— Powtórz... To... - wycedziła.
— Ale co? Durnowaty kociak?
Wiedziała, że nie powinna tego robić. Wiedziała, że Obserwująca Gwiazda wywali ją z klanu.
"Przynajmniej będzie miała powód" Pomyślała i wybiła się z ziemi. Nie mogła pozwolić sobie na ciągłe siedzenie cicho, kiedy wszyscy szydzą z niej. Z niej! Potomkini Piaskowej Gwiazdy! Półbogini! Najrudszej kotki na terenach klanów! Zaćmienie najwyraźniej próbowała szybko się zastanowić jak zrobić unik, lecz jej zerowe doświadczenie w walce przeciw umiejętnościom Pożar skończyło się na tym, że Burzaczka przygniotła ją do ziemi. Nagle głowę długowłosej przepełnił strach.
"Tam może być patrol. Miałam się nie wkopać w kłopoty. Ojciec mnie zabije. Muszę uciekać" Myślała szybko. Złamała kodeks wojownika. Szybko zeskoczyła z córki Bożodrzewnego Kaprysu i pobiegła w głąb swojego terytorium byle jak najdalej od granicy.
* * *
— Chodź rudzielcu. Idziemy na trening z Szafirkową Łapą i Króliczym Nosem
Niechętnie zwlokła się z posłania, posyłając mentorowi spojrzenie typu "Oh tak? Teraz interesujesz się moim treningiem?". On jednak tylko patrzył na nią, czekając, aż wyjdzie z legowiska. Wkrótce wyszli z obozu razem z uczennicą i jej mentorem. Kiedy doszli do miejsca, które wybrali wojownicy, mieli chwilkę odpoczynku, podczas gdy oni tłumaczyli zasady.
"Dobrze, że długo gadają, bo już łapy mi odpadają od chodzenia po tym śniegu" Pomyślała.
— Jesteście już w wieku, w którym powinnyście spodziewać się oceny na wojownika — "Ona powinna być wojowniczką, zanim się urodziłam" wtrąciła w myślach Pożar — To właśnie będziemy dzisiaj ćwiczyć. Polowanie. Macie czas do wysokiego słońca. Przynieście tu jak najwięcej zwierzyny.
Świetnie. Oni będą sobie po prostu chodzić spacerkiem, a one mają sobie odmrażać łapy w pogoni za królikami. Poza tym, jak w ogóle mają je zobaczyć przez to słońce? No i czemu w ogóle musi rywalizować z przerośniętym kociakiem, który jest dwa razy od niej starszy, a i tak ledwo nauczył się polowania na króliki? Eh, w tym klanie nie było nikogo na jej poziomie. Szybko wystartowała. Praktycznie od razu złapała jednego królika i zakopała go pod śniegiem. W pogoni za drugim dobiegła aż do granicy z Klanem Klifu. Szybko zawróciła. Pamiętała swoje ostatnie spotkanie z szylkretową uczennicą medyczki. Nie chciała znów narazić się na kłopoty. Nie wtedy, kiedy jej mentor mógł ją obserwować.
— Hej rudy kociaku!
Nastroszyła futro na karku. Lisie Łajno to ona.
<Zaćmienie?>
[406 słów + polowanie na króliki]
[przyznano 8%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz