— Pobudka.
Dymna uchyliła delikatnie ślepia i zamrugała kilka razy, aby odgonić resztki sen z powiek. Dostrzegła pochyloną nad sobą ciemną postać, którą okazał się być Topielcowy Lament, spoglądający na nią z politowaniem.
— Co się stało? — zapytała niemrawo, rozwierając szczęki w szerokim ziewnięciu.
— Niedługo odbędzie się twoja walka o tytuł wojownika, ot co. Zjedz śniadanie i uszykuj się — nakazał mistrz i posyłając ostatnie, tym razem nieco łagodniejsze spojrzenie córce, odwrócił się, opuszczając legowisko uczniów.
Lamentująca Łapa usiadła, patrząc, jak jej mentor znika w wyjściu. Niedbale przejechała językiem po swojej klatce piersiowej, po czym dźwignęła się na łapy, rozprostowując zdrętwiałe kończyny i otrzepując się ze strzępków mchu. Powolnym, ale sprężystym krokiem, ruszyła do wyjścia z krzewu, przekraczając je i idąc ku stosie ze zwierzyną. Biały puch bezwładnie spoczywał na ziemi, otulając trawę niczym pióra, okrywające wróbla. Śnieg odbijał się od promienistego słońca, rażąc uczennicę w oczy.
Idealnie. Kolejne utrudnienie pojedynku.
Dymna stanęła przed dwoma kamieniami ze zwierzyną i po chwili namysłu chwyciła chudą mysz, wgryzając się w chłodne ciało zwierzątka.
Po skończonym posiłku, kotka oblizała pysk i miała zamiar jeszcze chwilę odpocząć, gdy w obozie rozległ się głos Sosnowej Gwiazdy, zwołującej koty na obiecaną walkę. Niebieskooka zerwała się na równe nogi. Nerwowo wbiła pazury w podłoże i ruszyła na polanę. Przywódczyni stała już na pieńku, spoglądając na Lament ze znudzeniem. Uczennica obejrzała się za siebie, posyłając nerwowe spojrzenie ojcu.
— Powodzenia — szepnął, dodając jej nieco otuchy.
Koty zebrały się, tworząc okrąg wokół córki Topielcowego Lamentu, a z tłumu wyłoniła się Gąsiorkowa Łapa. Dymna westchnęła. Przeciwniczka była od niej o wiele starsza, miała więc marne szanse w porównaniu do niej. Poczuła, jak serce łomocze jej w piersi. Nie może zawieść taty.
— Rozpocznijcie walkę! — zawołała liderka, dumnie się prostując.
Lamentująca Łapa z trudem przełknęła ślinę i zanim się obejrzała, Gąsiorkowa Łapa rzuciła się na nią, momentalnie przygniatając do ziemi. Kotka wyślizgnęła się jednak z uścisku starszej, odwracając się i rzucając na grzbiet liliowej. Żółtooka bez większego wysiłku zrzuciła młodszą, zataczając koło i ponawiając atak. Dymna uczennica prześlizgnęła się obok dziko pręgowanej, po czym odepchnęła ją łapami. Obie wylądowały na przeciwko siebie, dysząc. Lament nie zamierzała jednak czekać, aż Gąsiorkowa Łapa odsapnie. Zaatakowała ją, błyskawicznie uczepiając się barków starszej. Kotka zaczęła się pod nią szamotać, starając się uwolnić, jednak nie przychodziło jej to tak łatwo. Dopiero po chwili przewróciła się na grzbiet, przygniatając tym samym Lamentującą Łapę do ziemi. Niebieskooka odskoczyła, atakując po raz kolejny Gąsiorek. Liliowa była jednak szybsza i przejechała pazurami po pysku uczennicy. Ostry zapach krwi poniósł się po okolicy, a szkarłatna ciesz stróżką spłynęła z podbródka młodszej. Córka Topaz mimo wszystko zignorowała ten fakt, naskakując na vankę i przyszpilając ją do ziemi. Tym razem Gąsiorkowej Łapie nie udało się oswobodzić. Pojedynek dobiegł końca. Liderka, dotąd siedząca cicho, zabrała głos:
— Ja, Sosnowa Gwiazda, przywódczyni Klanu Wilka, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tę uczennicę. Trenowała pilnie, by zdobyć doświadczenie niezbędne do ochrony klanu i jego członków. Polecam go wam jako kolejnego wojownika. Lamentująca Łapo, czy przysięgasz przestrzegać praw nadanych przez twojego przywódcę i chronić swój klan nawet za cenę życia?
— Przysięgam.
— Zatem mocą naszych potężnych przodków nadaję ci imię wojownika. Lamentująca Łapo, od tej pory będziesz znana jako Lamentująca Toń. Klan ceni twoją odwagę i determinację, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Wilka.
Zapanowała cisza. Potem, z początku niepewne głosy, a później wszystkie zebrane koty, zaczęły skandować jej imię.
[571 słów + walki uczniów]
[przyznano 11% +5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz