Tawuła początkowo onieśmielona Gołebim Puchem chciała z powrotem wycofać się do kociarni, jednak dostrzegając zainteresowanie kocicy jej skarbem, zadarła głowę do góry, aby czarna mogła mu się lepiej przyjrzeć.
– Gołębi Puchu. Mniszkowy Nektar na nas czeka. – miauknęła Pchełkowy Skok, podchodząc do wojowniczki i kociaka.
Tawuła przeniosła spojrzenie na szylkretkę, która wyglądała podobnie jak ona i jej rodzeństwo. Jak Jastrzębi Zew, tylko dodatkowo miała śmieszny mały ogonek. Kotka na ułamek sekundy zawiesiła spojrzenie na białym maluchu, jednak nie zdecydowała się do niego odezwać. Razem z czarno-białą kocicą skierowały się w przeciwną stronę, gdzie czekali na nie Mniszkowy Nektar, Nietoperza Łapa oraz Przepiórcza Wichura, natomiast Tawuła ruszyła do legowiska wojowników. Na jej widok Rozświetlona Skóra cały się spiął i być może miał skarcić córkę, za to, że nie przebywała w żłobku, jednak kiedy dopadła do jego boku, tuląc się do sierści na piersi, na jego pysku zagościł uśmiech.
– A podobno z całej trójki to ty jesteś najgrzeczniejsza... Urwisie ty. Jastrzębi Zew wie, że wyszłaś z kociarni? – Przytaknęła.
– Dowiedziałam się, że w tym kamyku śpi sobie komar. – Wskazała na bursztyn. – Gdyby nie spał, mógłby mnie ugryźć. I Promyka. I Słońce też. I... I podobno ten bursztyn jest magiczny!
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz