— Aleś ty delikatny! Dobra, niech ci będzie — prychnęła zirytowana, a następnie po prostu przyśpieszyła kroku. W ogóle nie zwracała uwagi na byłego samotnika. Przez chwilę szła niemalże za starszymi wojownikami, ale po kilku krótkich uderzeniach serca znów zwolniła. Jednak cały czas zdawała się ignorować Bukową Łapę. Nie wydawał jej się kimś odpowiednim dla niej pod względem żadnej relacji. Nic tylko krytykował jej sposób bycia, a sam był bezbarwny. Co jej siostry w nim widziały? Przecież nie dało się z nim dobrze pobawić! Oczywiście słyszała jego pytanie, ale nie udzieliła mu odpowiedzi. Po prostu parła naprzód, obserwując rośliny, niebo czy cokolwiek innego, co wydawało jej się w tej chwili o wiele bardziej interesujące. Poza tym rozmyślała nad tym, jak napsocić starszym Klanowiczom. W końcu jak mogłaby przepuścić taką okazję?
— Pytałem o coś — rozległ się głos Bukowej Łapy.
— Wiem — odparła beznamiętnie.
— Więc? — odezwał się ponownie. Wzruszyła delikatnie barkami.
— Tak, pływałam. Pierwszego dnia, gdy zwiedzałam tereny z moim mentorem. Było fajnie, ale jeśli chciałbyś popływać, to przygotuj się, że zmoczysz tą misternie ułożoną sierść — odparła. Była szczera i wciąż miała za złe kocurowi jego zachowanie, a konkretniej słowa. Psoty nigdy nie były głupie! Dlaczego kocur tego nie rozumiał? Bez dowcipów życie byłoby okrutnie nudne! W pewnej chwili dostrzegła płaski kamień. Znajdował się on przed nimi, więc jeśli się pośpieszy, zdąży trafić tam przed nimi.
— Teraz cicho — szepnęła do kocura, a następnie rzuciła się do biegu. Minęła wojowników, idących wolniej. W kilka chwil znalazła się na kamieniu, imitując, że stoi na samej krawędzi. Było to oczywiście złudne wrażenie, gdyż Nietoperza Łapa zachowała bezpieczną odległość.
— Nietoperza Łapo! Złaź stamtąd! — krzyknęła przestraszona Gołębi Puch.
— Spokojnie, umiem latać! Prawie...! — dodała, a gdy Rozświetlona Skóra ruszył w jej kierunku, Psotka umknęła z kamienia, cicho się śmiejąc.
— Wracaj tu — rzucił jasny wojownik, ale młodsza przebiegła jeszcze kilka długości myszy nim się zatrzymała.
— Co to miało być?! Mogłaś spaść! — wykrzyczał zdenerwowany wojownik. Psotka zrobiła słodkie oczka, w których lśniło skruszenie. Oczywiście na pokaz.
— Przepraszam, to się nie powtórzy! — rzuciła czarna uczennica, ledwie powstrzymując wybuch śmiechu. Kocur udzielił jej reprymendy i zapowiedział, że poinformuje o tym wyczynie mentora.
— Och, tylko nie to. Błagam! — mruknęła, ale zaraz się zaśmiała. Najpewniej dostanie niezłą burę, ale i tak było warto! Po chwili starszy westchnął, a następnie kontynuował patrol. Tym razem jednak zwracał uwagę na Psotkę, która wyglądała mimo wszystko na zadowoloną.
— Pytałem o coś — rozległ się głos Bukowej Łapy.
— Wiem — odparła beznamiętnie.
— Więc? — odezwał się ponownie. Wzruszyła delikatnie barkami.
— Tak, pływałam. Pierwszego dnia, gdy zwiedzałam tereny z moim mentorem. Było fajnie, ale jeśli chciałbyś popływać, to przygotuj się, że zmoczysz tą misternie ułożoną sierść — odparła. Była szczera i wciąż miała za złe kocurowi jego zachowanie, a konkretniej słowa. Psoty nigdy nie były głupie! Dlaczego kocur tego nie rozumiał? Bez dowcipów życie byłoby okrutnie nudne! W pewnej chwili dostrzegła płaski kamień. Znajdował się on przed nimi, więc jeśli się pośpieszy, zdąży trafić tam przed nimi.
— Teraz cicho — szepnęła do kocura, a następnie rzuciła się do biegu. Minęła wojowników, idących wolniej. W kilka chwil znalazła się na kamieniu, imitując, że stoi na samej krawędzi. Było to oczywiście złudne wrażenie, gdyż Nietoperza Łapa zachowała bezpieczną odległość.
— Nietoperza Łapo! Złaź stamtąd! — krzyknęła przestraszona Gołębi Puch.
— Spokojnie, umiem latać! Prawie...! — dodała, a gdy Rozświetlona Skóra ruszył w jej kierunku, Psotka umknęła z kamienia, cicho się śmiejąc.
— Wracaj tu — rzucił jasny wojownik, ale młodsza przebiegła jeszcze kilka długości myszy nim się zatrzymała.
— Co to miało być?! Mogłaś spaść! — wykrzyczał zdenerwowany wojownik. Psotka zrobiła słodkie oczka, w których lśniło skruszenie. Oczywiście na pokaz.
— Przepraszam, to się nie powtórzy! — rzuciła czarna uczennica, ledwie powstrzymując wybuch śmiechu. Kocur udzielił jej reprymendy i zapowiedział, że poinformuje o tym wyczynie mentora.
— Och, tylko nie to. Błagam! — mruknęła, ale zaraz się zaśmiała. Najpewniej dostanie niezłą burę, ale i tak było warto! Po chwili starszy westchnął, a następnie kontynuował patrol. Tym razem jednak zwracał uwagę na Psotkę, która wyglądała mimo wszystko na zadowoloną.
<Bukowa Łapo?>
[750 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz