Już niedługo mieli zostać uczniami. Śnieżek nie mógł się już myśleć o niczym innym. Wreszcie miał szansę na pokazanie swoich umiejętności. Musiał więc więcej ćwiczyć, tylko problem był taki, że nie miał z kim. Gryka nie miała czasu, a z tymi nowymi kociakami bawić się nie chciał na razie, były za małe. Może kiedyś na wieżę z nimi jakąś relacje, ale teraz były małymi kociętami, a Śnieżek był przecież prawie uczniem. Jego wzrok spoczął więc na Lawendzie. Może i nie była miła, ale była jego siostrą. Podszedł do niej i cicho usiadł obok. Kotka szybko zauważyła jego obecność.
- Czego chcesz? - zapytała ostro.
- Tak sobie myślałem, że przyjdę spytać się, czy chcesz ze mną powalczyć - zaproponował. Lawenda spojrzał na niego, a na jej pysku pojawił się kpiący uśmiech. Van trochę zakłopotany też postanowił się uśmiechnąć.
- Serio myślisz, że chce się z tobą bawić? - zapytała niebieska, śmiejąc się - Mysi móżdżku, nigdy!
Śnieżek obserwował śmiejącą się siostrę, z lekkim bólem. Niby że wiedział, że ona taka jest, lecz i tak smutek i rozczarowanie pozostało.
***
*Przed poznaniem Szczypiorka*
Minęło trochę czasu. Śnieżek był już uczniem. Noc w lesie minęła dobrze, nawet wspaniale, lecz van nie mógł zapomnieć obrazu zmarzniętej i zasypanej śniegiem Lawendy. Nie mógł przestać o niej myśleć, martwił się o nią. Po tej nocy i po zobaczeniu siostry, całej dygoczącej z zimna, zapłakanej, bardziej się nią przejmował. Wiedział, że zawsze się kłócili i nie byli w dobrych relacjach, lecz to nie zmieniało faktu, że Lawenda to jego siostra. Teraz kotka spędzała czas w legowisku medyka, ponieważ rozchorowała się po tej przygodzie, co jeszcze bardziej potęgowało stres i zmartwienia. I właśnie dzisiaj Śnieżna Łapa postanowił ją odwiedzić. Lecz najpierw przydałoby się wziąć coś ze sobą. Spojrzał na stos zwierzyny. Znajdowały się na nim trzy myszy. Westchnął cicho, wziął jedną z nich i udał się w stronę legowiska Gęsiego Wrzasku. Przekroczył próg i od razu poczuł ten znajomy zapach ziół. Przywitał się z medykami i chorymi kotami. Pora Nagich Drzew przyniosła też nową chorobę, która atakowała koty, a medycy nie mogli znaleźć odpowiednich ziół. Dużo kotów siedziało u medyka, ale na szczęście Lawenda nie zachorowała na chorobę, która powoli atakowała kolejnych członków ich klanu. Chyba. Podszedł do siostry i położył mysz obok niej.
- Jak się czujesz? - zapytał, ale niebieska nie odpowiedziała. Westchnął cicho - Słuchaj, chcę wiedzieć, bo się martwię - wyznał cicho, unikając wzroku siostry - Ja... Przepraszam za wszystko. Wiem, nie jestem dobrym bratem, ale serio zależy mi na tobie i nie chcę, by coś ci się stało.
<Kochana siostrzyczko?>
[410 słów]
[Przyznano 8%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz