Nie mogła spędzić czasu z Jarząb, bo musiała iść na patrol. Było to strasznie niesprawiedliwe! Jej matka była w coraz gorszym stanie, a ona nie mogła przy niej być! Lecz nie mogła się też sprzeciwić. Stała więc z Przebiśniegiem obok wyjścia, czekając na resztę patrolu. W końcu jej oczom ukazały się dwie kotki. Jedną znała, była to Winogrono, ale z tą drugą nigdy nie rozmawiała. Była to czekoladowa kotka, uczennica Winogrona. Miała zielone oczy i była trochę podobna do Agresta. Winogrono zaczęła przedstawiać i tłumaczyć wszystko swojej uczennicy. Sówka dowiedziała się w tym czasie, że idzie z nimi Gracja. W końcu ruszyli na patrol. Szli wszyscy w ciszy, nikt nie rozmawiał, czasem było tylko słychać skrzypienie śniegu pod łapami kotów. Nagle Sówka usłyszała czyiś głos.
— Czy mogłabyś opowiedzieć mi trochę więcej o swojej pracy? — Powiedziała Gracja, na co czekoladowa odwróciła się w jej stronę — Wiem mniej więcej, na czym polega, ale chętnie usłyszałbym o szczegółach — oświadczyła uczennica, uśmiechając się przyjaźnie.
— No pewnie! — Odparła i się uśmiechnęła, próbując nie zdradzać obawy o Jarząb i tego całego stresu — Ogółem, czy jakieś konkrety?
— Przede wszystkim to, co wyróżnia rolę zwiadowcy od stróża. Polować wiem, że uczysz się jak każdy, ale tak poza tym jak wyglądał twój trening? — spytała. Sówka chwilę się zastanowiła. Próbowała znaleźć coś sensownego, ale za każdym razem, jak próbowała o czymś myśleć, przypominała jej się matka. Nie umiała już myśleć o niczym innym niż o jej stanie.
- Wiesz... My wspinamy się na drzewa... I to właśnie z nich patrolujemy całe nasze terytorium - powiedziała w końcu - Musimy umieć rozpoznawać gatunki drzew, znać ich choroby... - przerwała, bo młodsza kotka przewróciła się nagle - Wszystko dobrze?
Winogrono i Przebiśnieg też się zatrzymali i spojrzeli na Grację, leżącą na ziemi. Uczennica szybko wstała, więc znowu wróciły do rozmowy.
***
Śnieg już topniał, zwierzyna wracała, a co najważniejsze, Jarząb przeżyła! To było wielkie szczęście dla Sówki, normalnie cud. Nie spodziewała się tego. Od kilku dni Sówka była cały czas szczeliwa i zadowolona. Tyle dni stresu i smutku wreszcie zamieniły się w szczęście i radość. Jarząb żyje. Niektórzy mówili, że to cud od Wszechmatki. Czekoladowa też lekko zaczęła tak uważać. Może tą ich Wszechmatka naprawdę istnieje? To pozostawało tajemnicą, najważniejsze było to, że albinoska przeżyła tą straszliwą chorobę. Jeszcze przez kilka dni musiała siedzieć u Witki, więc Sówka dalej ją odwiedzała. Dziś było tak samo. Przeszła przez próg legowiska i zauważyła małą kolejkę kotów, czekających na badanie. Widziała Gruszkę i Fretkę rozmawiające z medyczką. Fretka wyglądała na wykończoną, a Gruszka czasem nie słyszała, co się do niej mówi. Widziała też Sadzawkę siedzącą na posłaniu. Rozejrzała się jeszcze i w końcu zauważyła Jarząb. Podbiegła do matki i zaczęła z nią rozmowę.
***
W legowisku medyka była prawie cały dzień. Tym razem nie zapomniała o treningu. Tylko dziś chciała zabrać jeszcze jednego ucznia. Gracja niedawno straciła swoją mentorkę. Winogrono umarła, co było wielką stratą dla Owocowego Lasu. Wszyscy byli z tego powodu smutni. Nowym mentorem Gracji został Kamyczek, a że Sówka w miarę dobrze znała się z tym kocurkiem, postanowiła zapytać, czy nie chce, by razem poszli na trening. Kamyczek się zgodził. Teraz zostało tylko spytać się Gracji. Weszła do legowiska uczniów i rozejrzała się. Było w środku mało kotów, więc szybko znalazła Grację. Czekoladowa siedziała na swoim posłaniu i coś robiła.
- Cześć Gracjo - przystała się Sówka - Ja i Kamyczek wpadliśmy na pomysł, byś poszła na trening jeszcze ze mną i twoją siostrą - wyjaśniła - Ostatnio jesteś trochę z tyłu z treningami, więc pomyślałam, że chciałabyś może pójść... Co ty na to?
Wyleczeni: Fretka, Gruszka, Sadzawka
<Gracjo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz